Francja przygotowuje się na kolejne protesty "żółtych kamizelek"
Francja przygotowuje się na kolejną akcję protestacyjną przeciwko polityce finansowej rządu, tak zwanych "żółtych kamizelek". Siły porządkowe obawiają się potężnych rozrób bo w ruchu protestacyjnym do głosu doszły najbardziej radykalne siły wspierane przez skrajne ugrupowania lewicowe i prawicowe.
2019-01-12, 12:17
Władze zmobilizowały 80-siąt tysięcy funkcjonariuszy w całym kraju - kilka tysięcy w Paryżu. Bo to stolicę "żółte kamizelki" wyznaczyły sobie jako miejsce dziewiątego aktu protestów. Drugim takim miastem jest Bourges, jako symbolicznie położone w centrum Francji.
Jednak prefekt tego regionu zakazał jakichkolwiek demonstracji w śródmieściu tej miejscowości. Także minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner zapowiedział, w skali całego kraju, surowe kary dla rozrabiaczy. Według kontrwywiadu wewnętrznego do ruchu "żółtych kamizelek" trafili ultrasi z różnych stron sceny politycznej, od skrajnej prawicy, poprzez anarchistów po "lewaków".
MSW przyznaje, że nie udało się zidentyfikować wszystkich uczestników manifestacji, których teraz obowiązuje całkowity zakaz zakrywania twarzy. Demonstrowanie w kominiarkach jest traktowane jako przestępstwo i grozi za to kara więzienia.
Według policji sprawcami rozrób nie są amatorzy, lecz zawodowcy chcący wykorzystać protesty "żółtych kamizelek" by doprowadzić do destabilizacji V-tej Republiki.
REKLAMA
dn
REKLAMA