Grzegorz Kuczyński o uznaniu tzw. republik ludowych: dla Moskwy ma to plusy i minusy

2022-02-15, 13:12

Grzegorz Kuczyński o uznaniu tzw. republik ludowych: dla Moskwy ma to plusy i minusy
Rozlokowania rosyjskich wojsk - zdjęcia satelitarne MAXAR. Foto: PAP/EPA/MANDATORY CREDIT: SATELLITE IMAGE 2022 MAXAR TECHNOLOGIES

- W rosyjskiej Dumie leżą dwa projekty uchwały z apelem do prezydenta o uznanie niepodległości tzw. republik ludowych w okupowanej części Donbasu. Kreml zdecyduje się uznać niepodległość republik ludowych, jeśli uzna, że nie ma już szans na realizację porozumień mińskich w rosyjskiej interpretacji. Po drugie, jeśli Moskwa uzna, że nie pociągnie to za sobą poważnych sankcji zachodnich. Ale to może być sposób, by uniknąć wojny - napisał Grzegorz Kuczyński w artykule w "Polska The Times".

- Jednym z pomysłodawców uznania niepodległości tworów okupacyjnych funkcjonujących w Donbasie jest Aleksandr Borodaj, deputowany rządzącej proputinowskiej partii Jedna Rosja. To były "premier" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej w 2014 roku, obecnie kierujący organizacją weteranów wojennych z Donbasu (...) - napisał Grzegorz Kuczyński w dzienniku "Polska The Times".

- Jak widać, motywy ze strony tzw. separatystów są oczywiste. Denis Puszilin, lider tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), ocenił, że do wybuchu wojny na pełną skalę na wschodzie Ukrainy może dojść w każdej chwili, co - jak podkreślił - zmusi siły separatystów do zwrócenia się o pomoc do Rosji (...)- zaznaczył Grzegorz Kuczyński. 

Prowokacja?

"Przedstawiciele zachodnich wywiadów ostrzegali w ostatnich tygodniach o możliwości przeprowadzenia przez Rosję operacji pod fałszywą flagą na Ukrainie. Wystarczająco krwawy incydent mógłby dać Rosji pretekst do ogłoszenia, że rzekome agresywne działania Ukrainy czynią porozumienia mińskie nieważnymi, nie pozostawiając jej (Rosji) innego wyboru, jak tylko uznać tzw. republiki ludowe oraz udzielić im jawnej pomocy wojskowej, aby chronić mieszkańców przed dalszą agresją - napisał Grzegorz Kuczyński. - Zwłaszcza że mieszkańcy to w większości już obywatele Rosji. O tym, że Rosja kontynuuje wydawanie paszportów mieszkańcom Donbasu, chcąc w ten sposób stworzyć powód do eskalacji pod pozorem „obrony rosyjskich obywateli” - mówił prezydent Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z delegacją Kongresu USA w Kijowie 18 stycznia" - zauważył także ekspert ds. wschodnich.

Minusy

"Być może największym minusem uznania "republik ludowych" byłby dla Rosji fakt, że straciłaby ona nieodwracalnie możliwość wpływania od wewnątrz na kurs polityki Ukrainy, jaką dają porozumienia mińskie. Choć na razie proces wydaje się beznadziejnie zablokowany, Rosja może zdecydować, że możliwość, iż pewnego dnia Ukraina zostanie zmuszona do wdrożenia porozumień zgodnie z rosyjskim ich rozumieniem, jest warta utrzymania, bez względu na to, jak odległa się wydaje. Z kolei uznanie przez Moskwę tzw. republik zniosłoby wszelkie zobowiązania Ukrainy do nadania regionom specjalnego statusu i dałoby jej przedstawicielom silniejszą pozycję w procesie decyzyjnym, co być może rozwiązałoby im ręce dla zdecydowanego zwrotu w kierunku zachodnim. Ponadto uznanie "ŁRL" i "DRL". nie przybliży Rosji do osiągnięcia innych celów politycznych, które przedstawiła Zachodowi: zakończenia rozszerzania NATO, zniwelowania dotychczasowej obecności Sojuszu w Europie Środkowo-Wschodniej, zapobieżenia rozmieszczeniu broni ofensywnej na obszarach bliskich Rosji, wstrzymania zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy, a szerzej - wynegocjowania nowej europejskiej architektury bezpieczeństwa, uwzględniającej większą rolę Moskwy". Grzegorz Kuczyński zaznacza, że minusem są też zobowiązania finansowe, jakie pociąga za sobą uznanie "ŁRL" i "DRL".

"Dla Ukrainy decyzja Rosji o uznaniu "republik ludowych" może mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne konsekwencje" - dodaje ekspert.

- Na razie Moskwa nie chce zrezygnować z takiego środka nacisku na Kijów, jakim są porozumienia mińskie. Mówi się jednak – o czym pisze "Dzerkało tyżnia" - że Dmitrij Kozak, zastępca szefa rosyjskiej administracji prezydenckiej, nadzorujący m.in. kwestię Donbasu, traci wpływy, a Władisław Surkow podobno znów je zyskuje - stwierdza też Grzegorz Kuczyński.

Więcej na ten temat w dzienniku "Polska The Times"/in.


Czytaj także:

Zobacz: Prof. Krasnodębski dla PR24: Niemcy są uzależnione od Rosji gospodarczo i mentalnie

***

Rosyjskie wojska w pobliżu Ukrainy (opr. Adam Ziemienowicz/PAP) Rosyjskie wojska w pobliżu Ukrainy (opr. Adam Ziemienowicz/PAP)

Polecane

Wróć do strony głównej