Nowy rząd Ukrainy. Kto jest kim? I jakie jest największe zagrożenie?

2019-09-07, 08:00

Nowy rząd Ukrainy. Kto jest kim? I jakie jest największe zagrożenie?
Prezydent Wołodymyr Zełenski podczas sesji Werchownej Rady . Foto: Shutterstock.com / Drop of light

Rząd Ukrainy i premier ledwo nominowani, ruszyli do pracy pełną parą, w agendzie jest kilkadziesiąt projektów ważnych ustaw. Niestety są i złe sygnały – Ukraina może być skłaniana przez Francję i Niemcy do porozumienia z Rosją na niekorzystnych warunkach. O tym ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Daniel Szeligowski.

Rząd, jak podkreśla Daniel Szeligowski, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, jest najmłodszy w historii, są w nim jednak uznani fachowcy. Ma charakter technokratyczny, będzie w dużej mierze wykonywał polecenia prezydenta.

Powiązany Artykuł

ukr123.jpg
EKSPERT PISM: WIZYTA ZEŁENSKIEGO W POLSCE TO WIZYTA KILKU PRZEŁOMÓW

Ukraina, jak mówi ekspert PISM, prawdopodobnie będzie chciała osiągnąć porozumienie z Rosją. Czy jednak to może się udać? Jak mówi ekspert, nowy szef MSZ Wadym Prystajko ostatnio zasygnalizował taki rozwój wydarzeń.  - Po wielogodzinnym spotkaniu formatu normandzkiego na szczeblu doradców szefów państw i rządów (…) powiedział, że Ukraina będzie musiała pójść na ustępstwa względem Rosji. Prawdopodobnie oznacza to przewidziany w porozumieniach mińskich specjalny status dla Donbasu, być może też zmiany konstytucyjne – zauważa Daniel Szeligowski.

Jednak nie jest to jeszcze przesądzone – takie zmiany musiałyby być zatwierdzone przez parlament, gdzie potrzebna byłaby większość konstytucyjna. Mogłyby im też towarzyszyć protesty społeczne – dodaje ekspert.

Więcej o nowym rządzie, konkurencie Zełenskiego i nowych ustawach - w tekście rozmowy.

Zapraszamy do lektury.

PolskieRadio24.pl: Niedawno sformował się nowy ukraiński rząd. Na jego czele stanął Ołeksij Honczaruk, do tej pory mniej znany opinii publicznej. Co możemy o nim powiedzieć? Czy na podstawie składu rządu możemy wnioskować już coś o kierunkach polityki nowych ukraińskich władz?

Daniel Szeligowski, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych: Nowy premier Ołeksij Honczaruk jest prawnikiem, wcześniej już współpracował z administracją państwową, ale nie pełni żadnej funkcji rządowej. Nie ma żadnego doświadczenia na stanowisku kierowniczym tego szczebla. Nie ma też silnej pozycji politycznej. Będzie raczej premierem technicznym, zależnym od prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Rząd Honczaruka ma charakter technokratyczny. Składa się głównie z ekspertów – prawników, ekonomistów. Większość z nich, podobnie jak Honczaruk, wcześniej nie pracowała w administracji rządowej. To także najmłodszy rząd w historii Ukrainy, podobnie jak prezydent, premier i parlament.

Z jednej strony ekspercki rząd otwiera drogę do szybkich zmian na Ukrainie, tym bardziej, że będzie mógł liczyć na wsparcie prezydenta i stabilnej większości parlamentarnej Sługi Narodu.

Z drugiej strony technokratyczny skład rządu oznacza, że kluczowe decyzje polityczne będą zapadać w administracji prezydenta, będzie podejmował je Wołodymyr Zełenski. Rząd będzie tylko taktycznym wykonawcą poleceń prezydenckich.

Czyli mamy taki rząd, którego wspólnym mianownikiem jest wykonywanie poleceń prezydenta.

Centrum decyzyjne będzie znajdowało się bez wątpienia na ulicy Bankowej. Rząd będzie odpowiedzialny za wdrażanie poszczególnych polityk, wytycznych prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Stąd też znaleźli się w nim eksperci, którzy specjalizują się w poszczególnych dziedzinach funkcjonowania państwa, zajmują się gospodarką, energetyką, polityką społeczną, finansami.

Wysoko należałoby ocenić pod względem kompetencji tę część rządu, która będzie zajmować się kwestiami gospodarczymi. Chodzi m.in. o minister finansów Oksanę Markarową, która utrzymała stanowisko. To osoba doświadczona, będzie odpowiedzialna za współpracę z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i innymi kredytodawcami. Myślę, że to gwarantuje kontynuację dotychczasowej linii rządu w tym zakresie, co należy ocenić pozytywnie. Dobrym wyborem jest też nowy minister gospodarki Tymofij Myłowanow, uznany ukraiński ekonomista, związany z Kijowską Szkołą Ekonomii. Chociaż akurat jego ministerstwo będzie bardzo duże, powstałe z połączenia kilku dotychczasowych, co może sprawiać mu trudności.

Wokół postaci Arsena Awakowa natomiast jest wiele emocji.

Minister spraw wewnętrznych Awakow jest drugą osobą, obok Markarowej, która utrzymała stanowisko. W jego przypadku wzbudziło to jednak duże kontrowersje na Ukrainie, zwłaszcza w środowisku eksperckim i wśród społeczeństwa obywatelskiego. Awakow rzekomo pozostał w resorcie tymczasowo i na osobistą odpowiedzialność prezydenta. Ale nie jest do końca jasne, dlaczego Zełenski w ogóle podjął taką decyzję. Możliwe, że chodzi o spłatę politycznego długu, bo w czasie kampanii prezydenckiej Awakow nieformalnie, ale wyraźnie opowiedział się po stronie Zełenskiego.

Z drugiej strony może to być efekt lobbingu Ihora Kołomojskiego. Arsen Awakow w ostatnim czasie utrzymywał z nim dość bliskie kontakty. Awakow ma w rządzie silną pozycję jako szef MSW, bo sprawuje nadzór nad sektorem bezpieczeństwa wewnętrznego – m.in. policją, Gwardią Narodową. Wiemy też, że ma nieformalną kuratelę nad różnymi środowiskami radykalnymi, grupami paramilitarnymi na Ukrainie. Do tego Awakow ma własną grupę wpływów we frakcji parlamentarnej partii Sługa Narodu.

Dlatego też jest w pewnym sensie zagrożeniem dla Wołodymyra Zełenskiego. Już widać, że prezydent będzie chciał osłabić tę silną pozycję Awakowa. W parlamencie złożono projekt ustawy, która miałaby odebrać szefowi MSW zwierzchnictwo nad Gwardią Narodową i podporządkować ją bezpośrednio prezydentowi.

Szykuje się zatem zapewne rozgrywka polityczna między tymi dwoma postaciami sceny politycznej Ukrainy. Co natomiast możemy powiedzieć o nowym szefie MSZ? Wiadomo, że Wadym Prystajko to były przedstawiciel Ukrainy przy NATO. Z pewnością nie trzeba się obawiać zmiany kursu?

Wadym Prystajko to bardzo doświadczony dyplomata. Opowiada się za utrzymaniem europejskiego kursu Ukrainy, za współpracą z Unią Europejską i NATO. Pełnił wiele różnych funkcji: był i wiceszefem MSZ, i ambasadorem w Kanadzie, zastępcą ambasadora w USA. W ostatnim czasie był głównym doradcą Zełenskiego do spraw zagranicznych, jako jeden z zastępców szefa prezydenckiej administracji.

Nominacja Wadyma Prystajki to sygnał wysłany przez Zełenskiego, że chce kontynuować proeuropejski kurs polityki Ukrainy. Nie wiemy jednak, jak duży będzie wpływ Prystajki na Wołodymyra Zełenskiego. Zgodnie z konstytucją Ukrainy to prezydent kieruje polityką zagraniczną, a nie szef dyplomacji. Rola Prystajki będzie prawdopodobnie ograniczona, z pewnością będzie zależny od prezydenta Zełenskiego, będzie trzymał się wskazówek z administracji prezydenckiej.

Kurs na zbliżenie z UE i z NATO będzie kontynuowany, chociaż wydaje się, że równolegle będzie mieć miejsce próba porozumienia z Rosją. Nie wiemy póki co jak będzie ona wyglądała. Sadzę, że jest wola ze strony Wołodymyra Zełenskiego i jego otoczenia, by nawiązać dialog z Rosją. Czy będzie on w ramach formatu normandzkiego, czy może dojdzie do dwustronnych rozmów Ukrainy i Rosji – nie wiadomo.

Wołodymyr Zełenski mówił wcześniej, że chciałby włączenia do rozmów z Rosją Waszyngtonu i Londynu.

Chciałby, ale do tego potrzebna jest też wola tych państw oraz Rosji. Moskwa nie chce rozszerzenia dotychczasowego formatu, bo wygląda na to, że Francja i Niemcy skłaniają się raczej ku rosyjskiemu scenariuszowi uregulowania sytuacji w Donbasie. W ostatnim czasie presja na Ukrainę wzrasta coraz bardziej, chodzi o to, by poszła na kolejne ustępstwa wobec Rosji w sprawie Donbasu.

Taki też był sygnał wysłany przez Wadyma Prystajkę po wielogodzinnym spotkaniu formatu normandzkiego na szczeblu doradców szefów państw i rządów. Powiedział, że Ukraina będzie musiała pójść na ustępstwa względem Rosji. Prawdopodobnie mowa o tych zawartych już obecnie w porozumieniach mińskich, takie jak specjalny status dla Donbasu, być może też zmiany konstytucyjne.

Tylko że aby zmienić konstytucję potrzeba większości w Radzie Najwyższej, której Sługa Narodu samodzielnie nie ma. Co więcej, mogłoby to wywołać protesty społeczne.

Niedługo będzie spotkanie w formacie normandzkim.

Jest taka zapowiedź, ale daty nie ustalono. Aby spotkanie doszło do skutku musiałby nastąpić jakiś przełom. Innymi słowy, Putin musiałby się porozumieć w pewnych kwestiach z Zełenskim.

A Rada Najwyższa już pierwszego dnia zaczęła intensywne prace.

Przygotowano kilkadziesiąt nowych projektów ustaw. Przede wszystkim dotyczą one kwestii gospodarczych i instytucjonalnych. Procedura przyjęcia ustaw nie jest taka krótka – muszą zostać przyjęte w komisjach parlamentarnych, potem przejść parlamentarne czytania. W parlamencie jest stabilna większość Sługi Narodu, więc ostatecznie ich przyjęcie nie będzie problemem. Tym bardziej, że na początku nowi deputowani tej frakcji z pewnością będą skłonni zatwierdzić wszystko, co Zełenski zaproponuje. Dopiero z upływem czasu zapewne we frakcji pojawią się podziały, utworzą się różne grupy wpływów.

Ważniejsze projekty to zniesienie immunitetu, obrót ziemią…

Myślę, że będzie cały szereg interesujących decyzji. Wśród nich planowane jest zalegalizowanie wydobycia bursztynu – to kontrowersyjna kwestia, wiązało się z nią wiele spraw korupcyjnych w ostatnim czasie. Jest planowane ponowne zalegalizowanie hazardu, ograniczenie roli niektórych instytucji sektora bezpieczeństwa, kontroli finansowej nad przedsiębiorstwami – to był bowiem kolejny z obszarów, gdzie kwitła korupcja, wywierano presję na przedsiębiorstwa, wymuszano łapówki.

A jeśli chodzi o relacje z Polską? Tak jak mówił pan tuż po wyborach, zapewne inna osoba zostanie powołana na stanowisko szefa IPN. Nastąpi zatem modyfikacja podejścia do historii, bo w ostatnim czasie stała się ona jedną z głównych osi relacji obu państw, przynajmniej tak, jak one są prezentowane opinii publicznej.

Po nowym rządzie z pewnością można się spodziewać intensyfikacji współpracy z Polską, próby nowego otwarcia. Takich zapewnień mieliśmy wiele – i ze strony prezydenta, i ze strony szefa MSZ, który powiedział podczas debaty parlamentarnej, że potrzeba poprawy relacji z Polską. Takie stwierdzenie znalazło się nawet w programie wyborczym partii Sługa Narodu.

Możemy się też spodziewać zmiany na stanowisku szefa ukraińskiego IPN, bo to rząd jest odpowiedzialny za jego mianowanie. To powinno zmniejszyć napięcia w stosunkach dwustronnych.

Słyszeliśmy też zapowiedź prezydenta Zełenskiego w Warszawie w sprawie odblokowania ekshumacji. To bardzo ważna kwestia, utrudniała dwustronną współpracę przez ostatnie kilka lat. Jednak to póki co tylko słowa. Wydaje mi się, że wola polityczna ze strony ukraińskiej do zniesienia zakazu ekshumacji jest – jednak nie wiemy wciąż, jak miałoby to wyglądać i co w zamian chce zyskać państwo ukraińskie. Ta decyzja będzie bowiem krytykowana na Ukrainie przez wielu publicystów, ekspertów czy opozycję jako jednostronne ustępstwa wobec Polski. Wydaje mi się, że prezydent będzie więc chciał przedstawić ją jako element szerszego planu działań, jako dwustronne porozumienie, a nie jednostronne ustępstwo. Ale w jaki dokładnie sposób będzie chciał tę kwestię rozegrać politycznie – tego jeszcze nie wiemy. Na pewno jego zapowiedzi dają podstawę do optymizmu. Chociaż powtarzam – wciąż jeszcze są to słowa, a nie czyny.

***

Z Danielem Szeligowskim z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej