Rosyjski sąd odrzucił skargę ws. demontażu tablic katyńskich. Ambasador RP w Rosji zaniepokojony
Ambasador Polski w Rosji Krzysztof Krajewski jest zaniepokojony losami tablic upamiętniających polskich oficerów zamordowanych przez NKWD. W ten sposób polski dyplomata odniósł się do orzeczenia moskiewskiego sądu kasacyjnego, który odrzucił skargę stowarzyszenia "Memoriał" w sprawie demontażu katyńskich tablic.
2021-11-02, 17:01
Według adwokata Władimira Triegubowa, możliwe jest odwołanie do Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jednak na razie "Memoriał" nie podjął w tej sprawie decyzji.
Powiązany Artykuł
![twer tablice nkwd katyń.jpg](http://static.prsa.pl/images/db932d96-4dba-4bc4-a2aa-236106af7009.jpg)
Kasprzyk o sprawie tablic katyńskich w Twerze: pośmiertny prezent dla Stalina, w Rosji nie ma przypadków
Tablice zostały zdjęte w maju 2020 roku. Do dziś nie ustalono, na czyje polecenie. Ambasador Polski w Rosji Krzysztof Krajewski w specjalnym oświadczeniu zwrócił uwagę, że przez prawie 30 lat nikt, nigdy nie podważał ani zasadności, ani legalności ich montażu. - Przeprowadzone przez nas analizy jednoznacznie wskazują, że tablice zamontowano legalnie i przy aprobacie miejscowych władz, a ich demontaż nastąpił z naruszeniem prawa. Zresztą, przez lata tablice widniały w oficjalnym spisie tablic pamiątkowych prowadzonym na oficjalnym internetowym portalu miasta Twer i nikt nie podważał legalności ich ustanowienia - podkreślił polski dyplomata.
Posłuchaj
Krzysztof Krajewski dodał również, że władze i uczelnia doskonale wiedziały, iż jest to miejsce regularnych uroczystości z udziałem delegacji z Polski i przedstawicieli Ambasady. -Tym większe zdziwienie wywołuje fakt, że strona rosyjska z wątpliwościami nie zwróciła się do polskich władz. Gdybyśmy otrzymali w tej sprawie jakiekolwiek zapytanie, to z pewnością zostałyby przedstawione wszystkie niezbędne informacje i wyjaśnienia - zaznaczył polski ambasador.
REKLAMA
- Badacz Memoriału: część dokumentów w sprawie Katynia jest wciąż utajnionych
- "Kreml przez dekady nie przyznawał się do Katynia". "The Times" o usunięciu w Twerze tablic o ofiarach zbrodni
Postępowanie sądowe w sprawie zdemontowania tablic w Twerze nie jest jedynym, które toczy się w Rosji wokół upamiętnienia ofiar zbrodni katyńskiej. 28 października sąd uznał, że pamiątkowe tablice umieszczone w klasztorze w Ostaszkowie, gdzie przetrzymywano polskich jeńców wojennych, nie mają właściciela i przekazał je we władanie miejscowej administracji. W specjalnym oświadczeniu ambasador Krzysztof Krajewski wyraża nadzieję, że nie podzielą one losu tablic z Tweru. - Należałoby sobie wówczas postawić pytanie, czy nie mamy do czynienia z zaplanowaną stopniową polityką likwidacji pamięci o Zbrodni Katyńskiej w Rosji - stwierdza polski dyplomata.
Demontaż tablic
W maju 2020 roku ze ściany Uniwersytetu Medycznego w Twerze zostały zdemontowane dwie tablice: w języku polskim upamiętniająca zamordowanych przez NKWD polskich oficerów i w języku rosyjskim upamiętniająca ofiary stalinowskich represji. Oficjalnie nikt nie przyznał się do podjęcia takiej decyzji. Władze uczelni tłumaczą, że takie były zalecenia prokuratury. Urzędnicy miejscy odcinają się od tej decyzji, a prokuratura podkreśla, że wieszający tablice pomylili adresy.
Dodatkowo twerscy prokuratorzy mówili, że nie ma dowodów, że właśnie w tym budynku mordowano polskich oficerów. Proces w tej sprawie z powództwa stowarzyszenia "Memoriał" i rodzin ofiar politycznych represji toczył się przed sądem w Twerze. Uznał on, że tablice zostały umieszczone bez uzasadnienia. Sąd kasacyjny w Moskwie podtrzymał decyzję twerskich sędziów.
REKLAMA
Tablica w języku polskim, upamiętniająca 6300 polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD, została zamontowana na ścianie Twerskiego Uniwersytetu Medycznego na początku lat 90-tych XX wieku. Inicjatorem było Stowarzyszenie Rodzin Katyńskich, a zgodę wydały ówczesne władze Tweru. W tym samym czasie, obok została zamontowana tablica w języku rosyjskim upamiętniająca obywateli Związku Radzieckiego zamordowanych w okresie stalinowskich represji. Jak ustalili polscy i rosyjscy historycy, w budynku obecnie należącym do Uniwersytetu Medycznego wcześniej znajdowała się siedziba zarządu NKWD.
W piwnicach kamienicy torturowano i mordowano jeńców wojennych i więźniów politycznych. Wiosną 1940 roku na rozkaz Józefa Stalina sowieccy oprawcy zamordowali polskich jeńców wojennych: policjantów oraz funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej i Straży Granicznej.
dn
REKLAMA