Nowe plany obronne NATO. Justyna Gotkowska (OSW): po 2014 roku zaczęto przestawiać wszystkie tryby w Sojuszu

- Wchodzimy na nowy poziom w strategii odstraszania NATO. Przez ostatnich kilka lat Sojusz Północnoatlantcki koncentrował się na wzmacnianiu obecności na wschodniej flance, szpicy, siłach szybkiego reagowania. Obecnie skupia się na całościowym podejściu do obrony i odstraszania, wypracowaniu szczegółowych planów regionalnych – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Justyna Gotkowska (OSW).

2021-10-29, 18:15

Nowe plany obronne NATO. Justyna Gotkowska (OSW): po 2014 roku zaczęto przestawiać wszystkie tryby w Sojuszu
USS Porter prowadzi ćwiczenia manewrowe na Morzu Czarnym z fregatą rumuńskiej marynarki wojennej Regina Maria w kwietniu 2020 roku. Foto: NATO.int/US Navy/Andrew Stopchick Palacio

Powiązany Artykuł

shutterstock_ nato rosja 1200 free.jpg
Wzrost potęgi państw autorytarnych, Rosji i Chin. "NATO szykuje strategię na nową erę Sojuszu"

- Sojusz Północnoatlantycki przygotowuje się obecnie do szczytu w Madrycie 29-30 czerwca 2022 roku, na którym NATO ma przyjąć nową koncepcję strategiczną – powiedziała portalowi PolskieRadio24.pl Justyna Gotkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich, komentując niedawne spotkanie ministrów obrony państw NATO w Brukseli. Koncepcja ta, jak się przypuszcza, będzie bazować na Agendzie NATO 2030, zaakceptowanej na szczycie w Brukseli, a także m.in. na tzw. rekomendacjach eksperckiego raportu mędrców, przedstawionym wcześniej na zlecenie sekretarza generalnego NATO, pt. "NATO 2030. United for a New Era". Poprzednia koncepcja bezpieczeństwa NATO została przyjęta w 2010 roku.

Ministrowie obrony NATO, jak podkreśliła nasza rozmówczyni, na ostatnim spotkaniu zaakceptowali koncepcję odstraszania i obrony, a także plan jej implementacji, wspominane w Agendzie NATO 2030, zgodzili się także na opracowanie regionalnych planów obronnych.

REKLAMA

Czytaj także:

Aktualizację koncepcji bezpieczeństwa NATO wymusiły nowe zagrożenia, przede wszystkim ze strony Rosji.

- Przed 2014 rokiem Sojusz funkcjonował w trybie aliansu zdolnego do prowadzenia operacji o charakterze reagowania kryzysowego, głównie w Afganistanie. Zaczęto przestawiać wszystkie tryby w Sojuszu – rozwoju zdolności, struktur dowodzenia.  Obrona zbiorowa była jednym z tematów ważnych dla Sojuszu. Jednak po zakończeniu zimnej wojny wszyscy uznawali, że powrót do konfrontacji militarnej z Rosją nie będzie miał miejsca. Dopiero po 2014 roku zdano sobie sprawę, że Rosja jest zdolna do agresji militarnej. Sojusz zaczął się przestawiać na gwarantowanie bezpieczeństwa członkom państw NATO. To mozolne wypracowywanie zdolności, strategii – dodała nasza rozmówczyni.

REKLAMA

W pierwszym etapie NATO zorganizowało tzw. wysuniętą obronę na flance wschodniej.

- Do tej pory, czyli od 2014, a w szczególności od 2016 roku, Sojusz koncentrował się na wzmocnieniu obecności NATO na wschodniej flance. A zatem mieliśmy rozmieszczenie czterech grup bojowych w państwach bałtyckich i w Polsce, mieliśmy reformę sił odpowiedzi NRF (NATO Response Force), oraz utworzenie wchodzącej w nie tzw. szpicy, czyli sił szybkiego reagowania (Very High Readiness Joint Task Force, VJTF). Mieliśmy także koncepcję 4 × 30, Inicjatywę Gotowości NATO (ang. NATO Readiness Initiative), dotyczącą wzmocnienia gotowości sił sojuszniczych – zaznaczyła Justyna Gotkowska. 

Teraz wysunięta obecność sojuszu ma być łączona z kompleksowym planem obronnym – opartym na niejawnej koncepcji obronnej, planie jej implementacji i wypracowywanych właśnie planach regionalnych. Oznacza to zaangażowanie dużo większych sił w obronę Sojuszu przed zagrożeniami ze wschodu.

Więcej w rozmowie.

REKLAMA

***

W wywiadzie także mowa o wizycie szefa Pentagonu na Ukrainie, w Gruzji i Rumunii przed spotkaniem z ministrami Sojuszu, o sporach o europejskie siły reagowania kryzysowego.


PAP PAP

PolskieRadio24.pl: Podczas ostatniego spotkania ministrów obrony państw NATO przyjęto m.in. niejawny plan odstraszania i obrony. Minister obrony Polski Mariusz Błaszczak wspomniał po tym spotkaniu, że uwzględnia on zagrożenie ze strony Rosji. Jakie znaczenie mają te ustalenia w kontekście wzmacniania zdolności obronnych Sojuszu?

Justyna Gotkowska (Ośrodek Studiów Wschodnich): Było to cykliczne spotkanie ministrów obrony NATO. Jedno z nich odbywa się zazwyczaj jesienią. Było ono istotne z tego względu, że w NATO trwają prace nad nową koncepcją strategiczną, która zostanie przyjęta na szczycie szefów rządów państw Sojuszu w Madrycie w  Hiszpanii 29-30 czerwca 2022 roku. I zaczynamy już do niego przygotowania.

REKLAMA

Kilka miesięcy temu, 14 czerwca na szczycie w Brukseli przyjęto agendę NATO 2030. Na ostatnim spotkaniu ministrów obrony wdrażano część jej zapisów. Chodzi tu głównie o nową koncepcję odstraszania i obrony na obszarze euroatlantyckim, czyli tzw. DDA (Deterrence and Defence of the Euro-Atlantic Area).

Koncepcja ta była uzgodniona wcześniej na poziomie wojskowym. Mówiły o niej konkluzje ze szczytu NATO w Brukseli, a w tej chwili na spotkaniu ministrów obrony został zaakceptowany strategiczny plan implementacji tej koncepcji. Jest on niejawny. Kolejny istotny element tej układanki to regionalne plany obrony - ministrowie zgodzili się na ich wypracowanie do końca 2022 roku.

Wszystko to zostało wspomniane w konkluzjach ze szczytu UE w Brukseli, ale teraz zostały podjęte formalne decyzje.

To ważne, ponieważ to nowy etap w strategii odstraszania Sojuszu. Do tej pory, czyli od 2014, a w szczególności od 2016 roku, Sojusz koncentrował się na wzmocnieniu obecności NATO na wschodniej flance. A zatem mieliśmy rozmieszczenie czterech grup bojowych w państwach bałtyckich i w Polsce, mieliśmy reformę sił odpowiedzi NRF (NATO Response Force), oraz utworzenie wchodzącej w nie tzw. szpicy, czyli sił szybkiego reagowania (Very High Readiness Joint Task Force, VJTF). Mieliśmy także koncepcję 4 × 30, Inicjatywę Gotowości NATO (ang. NATO Readiness Initiative), dotyczącą wzmocnienia gotowości sił sojuszniczych.

REKLAMA

W tej chwili przechodzimy do nowego etapu, który polega na bardziej całościowym podejściu do obrony i odstraszania, wypracowaniu szczegółowych planów regionalnych i podporządkowaniu sił sojuszniczych określonym dowództwom.

W efekcie, jak sądzę, pod koniec 2022 roku, będziemy mieć regionalne plany obrony, których elementy będą następnie ćwiczone. W razie kryzysu i konfliktu, nie będziemy mieć do dyspozycji już tylko czterech sił bojowych na wschodniej flance i 5 tys. żołnierzy VJTF. Będziemy wiedzieć, jakie siły ze strony sojuszników, o dużo większym wymiarze, zostaną zaangażowane w obronę konkretnych regionów, na przykład regionu Morza Bałtyckiego.

Nie chodzi już zatem o mniejsze grupy bojowe, z których każda ma około 1000-1500 żołnierzy, ale o całościowe podejście do opracowania planów i przygotowywania konkretnych sił po stronie Sojuszu, tak by w razie kryzysu opracowane plany zostały implementowane, odpowiednie oddziały zostałyby wysłane do regionu. To ważne, ponieważ to nowa jakość w strategii odstraszania i obrony NATO. 

Czytaj także:

Za odstraszanie odpowiadać nie będą już zatem małe oddziały, NATO opracowuje metody odpowiedzi na potencjalne ataki.

Myślę, że oba podejścia będą połączone. Wysunięta obecność ma znaczenie polityczne, symboliczne, jest także istotna w wymiarze odstraszania. Jednocześnie ważne jest posiadanie całościowych planów, podporządkowanych im sił i wdrażenie odpowiednich ćwiczeń.

Wysunięta obecność NATO razem z koncepcją odstraszania i obrony, planowaniem regionalnym będzie stanowić spójną całość, jeżeli chodzi o kształtowaniu obrony NATO także w przyszłości. I dlatego bardzo dobrze, że doszliśmy do tego etapu w Sojuszu. Miejmy nadzieję, że plan będzie realizowany.

Ministrowie obrony podpisali się pod wypracowaniem regionalnych planów, zobowiązali się do tego. Teraz zatem przechodzimy do rozdzielania konkretnych zadań wojskowych.

REKLAMA

To może być trudny etap?

Wydaje się, że zgoda na wypracowanie takich szczegółowych planów oznacza porozumienie co do podporządkowania im konkretnych sił.

Nie znamy szczegółów. Toczą się one za zamkniętymi drzwiami, są klauzulowane. Nie mamy dostępu do koncepcji odstraszania, planu wdrażania koncepcji ani do regionalnych planów ani też do dyskusji prowadzonych na ten temat.

Każda organizacja dostosowuje się do sytuacji, w miarę jak ona się zmienia. Tutaj jednym z kierunków zmian jest konieczność odpowiedzi na zagrożenia ze strony Rosji, co podkreślają m.in. polscy politycy.

To rzeczywiście jeden z najważniejszych punktów. NATO przygotowuje się do tego, żeby wzmacniać obronę i odstraszanie, co wiąże się oczywiście także z działaniami Rosji.

Jednak trzeba dodać, że w agendzie NATO 2030 z brukselskiego szczytu pojawiło się więcej elementów, także wiążących się z obroną i odstraszaniem. Chodzi o wzmacnianie szeroko pojętej odporności, nie tylko wojskowej.

REKLAMA

NATO w 2016 roku zgodziło się na wydzielenie siedmiu obszarów, co do których państwa członkowskie stwierdziły, że w odniesieniu do nich trzeba zwiększać tzw. odporność. Są one bezpośrednio związane z prowadzeniem działań wojskowych.

Chodzi o takie obszary jak gwarancja zapewnienia ciągłości rządów, zabezpieczenia dostaw energii, zarządzania przemieszczaniem się ludności, wydolność służby zdrowia w czasie wojny, zabezpieczenie zapasów żywności i wody, a także infrastruktury telekomunikacyjnej oraz transportu.

I tutaj w tych obszarach NATO chce wpływać na wzmocnienie państw członkowskich. Chodzi przede wszystkim o infrastrukturę krytyczną; w komunikatach szczególnie podkreśla się rolę obszaru 5G. Oprócz tego istotne są porty, drogi, lotniska, zabezpieczenie dostaw paliwa, sieć telekomunikacyjna. Są one istotne także z perspektywy prowadzenia działań wojskowych.

NATO poprzez ustalanie minimalnych standardów w państwach członkowskich na tych polach chciałoby, żeby sojusznicy na tych polach byli aktywniejsi.

REKLAMA

Kolejny punkt to wzmacnianie innowacyjności w obszarze technologicznym. Na ostatnim spotkaniu ministrów obrony NATO powołano Fundusz Innowacyjności, pod którym podpisało się 17 sojuszników, w tym Polska.

Państwa te będą łożyć na niego 1 mld euro, a ten fundusz miałby wspierać rozwój przełomowych technologii podwójnego zastosowania w takich obszarach, jak sztuczna inteligencja, przetwarzanie analiza dużej ilości danych, systemy autonomiczne, technologie kwantowe, hipersoniczne, biotechnologia. Był to również element Agendy NATO 2030.

REKLAMA

To nie wszystkie elementy brukselskiej agendy. Pewne jej punkty zapewne pojawią się na spotkaniach w przyszłym roku. Na brukselskim spotkaniu przyjęto również pierwszą strategię dotyczącą sztucznej inteligencji, była mowa o odstraszaniu nuklearnym i spotkanie grupy planowania nuklearnego. Te kwestie są częścią procesu, zmierzającego do wypracowania nowej koncepcji strategicznej.

Przed spotkaniem ministrów obrony NATO wielu przypominało, że to pierwszy szczyt po podpisaniu umowy AUKUS, która oburzyła Francję.

Ważnym elementem agendy NATO 2030 jest wzmocnienie politycznych konsultacji i koordynacji NATO.

Przypomnijmy sobie słowa prezydenta Emmanuela Macrona o "śmierci mózgowej NATO", gdy dwa lata temu mieliśmy do czynienia z decyzją Amerykanów o wycofaniu swoich sił specjalnych z północnej Syrii (obszaru kontrolowanego przez Kurdów), bez konsultacji z Francją i Wielką Brytanią. I to wywołało oburzenie po stronie francuskiej.

REKLAMA

W efekcie dyskusji w Sojuszu na ten temat zlecono przygotowanie raportu grupie eksperckiej, która z kolei wskazała m.in. na potrzebę zwiększenia konsultacji politycznych.

Wydaje się, że problem wystarczających konsultacji politycznych i koordynacji w NATO ciągle jest niewystarczająco rozwiązany. Mamy przy tym do czynienia z administracją Joe Bidena, która obiecywała sojusznikom, że będzie prezentować wielostronne podejście, będzie konsultować się w zakresie polityki bezpieczeństwa.

A mieliśmy jednak kilka przykładów, kiedy takich konsultacji nie było.

Na przykład nie było konsultacji z Polską...

Dla wielu sojuszników stanowiło to problem, między innymi dla strony polskiej, jeśli chodzi o NS2. Miały bowiem miejsce konsultacje niemiecko-amerykańskie w tej sprawie, a Polska nie brała w nich udziału.

REKLAMA

Mieliśmy potem ewakuację sił zAfganistanu, gdzie prezydent Biden postawił na szybkie wycofanie amerykańskich sił, mimo głosów sprzeciwu, niechęci części sojuszników wobec tak szybkiego przeprowadzenia tej operacji.

Jako trzeci przykład wskazuje się AUKUS, kiedy Amerykanie i Brytyjczycy zawarli porozumienie z Australią, pozbawiając jednocześnie Francję intratnego kontraktu, a przy tym też nie było żadnych konsultacji.

W ostatnim czasie do Moskwy na rozmowy udała się podsekretarz stanu USA Victoria Nuland.

Chodzi tu zapewne o kwestie nuklearne, dialogu strategicznego i o to, by relacje USA z Rosją były trochę bardziej stabilne, by USA w większym stopniu mogły angażować się na Indopacyfiku.

Z kolei Turcja podczas szczytu NATO mówiła o niewłaściwych sojuszach w kontekście Francji i Grecji.

Mamy do czynienia od kilku lat z zaostrzeniem się relacji między Grecją i Turcją, również między Francją i Turcją. Francja z Grecją zacieśniają współpracę wojskową, częściowo jest ona postrzegana jako antyturecka. Napięte relacje między tymi państwami to problem dla Sojuszu. Administracja Bidena i NATO zaczynają rozumieć wagę problemu i działać na rzecz tego, by napięcia w regionie Morza Śródziemnego stopniowo się zmniejszały.

REKLAMA

Przed spotkaniem w Brukseli szef Pentagonu Lloyd Austin odwiedził Ukrainę i Gruzję. W Kijowie, odpowiadając na pytanie dziennikarzy, stwierdził, że Rosja nie może przeszkadzać ich aspiracjom do NATO. Dyskusja na temat poszerzenia NATO nie miała jednak miejsca i na tym spotkaniu ministrów obrony.

Szef Pentagonu odwiedził Rumunię, Ukrainę i Gruzję jako państwa istotne z perspektywy bezpieczeństwa regionu Morza Czarnego. Ma miejsce militaryzacja anektowanego Krymu. Niekoniecznie wiązałabym tę wizytę z aspiracjami Kijowa i Tbilisi do wejścia do NATO.

Sojusz oczywiście opowiada się za politykę otwartych drzwi. Państwa NATO zgadzają się także, że Rosja nie powinna mieć prawa weta w kwestii członkostwa poszczególnych państw w Sojuszu.

Jednak większość państw członkowskich wskazuje wciąż na braki po stronie aspirujących państw, jeśli chodzi o praworządność, walkę z korupcją, reformę sił zbrojnych, demokrację i uznaje z politycznego punktu widzenia, że ich członkostwo w NATO byłoby zbyt prowokacyjne wobec Rosji. Dlatego w najbliższych latach trudno raczej się spodziewać, że Ukraina, Gruzja otrzymają zaproszenie członkostwa w Sojuszu.

A zatem z jednej strony niektóre państwa Zachodu mówią, że Rosja nie powinna mieć wpływu na to, kto wejdzie do NATO, a z drugiej ulegają presji Moskwy i zastanawiają się, czy coś, co nie powinno jej sprowokować, jednak może ją sprowokować. To sprzeczne. Kreml po to wywiera presję, by sterować decyzjami państw zachodnich.

To również pytanie o to, czy Sojusz byłby w stanie obronić dane państwo, np. Ukrainę, przed rosyjską agresją – takie pytanie stawiają państwa niechętne członkostwu Ukrainy w NATO. Pytają, czy to nie sprowokowałoby dalszych agresywnych działań Rosji.

REKLAMA

Można oczywiście zastanowić się, czy pytanie zostało właściwie postawione i czy odpowiedź jest właściwa, w jaki sposób oceniać takie zagrożenie i czy przeprowadzono nad tym odpowiednią dyskusję.

Zauważmy, jak długo trwa zwrot ku obronie zbiorowej po 2014 roku. Przed 2014 rokiem Sojusz funkcjonował w trybie aliansu zdolnego do prowadzenia operacji o charakterze reagowania kryzysowego, głównie w Afganistanie. Po 2014 roku zaczęto przestawiać wszystkie tryby w Sojuszu – rozwoju zdolności, struktur dowodzenia.

Obrona zbiorowa była jednym z tematów ważnych dla Sojuszu. Jednak po zakończeniu zimnej wojny wszyscy uznawali, że powrót do konfrontacji militarnej z Rosją nie będzie miał miejsca. Dopiero po 2014 roku zdano sobie sprawę, że Rosja jest zdolna do agresji militarnej. Sojusz zaczął się przestawiać na gwarantowanie bezpieczeństwa członkom państw NATO. To mozolne wypracowywanie zdolności, strategii. Z perspektywy państw w Europie Zachodniej proces przyjmowania nowych państw do NATO byłby długi, mozolny, wojskowo i politycznie trudny do przeprowadzenia.

Podniesienie kwestii nowych członków NATO obecnie zapewne wpłynęłoby negatywnie na rozmowy Rosji i USA o stabilności strategicznej. Poza tym w Niemczech trwają rozmowy koalicyjne, Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) nie jest przychylne rozpoczynaniu dyskusji o rozszerzeniu NATO o państwa takie jak Ukraina czy Gruzja.

Jednak właśnie państwa poza Sojuszem padły ofiarą rosyjskiej agresji. Można przypuszczać, że nie miałoby to miejsca, gdyby w tym Sojuszu się znalazły. A to, że są ofiarami agresji, pogorszyło także sytuację bezpieczeństwa państw NATO.

Takie argumenty przedstawiają w tej sprawie między innymi państwa naszego regionu, w tym Polska.

REKLAMA

Na spotkaniu w Brukseli minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer wypowiedziała się na temat planów obronnych Europy.

Podkreśliła, że autonomia strategiczna UE nie jest możliwa. Ostrzegała, że oddzielenie się europejskiej obronności od NATO nie jest możliwe, konieczna jest współpraca w ramach NATO, ze Stanami Zjednoczonymi. W wywiadzie dla rozgłośni Deutschlandfunk podkreślała znaczenie odstraszania nuklearnego.

Jednocześnie niedawno Niemcy wraz z dwoma innymi państwami przedstawiły dokument, dotyczący wzmocnienia unijnych grup bojowych. Chodzi o to, by były w stanie w razie potrzeby mieć możliwość rozwinięcia dwóch grup bojowych, które są stale w gotowości, do sił wielkości brygady i wykorzystać je w operacjach reagowania kryzysowego w sąsiedztwie UE.

Na stole są jednak różne propozycje. To na przykład tworzenie tzw. initial entry force, brygady interwencyjnej, co jest odrębne od koncepcji grup bojowych. Taki pomysł przedstawiały do niedawna Francja i Europejska Służba Działań Zewnętrznych. Wyżej opisana propozycja niemiecka to propozycja kompromisu między stanowiskiem francuskim i bardziej sceptycznym flanki wschodniej.

Jak przedstawia się obecnie dyskusja na temat sił obronnych UE?

Trzeba podkreślić, że nie chodzi o dublowanie NATO i obrony zbiorowej, tylko o to, czy i w jaki sposób Unia Europejska powinna rozwijać własne siły do prowadzenia większych operacji reagowania kryzysowego w sąsiedztwie, np. w Sahelu czy na Bliskim Wschodzie.

REKLAMA

W połowie listopada Europejska Służba Działań Zewnętrznych (ESDZ) ma przedstawić koncepcję nowej unijnej strategii bezpieczeństwa – zobaczymy, co się tam znajdzie. To będzie podstawa do dalszej dyskusji.

Istnieje oczywiście ryzyko, że ta nowa strategia nazwana Kompasem strategicznym,  może być sformułowana w taki sposób, który potencjalnie może być częściowo niekorzystny dla NATO.

W zależności od przedstawianych propozycji, może to mieć różny wpływ na struktury i zdolności Sojuszu.

Państwa NATO dysponują bowiem ograniczonymi zasobami. Pytanie zatem, na co się przygotowują, czy przeznaczają swoje siły do działań w UE pod kątem reagowania kryzysowego, czy przygotowują się pod kątem obrony zbiorowej, łącząc to z posiadaniem zdolności do prowadzenia operacji reagowania kryzysowego. Trzeba te dwie funkcje dobrze wyważyć.

REKLAMA

To ważna uwaga.

"Europejska obronność" czy "europejska autonomia strategiczna", choć pojawiają się często w nagłówkach, nie są dobrymi terminami, by określić przedmiot europejskich dyskusji. Budzą za to daleko idące skojarzenia, które nie odpowiadają rzeczywistości, podobnie jak np. "europejska armia".

Interwencyjna brygada bywa bowiem czasem nazywana "zalążkiem armii europejskiej".

Niemiecka propozycja jest obecnie kompromisową propozycją w kwestii sił reagowania kryzysowego. Decyzję państw członkowskich, w jakim kierunku będzie się rozwijała europejska polityka bezpieczeństwa, poznamy zapewne w marcu przyszłego roku.

***

REKLAMA

Z Justyną Gotkowską z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej