Strefa Gazy: rozejm kruchy, ale przestrzegany. Zamieszki w Jerozolimie
Trwająca 11 dni wojna kosztowała życie 243 osób po stronie palestyńskiej, w tym 66 dzieci. Rannych zostało niemal 2 tys. Palestyńczyków. Po stronie izraelskiej zginęło 12 osób, w tym dwójka dzieci.
Czytaj także:
Izraelska armia twierdzi, że w trakcie konfliktu z Gazy wystrzelono prawie 4,5 tys. rakiet, czyli ponad 400 dziennie. To znacznie więcej niż podczas poprzednich trzech konfliktów w Gazie. Wojsko twierdzi, że zbombardowało półtora tysiąca celów w Strefie Gazy.
00:51 11092664_1.mp3 Strefa Gazy: rozejm po 11 dniach wojny - relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Hamas mówi z kolei o tysiącu zniszczonych domów i łącznie 17 tys. budynków, które zostały albo zrujnowane, albo uszkodzone. Izraelskie naloty zburzyły m.in. pięć wieżowców, w tym budynek Al-Jalaa Tower, w którym biura miały amerykańska agencja prasowa AP oraz katarska telewizja Al-Jazeera. Bombardowania zniszczyły też 17 klinik i szpitali w Gazie, dziesiątki szkół oraz jedyne centrum testowania na obecność koronawirusa.
Porozumienie w Strefie Gazy. Przedstawiciel Hamasu: będziemy nadal trzymać palec na spuście
Poważne straty
Zarówno w Izraelu, jak i w Gazie straty szacowane są na dziesiątki milionów dolarów. Izraelscy eksperci twierdzą, że wojna może znacznie opóźnić wychodzenie miejscowej gospodarki z kryzysu wywołanego pandemią COVID-19.
Obie strony konfliktu ogłosiły się zwycięzcami. Izraelski premier Benjamin Netanjahu mówił na konferencji prasowej, że operacja w Gazie zniszczyła możliwości bojowe Hamasu. - Zniszczyliśmy potężną część ich podziemnych tuneli, tzw. metra. Hamas myślał, że może tam uciec i się chronić, teraz już nie może. Od lat przygotowywaliśmy się na takie uderzenie - podkreślał.
Z kolei szef Hamasu Ismail Hanija, który przebywa w Katarze, podkreślał, że to jego ugrupowanie wygrało wojnę i twierdził, że zadało Izraelowi potężne ciosy. - Ta bitwa wygrała z iluzją negocjacji, z dealem stulecia, z desperacją, z osadnikami i wygrała z wizją współistnienia z syjonistycznym okupantem - mówił.
W trakcie wojny doszło też do niespotykanych w czasie wcześniejszych konfliktów masowych demonstracji Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu oraz do zamieszek pomiędzy Żydami a Arabami w izraelskich miastach.
Kruchy rozejm
Ocenia się, że rozejm jest obecnie przestrzegany, a do Gazy i do Izraela przyjechały już delegacje z Egiptu, które mają nadzorować zawieszenie broni. To właśnie mediacja Egiptu doprowadziła do przerwania ognia.
W kilka godzin po ogłoszeniu rozejmu pierwsi mieszkańcy Gazy zaczęli wracać do swoich domów. Część budynków nie nadaje się do zamieszkania, dlatego ich właściciele przychodzą jedynie, by zabrać ocalałe rzeczy. - Zobacz na te zgliszcza. Tu jest pełno szkła, nie ma w ogóle sufitu. Mój dom jest w ruinie - mówi Hasan z północnej części Gazy.
ONZ ocenia, że z domów w palestyńskiej enklawie uciekło w czasie bombardowań ok. 90 tys. mieszkańców. Większość schroniła się w prowadzonych przez Narody Zjednoczone szkołach. Ocenia się, że część Palestyńczyków zostanie tam jeszcze przez długie tygodnie.
Izrael zezwolił tymczasem na otwarcie przejścia granicznego Kerem Shalom. Tym samym, do Gazy wjechały już pierwsze konwoje z pomocą humanitarną. Decyzję pochwalili przedstawiciele Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.
Zniesione restrykcje
W samym Izraelu zniesiono restrykcje dotyczące poruszania się. Kolejne linie lotnicze przywracają natomiast połączenia z Tel Awiwem. W ostatnich godzinach zrobiły to m.in. amerykańskie linie Delta oraz Virgin Atlantic.
Powodem najnowszej wojny stały się palestyńskie protesty w Jerozolimie i ostrzał miasta przez Hamas. Palestyńczycy protestowali przeciwko przymusowym wysiedleniom z arabskiej części miasta oraz przeciwko ograniczeniom w dostępie do świętych dla nich miejsc na Starym Mieście.
kp/pb