Aleksiej Nawalny. Kim jest człowiek, który ryzykuje życie, by pokazać światu prawdę o reżimie na Kremlu?
Najbardziej znany współcześnie i najbardziej efektywny krytyk Kremla Aleksiej Nawalny przeżył próbę otrucia nowiczokiem przez agentów reżimu tylko dzięki wyjątkowemu zbiegowi okoliczności. Gdy wyzdrowiał, wrócił do Moskwy mimo śmiertelnego zagrożenia – i nadal publikuje prawdę o korupcji i bezprawiu w kręgu prezydenta Rosji, Władimira Putina. W swoim przesłaniu przed zatrzymaniem na lotnisku w Moskwie przekazał Rosjanom, by pokonali swój strach.
2021-01-26, 21:20
Powiązany Artykuł
"Pałac Putina jak 39 księstw Monako, winnice, starzy koledzy w schematach korupcyjnych". Nowe śledztwo Nawalnego
Dochodzenie portalu śledczego "Bellingcat" wykazało, że operacja "zabójstwo Nawalnego" jest w toku od dawna. Sam Aleksiej Nawalny zauważa, że jej początek zbiera się z jego decyzją o starcie w wyborach prezydenckich 2018 roku, do których ostatecznie nie został dopuszczony. By zabić opozycjonistę, powołano specjalny zespół dysponujący nowiczokiem, podlegający bezpośrednio dyrekcji FSB. Ten przemieszczał się w ślad za Aleksiejem Nawalnym od kilku lat.
Nawalny podczas pobytu w Tomsku w sierpniu ub.r. został poddany działaniu trucizny, zaczęła ona działać na pokładzie samolotu. Międzylądowanie w Omsku, na które zdecydował się pilot, i szybka reakcja sanitariuszy, którzy przypuszczali, że mógł zostać otruty, przewiezienie go do szpitala – uratowały mu życie.
W śpiączce trafił na leczenie za granicę do Berlina – tam dopiero odkryto, że w zamachu na polityka zastosowano nowiczok, broń masowego rażenia, której Kreml od dawna nie ma prawa posiadać, a której mimo sankcji Zachodu używa wobec kolejnych wrogów reżimu.
Aleksiej Nawalny miał dużo szczęścia i wrócił do zdrowia. W Berlinie wspólnie z portalem śledczym "Bellingcat" opublikował materiały dochodzenia w sprawie organizacji operacji FSB, której celem była jego likwidacja. Przeprowadził też rozmowę z jednym z członków szwadronu śmierci, podając się za osobę z kręgów reżimu. Te dochodzenia Nawalnego pokazały całemu światu mechanizm zabójstw politycznych w Rosji.
REKLAMA
Zabójstwa polityczne w Rosji można wyliczać długo. Operacja przeciw Nawalnemu pokazuje jeszcze raz prawdę, którą w normalnym państwie trudno przychodzi uznać za rzeczywistość: zabójstwa polityczne w Rosji są wpisane w system funkcjonowania Kremla.
Nie są to incydentalne przypadki, to planowane długo operacje. Wystarczy przypomnieć ostatnie morderstwa polityczne – zabójstwo Aleksandra Litwinienki Anny Politkowskiej, Borysa Niemcowa. Ich lista jest długa.
Powiązany Artykuł
W Rosji znacznie ograniczono prawa człowieka. Działacz Memoriału: Kreml może się znów zdecydować na rodzaj agresji zewnętrznej
Rola Nawalnego we współczesnej Rosji
Wiedząc, że nadal jest celem siepaczy reżimu, Nawalny zdecydował się wrócić do Rosji. Na filmie o pałacu Putina i schematach korupcyjnych jego otoczenia mówi wyraźnie dlaczego: by pokazać, że się nie boi i by dalej odsłaniać prawdę.
Aleksiej Nawalny jest najskuteczniejszym opozycjonistą współczesnego putinowskiego reżimu. Do głównych narzędzi jego walki należą przejrzyste, doskonałe merytorycznie i profesjonalnie prezentowane śledztwa o korupcji w kręgach władz, doskonała komunikacja w kanałach internetowych, kreatywne podejście do polityki (np. tzw. sprytne głosowanie, które przyczyniło wiele kłopotów Jednej Rosji), rozbudowywane stopniowo w regionach Rosji struktury, polityka uprawiana z użyciem nowych technologii.
REKLAMA
Przygotowywane przez niego od szeregu lat dochodzenia obnażają prawdę o korupcji, bezprawiu, ale także schematach funkcjonowania skorumpowanych elit w najwyższych kręgach władz. Tę wiedzę wiele z takich osób za wszelką cenę chciałoby ukryć.
Dochodzenia te docierają do szerokich mas, wiedza przez nie przekazywana staje się powszechna, staje się tematem internetowych memów, elementem kultury popularnej.
Śledztwa te mają rosnący potencjał, by prowadzić do szerokich protestów w imię takich wartości jak prawo do wyborów, wolności wypowiedzi, do sprawiedliwego sądu, w imię sprzeciwu wobec bezprawia i korupcji.
Obecnie już ponad 90 mln osób obejrzało dochodzenie o pałacu Putina, które zlecił opublikować już po jego przylocie do Moskwy. Film wzywał także do protestów, a wzięły w nich udział dziesiątki tysięcy ludzi w ponad 100 miastach Rosji.
REKLAMA
Filmy Nawalnego były w stanie wywoływać protesty i wcześniej, choćby w 2017 roku, gdy po publikacji dochodzenia o majątku Miedwiediewa również dochodziło do manifestacji w dziesiątkach miast Federacji Rosyjskiej.
Mimo aresztów, zamachów na jego osobę, sfabrykowanych procesów, prześladowania jego zespołu i jego organizacji w centrum i w regionach, Nawalny nie ustaje w swoich wysiłkach.
Powiązany Artykuł
O tym, jak Białorusini zaskoczyli świat. Walka o wolność i demokrację tuż za polską granicą
Dekada Nawalnego
Aleksiej Nawalny stał się naprawdę znany w Rosji i na świecie około 2010 roku, gdy zaczął publikację serii filmów o korupcji w kręgach władz. Był jedną z głównych postaci wzywających do protestów w latach 2011– 2013. Wprowadził do polityki hasło, które przylgnęło do partii władzy, Jednej Rosji: "partia żulików i złodziei".
W 2013 roku w wyborach na mera Moskwy z list Parnasu, udostępnionych przez Borysa Niemcowa, Aleksiej Nawalny uzyskał oszałamiający jak na osobę spoza kręgów władz wynik – 27,2 procent i to w systemie wyborczym kontrolowanym przez władzę. Nawalny wówczas domagał się drugiej tury, oceniając, że wybory zostały sfałszowane.
REKLAMA
Sukces Nawalnego Kremlowi do myślenia – zadbano o to, by Nawalny nie mógł już kandydować w wyborach ze względu na fabrykowane przeciwko niemu sprawy karne.
Analogicznie, władze nauczone doświadczeniem uniemożliwiły także udział w wyborach w 2019 roku grupie zdolnych polityków młodego pokolenia, nie rejestrując ich kandydatur w wyborach lokalnych. Wielu z tej grupy miało duże szanse, by trafić m.in. do moskiewskiej Dumy. Takich samych działań można spodziewać się przed wyborami parlamentarnymi 2021 roku.
Szansa dla Rosji, dla Polski, dla Zachodu
Pokazując prawdę o reżimie Putina Aleksiej Nawalny daje szansę nie tylko Rosji, ale także Zachodowi, by odrzucił złudzenia względem Kremla.
REKLAMA
Chodzi przy tym nie tylko o kwestię Nawalnego, ale o mechanizm reakcji na inne działania Kremla przeciwko prawom człowieka, wykroczenia przeciw ładowi międzynarodowemu.
Zachód apeluje o uwolnienie Nawalnego i na razie nie wiadomo, czy to przyniesie skutki i czy poświęcenie Nawalnego przyniesie rezultaty w postaci zmiany postawy Zachodu wobec reżimu na Kremlu.
W marcu na odbyć się szczyt UE poświęcony strategii wobec Rosji. To moment, w którym można wypunktować listę zbrodni reżimu i wypracować rozsądniejsze, nowe podejście do Kremla.
Zachód żywi wciąż wiele iluzji wobec Kremla. Pewnym echem tych złudzeń jest dyskusja o tym, czy Nawalny, który był o krok o śmierci, a od razu po przylocie do Moskwy został zamknięty w areszcie, mógłby zastąpić Władimira Putina. Intencje władz na Kremlu wobec Nawalnego są przerażająco oczywiste, tylko zdecydowana, a do tego odpowiednio przemyślana reakcja Zachodu może uratować życie tego człowieka.
REKLAMA
Nawalny a zapoczątkowanie przemian
Nawalny na czele Rosji, choć nie ma na to praktycznie żadnych czas, ze względu na postulaty choćby wolnych wyborów, oznaczałby modernizacją Rosji. Nawalny opowiada się także przeciwko wojnie z Ukrainą, można zakładać, że także za wolną i swobodną Białorusią - w przypadku naszego regionu, także Polski, byłaby to strategicznie istotna okoliczność.
Nawalny z racji idei, które głosi, może być zapalnikiem przemian w Rosji. Ludzie wychodzą na ulice dla wartości, które pokazuje w swoich antykorupcyjnych filmach, w kampaniach przedwyborczych – takich jak postulat wolnych wyborów, prawo do sprawiedliwego sądu, państwo prawa, sprzeciw wobec korupcji, okradaniu państwa.
Te postulaty, które wyprowadzają nieobojętnych Rosjan na ulicę, są podstawowym celem całej demokratycznej opozycji różnych opcji.
Gdy Nawalny kandydował na mera Moskwy, toczyła się dyskusja, której echa odzywają się do dziś – choć w tym momencie rzadziej w kręgach demokratycznych Rosji, bo dziś, jak się wydaje, przeważa tam moralny sprzeciw i obrzydzenie moralne wobec tego, co spotkało Nawalnego ze strony reżimu.
REKLAMA
Część demokratycznych polityków opozycji wciąż nie popiera Aleksieja Nawalnego, zwracając m.in. uwagę na prezentowane przez niego w latach circa 2006 – 2013 poglądy dotyczące Gruzji, Kaukazu, imigrantów, i inne poglądy z nacjonalistycznego spektrum. Z tych względów Nawalny miał być wykluczony z partii Jabłoko.
Wówczas dyskusja o programie Nawalnego toczyła się nie wtedy, gdy Nawalny znajdował się za kratami, gdy zrozumiałe jest dla wszystkich, że jego życie jest zagrożone. I wówczas, i dziś wszyscy musieliby jednak przyznać, że reżim dobrowolnie, nigdy nie pozwoli, by jego konkurent miał najmniejsze szanse nie tyle nawet na objęcie władzy, co naruszenie systemu.
Szanse na to, by Nawalny mógł działać jako pełnoprawny polityk w obecnym systemie rosyjskim są bliskie zeru. On sam również to rozumie: dlatego jego rzeczywistym programem są obecnie wolne wybory i państwo prawa.
Dziś wsparłby Białoruś? Ukrainę? Trzeba zadbać o społeczeństwo Rosji, odciąć je od "imperialnego narkotyku"
W takich dyskusjach czasem zapomina się o ewolucji postaci Nawalnego. Aleksiej Nawalny przeszedł długą drogę jako polityk – od blogera, niewiele znaczącego działacza z początku lat 2000. do ikony walki o wolne wybory, sprawiedliwość i wolność słowa w Rosji. Ewolucji z pewnością uległy także jego poglądy. Wiadomo, że opowiada się dziś przeciwko wojnie z Ukrainą.
REKLAMA
Jako kontrowersyjne przedstawia się poglądy na rozwiązanie sytuacji na Krymie czy w kwestii migrantów. Te poglądy – niektóre może dawne, inne pewnie obecne – są jednak odbiciem nastrojów rosyjskiego społeczeństwa, w którego żyły Kreml "pompuje imperialny narkotyk", jak to trafnie ujął niegdyś znany publicysta Walerij Paniuszkin.
W wielogodzinnych filmach zespołu Aleksieja Nawalnego są wezwania do wprowadzenia w Rosji państwa prawa, przejrzystości. Nie ma w nich akcentów imperialistycznych – o sprzyjanie pewnym tego rodzaju poglądom oskarżano Nawalnego, powołując się na jego wypowiedzi sprzed kilkunastu lat.
Kwestię jego wypowiedzi ws. Krymu obserwatorzy łączą z tym, że Nawalny nie chce stracić elektoratu, który żyje wciąż imperialnymi mrzonkami.
Ukraina, Polska wykazują jednak uzasadnione zaniepokojenie kontrowersjami wokół Krymu, podobnie jak część opozycji rosyjskiej.
REKLAMA
Dyskusja o Aleksieju Nawalnym zwraca zatem uwagę to, że Zachód powinien baczniejszą uwagę poświęcić także społeczeństwu Rosji – wspomóc je w budowie demokratycznych struktur, mediów, edukacji, bo idee imperialistyczne, jak kiedyś wyraził to doskonale publicysta Walerij Paniuszkin, są jak narkotyk, którym reżim zniewolił tłamszone przez siebie społeczeństwo. To zagrożenie nie powinno być przez Zachód ignorowane ani też pozostawiane samo sobie, czy bez reakcji.
Tymczasem w Rosji prześladowane są osoby i organizacje, które mówią prawdę o represjach stalinowskich, zbrodniach totalitarnych – jak Memoriał, jak Jurij Dmitriew, skazany na łagry badacz z Karelii.
Ukraina ostrożna."Kanapkę trzeba zwrócić"
Dmitrij Kuleba, minister spraw zagranicznych Ukrainy, pytany kilka dni temu o stosunek Nawalnego do Krymu powiedział: "Nie powinniśmy fascynować się Aleksiejem Nawalnym z punktu widzenia interesów Ukrainy. Jestem przekonany, że kanapkę trzeba będzie zwrócić, nie pogryzioną i świeżką, w dobrym stanie" - powiedział Dmitrij Kuleba. Odniół się w ten sposób do głośnego na Ukrainie wywiadu dla "Echa Moskwy" z 2014 roku, w którym Nawalny pytany o Krym, mówił, że to "nie kanapka z kiełbasą", "by ją zwracać to tu, to tam".
Nawalny potem mówił o konieczności przeprowadzenia powtórnego, uczciwego referendum. Mówił wtedy, że na Krymie powinno się ponownie przeprowadzić referendum, "nie takie samo, ale normalne". "Myślę, że wszyscy z grubsza domyślamy się, jakie mogą być wyniki tego referendum" - mówił wówczas.
REKLAMA
Ukraina zadaje sobie zapewne pytanie, jakie poglądy ma Nawalny dzisiaj. Dmitrij Kuleba podkreślił jednocześnie, że "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem" i wyraził przekonanie, że Nawalnemu przyjdzie przeprosić za aneksję Krymu.
- Przyjdzie mu przeproscić za rosyjską agresję, jeśli zdarzy się, że Nawalny w przyszłości w wyniku demokratycznych wyborów stanie na czele Rosji lub zajmie jakieś stanowisko w polityce. Ale jak powiedziałem, wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Dlatego jeśli Nawalny jest wrogiem Putina, to wspieramy Nawalnego. To bardzo proste- powiedział Kuleba.
Zły scenariusz
Czy Rosjanie, czy Zachód wyciągną wnioski z ofiary Aleksieja Nawalnego, jak i z uwarunkowań, które narzuciło mu miejsce i czas jego politycznej egzystencji? Z poglądów, które odziedziczył w związku z nastrojami społecznymi w Rosji?
Nawalny ma wiele do wygrania – dlatego przyjechał do Rosji. Chce doczekać zmian. Jednak jakkolwiek okrutnie to brzmi, Nawalny musiał brać zły scenariusz pod uwagę: wie, że w najgorszym razie stawiając swoje życie na szali, może stać się inspiracją dla osób walczących o inną Rosję, nie zmarnuje swojego dorobku, jeśli stanie się symbolem. Miejmy nadzieję, że nie ziści się najtragiczniejszy scenariusz i Nawalnemu będzie dane zrobić jeszcze wiele dobrego dla Rosjan i dla świata, w tym dla tych którzy czekają na lepszą Rosję, jak Ukraina, Białoruś, Gruzja.
REKLAMA
Zachód powinien pomóc w tym, by sprawiedliwość wygrała, ale i w tym, by idee Nawalnego, te dotyczące praworządności, wolnych wyborów i praw człowieka, miały rację bytu w Rosji.
Agresywna autorytarna imperialna Rosja zdecydowanie nie jest w interesie ani Polski, ani Zachodu. Jeśli Zachód wypracuje rozwiązania, które będą działać na imperialne i przestępcze zapędy Putina, to będzie miał odpowiedź na podobne działania w przyszłości, jeśli Rosja się nie zmieni, ktokolwiek zamieni obecne władze na Kremlu.
Dyskusja o Nawalnym daje również poznać, że Zachodowi brakuje rozeznania w rosyjskiej polityce, nie zna on też dobrze rosyjskich opozycjonistów. To potencjalnie groźna okoliczność.
44-letni opozycjonista
Aleksiej Nawalny urodził się 4 czerwca 1976 r. we wsi Butyń Moskwą w rodzinie oficera wojskowego. Na swojej stronie internetowej, przygotowanej przed kampanią prezydencją 2018 roku, do której nie został dopuszczony, napisał w dzieciństwie dużo podróżował z rodziną z jednego miasta garnizonowego do drugiego. Nawalny na wykształcenie prawnicze i ekonomiczne, pracował także jako adwokat. W 2004 roku założył komitet, który miał w Moskwie działać przeciwko nieprawidłowościom deweloperskim, nadmiernemu zagęszczaniu zabudowy. Udało się doprowadzić do zburzenia kilku budowli. Teraz od etapu działalności samorządowej także zaczyna wielu polityków młodego pokolenia. Na "prezydenckiej" stronie internetowej Nawalnego podano, że od około 20 lat mieszka w trzypokojowym mieszkaniu w dzielnicy Marijno, ma dwoje dzieci – Darię i Zachara. W 2010 roku założył projekt Rospil: prawnicy Nawalnego wykrywali nieprawidłowości w zamówieniach publicznych, część tego rodzaju inicjatyw zablokowali. W 2011 roku założył Fundację Walki z Korupcją.
REKLAMA
***
Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA