Cło na owies z Ukrainy niewiele zmieni. Janusz Wojciechowski tłumaczy
Unijne cła na owies importowany z Ukrainy mają jedynie symboliczne znaczenie - stwierdził komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Wskazał też, że wprowadzone opłaty mają znaczenie polityczne, pokazują bowiem konsekwencję Komisji Europejskiej.
2024-06-19, 19:22
Komisarz do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej, że wprowadzone cła na owies nie mają dużego znaczenia gospodarczego, bo import owsa do Unii był niewielki.
- To ledwie kilka tysięcy ton. Nie można tego porównać na przykład ze skalą importu kukurydzy, którą około 12 milionów ton rocznie importowano w ostatnich latach z Ukrainy do Europy - wyjaśnił Wojciechowski.
Unijny mechanizm wprowadzania ceł
Jak mówił polityk, cła mają "pewne znaczenie symboliczne". - Pokazują, że limitowanie niektórych produktów działa i że Komisja, widząc przekroczenie tych kwot importowych, wprowadza ograniczenia. Z punktu widzenia gospodarczego, to nie ma większego znaczenia, ale polityczne znaczenie oczywiście ma - powiedział Janusz Wojciechowski.
Decyzja Komisji to konsekwencja umowy o bezcłowym handlu Unii z Ukrainą, która weszła w życie niecałe dwa tygodnie temu. Zapisane są w niej ograniczenia w imporcie jaj, cukru, drobiu, owsa, kaszy, kukurydzy i miodu. Jeśli limity w wozie tych produktów zostaną przekroczone, wtedy Komisja musi wprowadzić cła.
REKLAMA
Po owsie spodziewane są w ciągu kilkunastu dni także cła na import jaj z Ukrainy.
Czytaj także:
- UE zgadza się na rozpoczęcie negocjacji z Ukrainą. Wyznaczono już termin
- "Antysystemowiec", czyli rolnik niechętny Unii Europejskiej. Reportaż Adama Bogoryja-Zakrzewskiego
IAR, PAP/ mbl
REKLAMA