Nawalny odzyskał pamięć i mowę. Szpital wzmacnia ochronę w obawie o jego bezpieczeństwo
Aleksiej Nawalny całkowicie odzyskał przytomność po wyprowadzeniu ze śpiączki i zdołał przypomnieć sobie wydarzenia sprzed swego otrucia. Taką informację podał w czwartek rosyjski portal Insider, grupa śledcza Bellingcat i niemiecki tygodnik "Spiegel".
2020-09-10, 10:49
Jego stan "jest lepszy, niż można było oczekiwać w takiej sytuacji" - przekazuje Insider. W ocenie lekarzy Nawalny psychicznie doszedł już do siebie niemal zupełnie, a fizycznie będzie w stanie odzyskać siły w około 90 procentach.
Powiązany Artykuł
"Nawalnego próbowali otruć urzędnicy rosyjskiego rządu". Pompeo żąda wyjaśnień
Tygodnik "Spiegel" poinformował, że Nawalny może mówić.
Posłuchaj
REKLAMA
Wzmocniona ochrona
Insider relacjonuje, że w berlińskiej klinice Charite wzmocniono ochronę po tym, gdy stało się jasne, że pamięć Nawalnego funkcjonuje, bo z tego powodu opozycjonista jest bardziej zagrożony. Lekarze pozwolili na odwiedziny, ale goście muszą przejść przez trzy kordony ochroniarzy. Do tej pory do sali Nawalnego mogła wejść tylko jego żona i lekarze.
- Premier dla Bloomberga: wobec Rosji potrzebne są bardzo ostre sankcje
- "Oddycha samodzielnie i reaguje na mowę". Niemieccy lekarze o stanie zdrowia Nawalnego
Powołując się na źródła, Insider podał, że niemieckie służby specjalne przygotowują się nie tylko na fizyczne zagrożenie dla Nawalnego, ale i do "burzy dezinformacji", w tym do prób zdyskredytowania szpitala Charite.
"Nowa i udoskonalona wersja trucizny"
Wcześniej, w środę wieczorem, niemiecki tygodnik "Zeit" ogłosił, powołując się na źródła, że Nawalny został otruty "nową i udoskonaloną" wersją bojowego środka trującego z grupy tzw. nowiczoków. Ślady tej substancji znaleziono na rękach opozycjonisty i na butelce z wodą, z której pił. Tygodnik utrzymuje, że ten wariant trucizny działa wolniej niż substancje znane wcześniej, ale jest bardziej szkodliwy.
REKLAMA
Według tych doniesień strona niemiecka przypuszcza, że celem użycia takiej trucizny było to, by Nawalny zmarł na pokładzie samolotu lecącego do Moskwy. Opozycjonista przeżył dzięki szczęśliwym zbiegom okoliczności. To m.in. szybka reakcja pilota, który wykonał przymusowe lądowanie w Omsku, i działania lekarzy z Omska, którzy szybko - jeszcze na omskim lotnisku - podali Nawalnemu atropinę.
Rola służb specjalnych
"Zeit" twierdzi ponadto, powołując się na ekspertów niemieckich, że operację podania "tak śmiertelnej i skomplikowanej trucizny" mogły przeprowadzić tylko rosyjskie służby specjalne. Tego rodzaju substancji nie mogły np. sporządzić grupy przestępcze, bo wymaga ona specjalnego laboratorium. Strona niemiecka wyklucza działania obcych służb specjalnych ze względu na to, że Nawalny był stale śledzony przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB). Strona niemiecka przypuszcza, że jeden z agentów FSB lub innych służb rosyjskich dodał truciznę do herbaty, którą Nawalny pił na lotnisku lub na powierzchnię kubka z tym napojem - podał "Zeit".
kb
REKLAMA
REKLAMA