Youtube blokuje ponad chińskich 200 kanałów krytykujących protesty w Hongkongu. Odkryto powiązania z Pekinem

2019-08-24, 17:46

Youtube blokuje ponad chińskich 200 kanałów krytykujących protesty w Hongkongu. Odkryto powiązania z Pekinem
Protesty trwają już od ponad miesiąca. Foto: Shutterstock/Dave Coulson Photography

W ramach przeciwdziałania "skoordynowanym operacjom wpływu" serwis YouTube zablokował 210 kanałów, na których publikowano nagrania na temat prodemokratycznych protestów w Hongkongu - poinformowała w komunikacie firma Google, do której należy YouTube.

W czwartkowym komunikacie nie napisano wprost, którą stronę sporu usiłowano w ten sposób promować, ani czy w kampanię wpływu zaangażowany był chiński rząd. Zaznaczono jednak, że wykryta operacja "była spójna z niedawnymi, związanymi z Chinami obserwacjami i działaniami, ogłoszonymi przez Facebooka i Twittera".  

Powiązany Artykuł

hongkong 1200.jpg
Ekspert: protesty to preludium, ruszyła wielka gra o los Hongkongu po 2047 roku. Stawką jest przyszłość mieszkańców za niecałe 30 lat

"Skoordynowana operacja"

Twitter poinformował niedawno o wykryciu "skoordynowanej operacji, wspieranej przez rząd" Chin, mającej na celu "podważanie prawowitości i stanowisk politycznych ruchu protestu" w Hongkongu. W związku z tym z sieci usunięto ponad 900 aktywnych kont, a ok. 200 tysięcy innych zostało zamkniętych jeszcze zanim rozpoczęły działalność.

Facebook usunął natomiast siedem stron, trzy grupy i pięć kont uwikłanych w "skoordynowane, nieautentyczne działania w ramach małej sieci pochodzącej z Chin i skupiającej się na Hongkongu". Wśród "zwodniczych taktyk" wykorzystywanych przez osoby stojące za tą operacją wymieniono m.in. korzystanie z fałszywych kont. - Nasze dochodzenie wykryło ich związki z osobami powiązanymi z chińskim rządem - poinformowała firma.

Blok za blok

Facebook, Twitter i YouTube znajdują się na długiej liście serwisów internetowych, zablokowanych przez komunistyczne władze ChRL. Są w związku z tym niedostępne w Chinach kontynentalnych, ale można z nich korzystać w Hongkongu, który cieszy się stosunkowo dużym zakresem autonomii.

Twitter podał, że w kampanię wpływu zaangażowanych było wiele kont, obsługiwanych poprzez wirtualne sieci prywatne (VPN), dzięki którym niektórzy użytkownicy w Chinach kontynentalnych omijają blokadę. Z częścią uwikłanych w operację kont łączono się jednak z "odblokowanych adresów IP w Chinach kontynentalnych" - zaznaczono.

Twitter zareagował również na krytykę, jaka spłynęła na niego w związku z publikowaniem dyskredytujących protesty sponsorowanych postów, pochodzących z państwowych chińskich mediów. Firma zaktualizowała politykę reklamową i oświadczyła, że zablokuje możliwość publikowania sponsorowanych treści przez media kontrolowane przez rządy państw. 

dcz

Polecane

Wróć do strony głównej