Oskarżenia o napaść wobec księcia Andrzeja. Sędzia wskazał, kiedy może ruszyć proces
Nowojorski sędzia prowadzący sprawę cywilną, którą brytyjskiemu księciu Andrzejowi wytoczyła oskarżająca go o napaść seksualną Virginia Giuffre, poinformował w środę, że jego celem jest, by proces odbył się między wrześniem a grudniem 2022 r.
2021-11-04, 02:22
Sędzia Lewis Kaplan zaznaczył, że w normalnej sytuacji pewnie wyznaczyłby dokładne daty już teraz, ale ma świadomość potencjalnych trudności związanych z pandemią COVID-19, co może wpłynąć na przebieg procesu.
Powiązany Artykuł
Książę Andrzej miał wykorzystać seksualnie 17-latkę. Jest pozew cywilny
Podczas przeprowadzonego w środę przesłuchania przedprocesowego, w którym uczestniczyli prawnicy obu stron, Kaplan poinformował także, iż prawnicy Giuffre muszą odpowiedzieć do 29 listopada na wniosek księcia dotyczący oddalenia jej pozwu, zaś jego prawnicy będą musieli odpowiedzieć im do 13 grudnia.
Wstępne ujawnienie informacji w sprawie ma nastąpić do 12 listopada. Obie strony potwierdziły, że przewidują, iż będą domagać się zeznań lub dowodów od ośmiu do 12 osób.
Czytaj także:
- Sprawa księcia Andrzeja oskarżonego o napaść na tle seksualnym. Prawnicy kwestionują jurysdykcję sądu
- Kolejne kobiety oskarżają Cuomo o molestowanie. Gubernator zaprzecza: nigdy nikogo nie nękałem
- Wyrok dot. "łowcy nastolatek". Kara dla "Krystka" w sprawie śmierci Anaid
W zeszłym tygodniu prawnicy księcia Andrzeja argumentowali, że "bezpodstawny pozew" powinien zostać odrzucony, ponieważ Giuffre nie zdołała wystarczająco szczegółowo przedstawić swoich roszczeń wobec księcia. Zarzucili jej, że oskarżenie, które wysunęła, jest motywowane chęcią zysku, a wykorzystywanie jej przez Jeffreya Epsteina nie usprawiedliwia jej publicznej kampanii przeciwko księciu Andrzejowi.
REKLAMA
Oskarżenia wobec księcia
Virginia Giuffre twierdzi, że w 2001 r., gdy miała 17 lat, została przez księcia Andrzeja wykorzystana seksualnie. Giuffre - wówczas nosząca nazwisko Roberts - była jedną z licznej grupy dziewcząt, które zostały zwabione przez nieżyjącego już amerykańskiego miliardera i finansistę Jeffreya Epsteina obietnicami pracy, a następnie były oferowane jego wpływowym przyjaciołom. Jednym z nich miał być książę Andrzej, który konsekwentnie temu zaprzecza.
mbl
REKLAMA