Holenderski dziennik donosi o wzroście antysemityzmu w Niderlandach. "Ulica ryczy, polityka milczy"
Najpopularniejsza gazeta Holandii, konserwatywny "De Telegraaf", przestrzega przed rosnącym antysemityzmem i wezwaniami do mordowania Żydów. Ostro atakuje holenderskie elity za milczenie w tej sprawie.
2021-05-23, 16:56
Niedawny konflikt izraelsko-palestyński spowodował wiele propalestyńskich wystąpień w holenderskich miastach. Organizacje żydowskie zarzucają ich organizatorom antysemicki charakter niektórych wystąpień.
Powiązany Artykuł
Zgoda na demonstrację zależna od poglądów burmistrz? Media krytykują władze Amsterdamu
W weekendowym wydaniu dziennika "De Telegraaf" ukazał się artykuł pt. "Nienawiść do Żydów kwitnie od ulicy do salonu", w którym zarzuca się niderlandzkim elitom milczenie w sprawie antyizraelskich wystąpień.
"Antysemityzm nienawistnych hord nie przeraża znanych oskarżycieli rasizmu. Komicy, artyści, celebryci, naukowcy, znani dziennikarze, ci wszyscy, którzy zawsze wiedzą, kto ma rację, a kto nie, ci samozwańczy strażnicy naszej cywilizacji teraz milczą jak zaklęci" - stwierdzono w artykule.
"W Utrechcie ryczący muzułmanie ostrzegli Żydów, że "armia Mahometa powróci", podobnie jak w bitwie pod Chajbarem. Każdy, kto zna historię, wie, co to znaczy: zaatakujemy, zabijemy, przepędzimy i ujarzmimy" – napisał dziennik.
"Podczas gdy ulica ryczy, polityka milczy"
Gazeta przypomina, że naukowcy masowo podpisują listy w obronie Palestyńczyków, natomiast milczą o tysiącach pocisków Hamasu, które są odpalane na cywilne cele w Izraelu.
"De Telegraaf" podkreśla, że propalestyńscy lobbyści celowo wykorzystują kolonialne poczucie winy w Niderlandach. "Potępiający Izrael naukowcy występują jako akademicy byłej potęgi kolonialnej, która postrzega swoje wsparcie dla Palestyńczyków jako część szerszego procesu dekolonizacji" – czytamy w gazecie.
"Dlaczego minister edukacji, koordynator ds. antysemityzmu czy nasz premier nie przeciwstawią się temu antysemityzmowi, który dominuje od ulicy do salonu?" – pyta dziennik, konkludując: "podczas gdy ulica ryczy, polityka milczy".
kp
REKLAMA