Strzelanina w Tajlandii. Wzrosła liczba ofiar

2020-02-08, 23:57

Strzelanina w Tajlandii. Wzrosła liczba ofiar
Oddziały szturmowe przed centrum handlowym Terminal 21. Foto: PAP/EPA/NARONG SANGNAK

Po tym jak w szpitalu zmarł ranny policjant, liczba ofiar strzelaniny w tajskim mieście Nakhon Ratchasima wzrosła do 21. Rannych jest 30 osób. Zabójca pozostaje na wolności, próbował uciec z otoczonego przez policję centrum handlowego.

Powiązany Artykuł

police 1200 shutt.jpg
USA: strzelanina na przyjęciu. Kilkanaście osób rannych

Informację o śmierci policjanta postrzelonego przez żołnierza, który zbiegł z koszar po zabicie swego dowódcy podała lokalna stacja telewizyjna. Z centrum handlowego gdzie ukrywa się napastnik uciekło kolejnych pięć osób, jedna z nich jest ranna.

On sam próbował wydostać się z centrum ale policja to udaremniła. Media informują, że policja przygotowuje się do akcji neutralizacji napastnika.

Wcześniej media podały, że matka żołnierza, którego zidentyfikowano jako sierżanta Jakapantha Thommę, została przywieziona przez policję do centrum handlowego Terminal 21 w nadziei, że przekona go do poddania się.

Agencje i ich źródła podają sprzeczne informacje. Nie ma doniesień o ujęciu sprawcy, ale policja tuż po północy czasu lokalnego (godz. 18 czasu polskiego) poinformowała, że zabezpieczyła całe centrum. Inne źródła podały, że siły bezpieczeństwa oczyściły jedynie parter obiektu i udało się uwolnić od stu do kilkuset osób.

Motywy nie są znane

- Nie wiadomo, ilu ludzi jest nadal w środku - powiedział po szturmie na Terminal 21 rzecznik resortu obrony Kongcheep Tantrawanit. Wkrótce potem minister zdrowia Anutin Charnvirakul oznajmił, że w centrum handlowym nie ma już zwłok, ale dodał: "nie wiemy, czy są jeszcze ranni i (będą) kolejne ofiary". Nie odpowiedział na pytanie o napastnika. Zaapelował jednak o zgłaszanie się do szpitali w okolicy centrum handlowego i oddawanie krwi.

AP podaje, że władze Tajlandii poprosiły kanały telewizyjne, aby nie pokazywały zdjęć na żywo z centrum handlowego, gdzie podczas ewakuacji ludzi policja stara się nie dopuścić do tego, by zdołał się wśród nich ukryć napastnik.

Kryzys w mieście Nakhon Ratchasima trwa od godz. 15.30 czasu lokalnego (godz. 9.30 czasu polskiego), gdy sierżant zastrzelił dwie lub trzy osoby, z którymi się pokłócił.

Według innej relacji żołnierz zastrzelił swego dowódcę, a przyczyną tragedii miał być konflikt między nim a przełożonym.

Sierżant wykradł następnie broń i samochód z bazy wojskowej i, strzelając zarówno w koszarach, jak i po drodze, dotarł do Terminala 21. Nagrania wideo zamieszczone w sieciach społecznościowych pokazują ludzi uciekających w panice na parkingu centrum, gdy żołnierz wysiadł samochodu i ostrzelał ich kilkoma seriami.

Nagranie kamer przemysłowych z wnętrza budynku pokazuje zamaskowanego mężczyznę ubranego na czarno z bronią przewieszoną przez ramię; wokół niego nie ma innych ludzi.

Jedna z kobiet, której udało się uciec z centrum handlowego jeszcze przed szturmem, zeznała, że gdy rozległy się strzały schowała się razem z grupą innych ludzi w sklepie odzieżowym, skąd udało im się wydostać na zewnątrz.

Relacjonował na Facebooku

Żołnierz przed i po rozpoczęciu strzelaniny zamieszczał na swoim profilu na Facebooku zdjęcia i wpisy. Najpierw napisał: "Śmierć jest nieunikniona dla wszystkich", a już w trakcie masakry: "Czy mam się poddać?".

Konto na Facebooku znikło po pewnym czasie, a następnie władze serwisu społecznościowego poinformowały, że zostało ono usunięte, że względu na zamieszczane na nim treści.

Facebook wydał potem komunikat, w którym złożono kondolencje rodzinom ofiar. "Nie ma miejsca na Facebooku dla ludzi, którzy popełniają rzeczy tak potworne, nie pozwolimy też nikomu pochwalać tego ataku lub go wspierać" - głosi oświadczenie.

"Usunęliśmy konto napastnika z naszego serwisu i będziemy nieustannie usuwali wszelkie agresywne treści związane z tym atakiem" - zapowiedział serwis społecznościowy.

Kondolencje dla rodzin ofiar

Premier Prayut Chan-ocha złożył kondolencje rodzinom ofiar strzelaniny i zaapelował do służb bezpieczeństwa o jak najszybsze unieszkodliwienie napastnika.

Agencje podkreślają, że choć Tajlandia należy do najbardziej uzbrojonych krajów świata, to bardzo rzadko dochodzi tam do takich incydentów, a zwłaszcza do ataków, w których cywile padają ofiarami wojskowych.

Do strzelaniny doszło w Nakhon Ratchasima, jednym z czterech największych miast Tajlandii położonym około 250 km od Bangkoku w północno-wschodniej części kraju.

pb

Polecane

Wróć do strony głównej