"Niewiele potrzeba, by sytuacja ponownie się zaogniła". Michał Wojnarowicz o konflikcie w Strefie Gazy

2021-05-19, 14:35

"Niewiele potrzeba, by sytuacja ponownie się zaogniła". Michał Wojnarowicz o konflikcie w Strefie Gazy
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Reuters/Forum

– Ostatnie godziny wskazują na stopniową deeskalację konfliktu, lecz niewiele potrzeba, by sytuacja ponownie się zaogniła – jeden skuteczniejszy atak, jedno większe uderzenie, które spowoduje dużą liczbę ofiar – i mamy na nowo reaktywację walk – powiedział Michał Wojnarowicz (analityk ds. Izraela i Palestyny, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych) w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.

Powiązany Artykuł

forum-0610352662 (1).jpg
Ile rakiet ma Izrael, jak działa Żelazna Kopuła, jakie ma ograniczenia i które kraje chcą zakupić ten system?

Paweł Bączek (portal PolskieRadio24.pl): Napięcia między Izraelem a Palestyną nie ustają. Łącznie od początku eskalacji konfliktu zginęło co najmniej 12 osób w Izraelu i ponad 200 w Strefie Gazy. Agencja Reuters podała, że siły zbrojne Izraela zbombardowały w środę Strefę Gazy z powietrza, a palestyńscy bojownicy z tej enklawy kontynuowali ostrzał rakietowy państwa żydowskiego. Jak Pan – jako ekspert – widzi ten konflikt i jego ewentualne zakończenie?

Michał Wojnarowicz (analityk ds. Izraela i Palestyny, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych): Widzimy, że zwiększa się stopniowo międzynarodowa presja na zawieszenie broni, prowadzone są mediacje przez różne podmioty. Są wysyłane sygnały – chociaż obie strony temu zaprzeczają – że jakaś forma zawieszenia broni ma zostać ogłoszona od czwartku. Oczywiście nie oznacza to wygaszenia całego konfliktu. Wydaje się – to bardzo ostrożne szacunki – że obie strony są na razie w takiej sytuacji, że mogą zadeklarować sukces. Izrael może się wykazać, że zlikwidował wielu przywódców Hamasu czy dużą część jego infrastruktury. Z drugiej strony Hamas może wskazać, że zadziałał aktywnie wobec sytuacji w Jerozolimie i podjął walkę z Izraelem na dużą skalę.

Czytaj także:

Były też sygnały, że Izraelowi zależy na likwidacji szefa zbrojnego ramienia Hamasu Mohammada Deifa. Ten sygnał też można odczytywać dwojako. Z jednej strony Izrael może to traktować jako cel i kontynuowanie operacji. Z drugiej strony – jeśli operacja się nie uda – Hamas może wskazać, że ich sukcesem była ochrona swojego przywódcy. Wydaje się, że te ostatnie godziny wskazują na pewną stopniową deeskalację konfliktu, lecz niewiele potrzeba, by sytuacja ponownie się zaogniła – jeden skuteczniejszy atak, jedno większe uderzenie, które spowoduje dużą liczbę ofiar... – i mamy na nowo reaktywację walk.

Powiązany Artykuł

Izrael Gaza wybuchy pap 1200.jpg
Tel Awiw: zniszczono kolejne tunele i wyrzutnie rakiet Hamasu. Konflikt w Strefie Gazy przybiera na sile

Kolejny punkt to przyczyny konfliktu. Czy można to oceniać jako reakcję Hamasu na sytuację w Jerozolimie? Jak wiemy, wcześniej dochodziło do wzmożonych napięć między ludnością żydowską a arabską – szczególnie na terenach okupowanych.

Jeśli prześledzimy sytuację, to widzimy, że napięcia w Jerozolimie wzrastały od dłuższego czasu. Miała się odbyć rozprawa sądowa ws. eksmisji ludności palestyńskiej z jednej z dzielnic Jerozolimy Wschodniej – to jeden z czynników. Ta sprawa wiązała się z kontekstem rosnącej obecności środowisk żydowskich w Jerozolimie Wschodniej – kosztem mieszkańców palestyńskich. Dochodzą do tego stałe napięcia, które towarzyszą manifestacjom w czasie Dnia Jerozolimy czy w końcówce Ramadanu. Dodatkowo cała ta sytuacja zaczęła się zaogniać świeżo po wyjściu z pandemii. Rok temu wszystko było w stanie lockdownu – wtedy te napięcia były skutecznie wyciszane, wygaszane. Na obecną sytuację w Jerozolimie wpłynęło wiele czynników. Trzeba zauważyć, że działania policji izraelskiej były wyjątkowo brutalne, co nie było bez znaczenia dla destabilizacji tego miasta.

W obliczu tych wszystkich wydarzeń reakcja Hamasu może nie tyle nie dziwi... Jeśli nałożymy na to te spory polityczne – miały się odbyć wybory parlamentarne w Autonomii Palestyńskiej, zostały one jednak odwołane przez prezydenta Mahmuda Abbasa. W ten sposób Hamas stracił możliwość potwierdzenia swojego poparcia społecznego na drodze wyborczej. Był to kolejny czynnik, który wpłynął na eskalację konfliktu, poprzez atak rakietowy. Wydaje się, że gdyby te wybory miały miejsce, to polityka działania Hamasu mogłaby być odmienna.

Jakie poparcie ma Hamas w społeczeństwie? Czy jest ono tak wysokie, jak próbują to przedstawić jego przywódcy?

To nie jest tak, że Hamas ma poparcie rzędu 90 proc., absolutnie nie. Sondaże przedwyborcze z marca wskazywały, że ta organizacja mogła liczyć na ok. 30 proc. Wiele osób ze Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu, które popierają Hamas, nie przyznają się do swoich prawdziwych preferencji, bo wiedzą, że mogą spotkać ich represje. Dodatkowo organizacja ma opinię grupy, która zarządza Strefą Gazy i zapewnia podstawowe usługi dla ludności, z drugiej strony są informacje o korupcji. […] W tym momencie to właśnie Hamas gra przysłowiowe pierwsze skrzypce na palestyńskiej scenie politycznej.

Wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych Josep Borrell powiedział, że "nie udało się wypracować wspólnego stanowiska wszystkich państw Unii ws. trwającego konfliktu w Strefie Gazy". Stwierdzenie to padło po wideokonferencji szefów unijnej dyplomacji. Jak to rzutuje na dalsze działania instytucji unijnych? Jak wiemy, najbardziej krytyczne wobec działań rządu Benjamina Netanjahu są Belgia, Irlandia, Szwecja i Luksemburg. Z kolei na największe poparcie Izrael może liczyć w Budapeszcie, Sofii i Bukareszcie.

Takie stanowisko wymaga jednomyślności – jeśli się dobrze orientuję, to Borrell wskazał jasno, że nie było zgody Węgier na wspólne oświadczenie. To nie pierwszy raz, kiedy głównym głosem Unii jest wysoki przedstawiciel, a nie stanowisko całej UE. Co więcej, to nie pierwszy raz, kiedy to Węgry są "tym blokującym". Jak wiemy, kraj ten jest w bardzo dobrych relacjach z Izraelem – prowadzi bardzo asertywną politykę zagraniczną, widzimy to na odcinkach relacji UE z Rosją czy Chinami – wiemy, że Węgry bardzo dbają o relacje z tymi państwami. Po raz kolejny widzimy, jak trudno jest wypracować unijną jednomyślność.

Widać również to wsparcie dla Izraela w naszym regionie. Obrazki z Czech, Austrii, wywieszanie flag izraelskich, stanowiska polityczne na poziomie rządowym – wszystkie te elementy pokazują, że ten konkretny region popiera mocno izraelskie władze.

Czy da się określić agresora tego konfliktu? Stronę, która ma więcej na sumieniu? Czy też konflikt jest tak złożony i zawiły, że ciężko wydać tak jednoznaczny werdykt?

Jeśli chodzi o ocenę bieżącego konfliktu, to trzeba najpierw ustalić, jakie wydarzenie uznajemy za punkt początkowy. Jeżeli uznamy, że były to napięcia w Jerozolimie, to widać sporą nieskuteczność tamtejszej policji, złą ocenę sytuacji – przez co te wydarzenia eskalowały. Z drugiej strony, to Hamas zaczął pierwszy bombardować Izrael – ta sekwencja też jest istotna. Walki obu stron trwają już od wielu lat. Izrael ma odpowiednie siły, by wejść do Strefy Gazy i po prostu zlikwidować Hamas – byłoby to jednak gigantyczne starcie, a liczba ofiar i rannych sięgałaby tysięcy. Byłoby to po prostu zbyt kosztowne.

Z drugiej strony, jeśli popatrzymy całościowo na konflikt, to nie ma woli politycznej – po obu stronach – żeby dojść do porozumienia. Ciężar decyzji jest po stronie izraelskiej, jako tej silniejszej. Dwuwładza, która jest Autonomii Palestyńskiej – Fatah i Hamas – mocno osłabia jej pozycję. Hamas trzyma się tej zbrojnej ścieżki, co wyklucza go z grona partnerów do rozmów. Nie widzę – w perspektywie najbliższych kilku lat – szansy na rzetelną inicjatywę pokojową w tym zakresie.

Temu wszystkiemu towarzyszy cierpienie ludności cywilnej, potworny brak zaufania między stronami, brak wiary w porozumienie – dodatkowo te relacje zostały pogorszone po eskalacji konfliktu na terytorium izraelskim – atakach ludności arabskiej na Żydów i vice versa. Dochodziło do podpaleń synagog, sklepów, aut. To, co się dzieje obecnie, to są niespotykane wcześniej obrazy.

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Paweł Bączek (portal PolskieRadio24.pl)

***

Zagrożenie rakietowe dla Izraela (opr. Maciej Zieliński/PAP) Zagrożenie rakietowe dla Izraela (opr. Maciej Zieliński/PAP)

Polecane

Wróć do strony głównej