Prof. Legucka: "dzieci Kremla" umacniają putinowski system i korumpują Zachód

Profesor Agnieszka Legucka, ekspert ds. Rosji i Wschodu z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w rozmowie z "Głosem Wielkopolski Plus" zwróciła uwagę na rolę dzieci decydentów z Kremla w systemie politycznym Rosji. Zauważyła, że dzieci i rodziny polityków rosyjskich "najczęściej są uwikłane w ich nielegalne, mafijne działania i stają się często ważnym elementem rosyjskiego establishmentu, umacniają pozycję rodziców w kraju". - Dlatego tak ważne jest objęcie tej grupy sankcjami - oceniła.

2022-04-22, 18:30

Prof. Legucka: "dzieci Kremla" umacniają putinowski system i korumpują Zachód

Ekspert  ds. Rosji i Wschodu wskazała, że "dzieci Kremla" to trzydziesto- i czterdziestolatkowie, którzy w większości wykształcili się na Zachodzie, znają kilka języków, jeździli na wakacje za granicę, często też pracowali w zagranicznych korporacjach. Jako przykład podaje córkę wieloletniego rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, która była stażystką w Parlamencie Europejskim, przez wiele lat pracowała i mieszkała w Paryżu.

"Dzieci Kremla"

- W naszych analizach zauważyliśmy, że "dzieci Kremla" to konkretna grupa społeczna umacniająca system putinowski i korzystająca z profitów, jakie dają im wysoko postawieni rodzice. Jeżeli pracują w Rosji, to obsadzani są w różnego rodzaju spółkach energetycznych czy bankach. Pomagają swoim rodzicom prać brudne pieniądze, wyprowadzać te pieniądze z kraju bądź lokować je w rajach podatkowych. Pomagają też omijać zachodnie sankcje politykom i oligarchom, jak było na przykład w przypadku córki Giennadija Timczenki, Kseni Frank. Objęci sankcjami oligarchowie sprzedają i przepisują swoje udziały najbardziej zaufanym osobom, a więc właśnie dzieciom i między innymi dlatego one również wpisywane są na sankcyjne listy - powiedziała "Głosowi Wielkopolski Plus" prof. Agnieszka Legucka.

Mafijna działalność

Dodała, że dzieci i rodziny polityków rosyjskich "najczęściej są uwikłane w ich nielegalne, mafijne działania i stają się często ważnym elementem rosyjskiego establishmentu, umacniają pozycję rodziców w kraju".

Ekspert  ds. Rosji i Wschodu podkreśliła, że dzieci kremlowskich dygnitarzy nie przejmują zachodnich standardów. - Jeszcze kilka lat temu panowało takie założenie, że jeśli będziemy pokazywać Rosjanom nasze zachodnie standardy życia, nasze demokratyczne wartości, to oni będą je przejmować i będą je szerzyć w Rosji. I o ile można mieć jakieś wątpliwości na temat "normalnych" Rosjan, to jeżeli chodzi już o tę konkretną część rosyjskiego społeczeństwa, a więc tę superelitę i "dzieci Kremla", to ta grupa na pewno się nie zwesternizowała. Ci, którzy wracali do Rosji, tylko wzmacniali rosyjski system, a jeżeli byli na Zachodzie, korumpowali zachodnich polityków i biznesmenów rosyjskimi pieniędzmi - zaznaczyła prof. Legucka.

REKLAMA

"Bez pola manewru"

Rozmówczyni "Głosu Wielkopolski Plus" podkreśliła zasadność objęcia tej grupy sankcjami. - Ogranicza się ich dochody, ogranicza się ich wpływy, pole manewru, możliwości korupcji zachodnich polityków i możliwości działania w Unii Europejskiej. (...) Sankcje na pewno dają do myślenia tym, którzy będą podejmowali decyzje. (...) Ma to bardzo duże znaczenie przede wszystkim psychologiczne dla tej grupy osób z otoczenia Putina, które na pewno bardzo skrupulatnie obliczają, ile straciły na Zachodzie - podkreśliła ekspert.

Czytaj także:

es

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej