Próba otrucia Nawalnego. Służby szukają osób, które przekazały mediom dane zamieszanych osób

- Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) i Komitet Śledczy szukają osób, które przekazały mediom internetowym dane o osobach zamieszanych w próbę otrucia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. W śledztwie jest jeden podejrzany - policjant z Petersburga.

2021-03-01, 13:11

Próba otrucia Nawalnego. Służby szukają osób, które przekazały mediom dane zamieszanych osób
Setki zwolenników Aleksieja Nawalnego demonstrują w całej Rosji z żądaniem zwolnienia opozycjonisty z aresztu śledczego. Foto: shutterstock.com/NickolayV

Jak podał w poniedziałek dziennik "Kommiersant", policjant ten według śledczych sprzedał informację ze służbowej bazy danych. Zawierała ona informacje o rejsach lotniczych w Rosji w sierpniu 2020 roku. Według śledczych policjant poszukiwał w bazie informacji o lotach z Tomska do Moskwy, w tym o rejsie, którym leciał Nawalny, gdy stracił przytomność na pokładzie samolotu.

Powiązany Artykuł

shutterstock aleksiej nawalny 1200.jpg
Sankcje wobec Rosji za aresztowanie Nawalnego. Jest wspólne stanowisko unijnych ambasadorów

Pod koniec 2020 roku portale śledcze Belllingcat i The Insider opublikowały materiał, w którym mowa jest o domniemanych sprawcach ataku na Nawalnego - specjalistach od broni chemicznej, działających przy wsparciu FSB. Autorzy materiału zapewnili, że ludzie z tej grupy przez trzy lata jeździli za Nawalnym po Rosji. Dziennikarze nie ukrywali, że oparli się na kupionych na czarnym rynku danych - rejestrach rozmów telefonicznych i informacjach o rejsach lotniczych, którymi podróżowali członkowie grupy z FSB. Służby poszukują teraz osób, które mogły sprzedać te dane.

Śledztwo wobec majora policji z Petersburga dotyczy przekroczenia kompetencji służbowych. Według portalu RBK również wobec policjanta z Samary wszczęto sprawę karną dotyczącą przekroczenia kompetencji, związaną z informacjami opisanymi przez portal Bellingcat.

Czytaj także:

W sierpniu 2020 roku Nawalny stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy; piloci lądowali awaryjnie w Omsku i z lotniska przewieziono opozycjonistę do szpitala. Lekarze w Omsku nie dopatrzyli się śladów trucizny w organizmie Nawalnego. Opozycjonista został na prośbę rodziny przewieziony do Niemiec, do kliniki Charite w Berlinie. Władze niemieckie poinformowały następnie o zidentyfikowaniu bojowego środka trującego z grupy tzw. Nowiczoków - trucizn opracowanych przez chemików jeszcze w ZSRR. Nawalny uważa, że za próbą jego otrucia stały władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin.

kmp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej