Pozycja Borisa Johnsona coraz słabsza. Bunt ws. wprowadzenia certyfikatów covidowych
Niemal stu Konserwatystów sprzeciwiło się forsowanym przez premiera Wielkiej Brytanii certyfikatom covidowym. Pomysł "przeszedł" dzięki głosom opozycyjnej Partii Pracy. To historyczny bunt przeciwko premierowi Borisowi Johnsonowi, świadczący o jego słabnącej pozycji.
2021-12-14, 23:57
Takiej skali buntu nikt się nie spodziewał. Gdyby nie głosy opozycji, premier Boris Johnson poniósłby klęskę. Mimo, że przekonywał usilnie własnych posłów, iż sytuacja epidemiczna jest poważna i trzeba działać szybko, by zapobiec hospitalizacjom i zgonom. Zasady dotyczące certyfikatów ogłoszone zostały w ubiegłym tygodniu, ale musiała je zatwierdzić Izba Gmin. Wstęp do klubów nocnych i na wiele imprez będzie uzależniony od pokazania dowodu szczepienia lub negatywnego testu antygenowego.
Certyfikaty nie podobały się buntownikom, choćby dlatego, że - ich zdaniem- naruszają swobodę obywateli. Nie wszyscy byli też przekonani co do ich skuteczności.
Po historycznym głosowaniu, największym buncie przeciwko Borisowi Johnsonowi, lider lewicy Keir Starmer przekonywał, że autorytet premiera ucierpiał, że jest słaby i musi polegać na opozycji. Wcześniej deklarował, że jako "ugrupowanie patriotyczne" poprze rozwiązania forsowane przez rząd, by chronić zdrowie mieszkańców Anglii.
Przyjęcie w czasie lockdownu
O tym, ze pozycja Borisa Johnsona słabnie mówi też otwarcie część Konserwatystów. W sondaż ugrupowanie notuje wyraźnie słabsze wyniki, a w ostatnich tygodniach rządzący nie mogą się pochwalić dobrą passą. Najpierw Poseł Owen Paterson złamał reguły w sprawie lobbingu. Rząd próbował chronić polityka, nagle zmieniając przepisy. Oburzenie opinii publicznej sprawiło, ze premier się wycofał. Ponadto trwa dochodzenie w sprawie lockdownowych przyjęć na Downing Street. Premier ma też problemy w sprawie niejasności dotyczących finansowania remontu jego mieszkania.
REKLAMA
Posłuchaj
Niewykluczone, że to nie koniec. Naczelny lekarz Anglii Chris Whitty przedstawił pesymistyczną prognozę co do rozwoju epidemii. Coraz więcej jest głosów, że bez kolejnych obostrzeń się nie obejdzie. Te wiązałaby się zapewne z kolejnym buntem.
kp
REKLAMA