Kilka przełomowych decyzji szczytu NATO. Ekspert PISM: Rosja miała status "partnera", teraz jest głównym zagrożeniem

2022-07-05, 17:00

Kilka przełomowych decyzji szczytu NATO. Ekspert PISM: Rosja miała status "partnera", teraz jest głównym zagrożeniem
Szczyt NATO w Madrycie zdecydował o zaproszeniu do sojuszu Finlandii i Szwecji. Foto: PAP/PA

- Szczyt NATO przyniósł szereg przełomowych decyzji. To przede wszystkim zmiana koncepcji strategicznej, skokowa rozbudowa sił odpowiedzi na agresję ze strony Rosji, zgoda na akcesję Finlandii i Szwecji. Zabrakło jednoznacznej deklaracji w sprawie członkostwa Ukrainy, choćby na wzór przyznania temu krajowi statusu kandydata przez Unię Europejską - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Marcin Terlikowski (PISM), komentując rezultaty szczytu w Madrycie.

- Szczyt madrycki przyniósł fundamentalną zmianę w dokumentach strategicznych Sojuszu - podkreślił dr Marcin Terlikowski (PISM) w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. W nowej koncepcji strategicznej Rosja została określona jako główne zagrożenie dla europejskiego bezpieczeństwa.

Choć z punktu widzenia Polski to oczywiste od wielu lat, to poprzednia strategia NATO określała Moskwę jako "partnera". Szczyt w Madrycie to zmienił i w efekcie zamiast "mechanizmów współpracy" Sojusz szykuje środki obrony przed pełnoskalową rosyjską agresją, powiedział analityk PISM.

- Do tej pory Rosja była postrzegana przez NATO jako "nieodłączny element architektury bezpieczeństwa europejskiego". Stąd powtarzane na przykład w Niemczech w kręgach eksperckich stwierdzenia, że europejskie bezpieczeństwo i pokój mogą być zbudowane tylko z Rosją, a nie przeciwko Rosji - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl ekspert PISM dr Marcin Terlikowski.

>>> ATAK NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<

Sojusz podjął w Hiszpanii także inne decyzje, które zapiszą się w historii. Na szczycie NATO w Hiszpanii sojusznicy zaprosili do członkostwa Szwecję i Finlandię. - To całkowicie zmienia sytuację strategiczną w regionie Morza Bałtyckiego - powiedział nam analityk PISM.

Ponadto sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg informował, że siły odpowiedzi NATO mają zostać zmodyfikowane, a siły szybkiego reagowania zwiększone z 40 tysięcy do 300 tysięcy. Zapowiedział rozbudowę batalionowych grup bojowych NATO na wschodniej flance do poziomu brygad. Państwa NATO zadeklarowały pomoc Ukrainie, wedle słów sekretarza Sojuszu: "tak długo, jak będzie potrzebna".

Ważne decyzje podjęły w wymiarach bilateralnych Stany Zjednoczone. Przed szczytem prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden zapowiedział, że w Polsce będzie rozmieszczone na stałe część  dowództwa V. Korpusu wojsk lądowych USA.  W Rumunii ma stacjonować kwatera dodatkowej brygady rotacyjnej, Stany Zjednoczone mają też wzmocnić siły lotnicze w Wielkiej Brytanii, gdzie trafią dwie eskadry samolotów F-35, Hiszpanii, a także we Włoszech i w Niemczech.

Więcej o rezultatach szczytu i jego znaczeniu - w rozmowie z ekspertem PISM dr. Marcinem Terlikowskim.

PolskieRadio24.pl: Jak ocenia Pan rezultaty Szczytu Północnoatlantyckiego? Jakie jest jego znaczenie dla Polski? Czy to był szczyt na miarę wyzwania - wojny, która ma miejsce na Ukrainie?

Dr Marcin Terlikowski (PISM): W mojej ocenie szczyt NATO przyniósł kilka przełomowych decyzji, zarówno spodziewanych, jak i nieoczekiwanych.

Ów oczekiwany przełom to określenie Rosji jako głównego zagrożenia dla bezpieczeństwa Europy i NATO. Spodziewaliśmy się tego, bo po 24 lutego, po inwazji Rosji na Ukrainę, trudno inaczej oceniać Moskwę, a liderzy państw zachodnich wypowiadali się w tym duchu już wcześniej.

Decyzja ta została zapisana w nowej koncepcji strategicznej NATO. Zapis, że Rosja jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa NATO jest jednak przełomem dlatego, że cały system bezpieczeństwa europejskiego po 1991 roku od rozpadu ZSRR był budowany na założeniu, że NATO i UE rozszerzają się, przyjmują nowych członków, państwa dawniej znajdujące się pod dominacją radziecką, ale jednocześnie Rosja jest angażowana we współpracę jako partner. Rosja miała współpracować z Zachodem przez specjalne mechanizmy, w tym m.in. Radę NATO-Rosja.

Rosja była traktowana jako perspektywiczny partner Sojuszu, pomocny w rozwiązywaniu problemów bezpieczeństwa, ale też, w dalszej perspektywie Rosja była postrzegana jako "nieodłączny element architektury bezpieczeństwa europejskiego". Stąd powtarzane często w Niemczech w kręgach eksperckich stwierdzenia, że europejskie bezpieczeństwo i pokój mogą być zbudowane "tylko z Rosją, a nie przeciwko Rosji".

Wraz z nową koncepcją strategiczną NATO, która mówi, że Rosja jest największym zagrożeniem strategicznym dla bezpieczeństwa Europy, ta koncepcja znika. To jest właśnie ten przełom, który mam na myśli.

***

Więcej informacji:

***

NATO doszło do tego wniosku wyjątkowo późno, po tylu wojnach, wywołanych przez Rosję. Tymczasem Polska od dawna ostrzegała przez agresywnymi działaniami Rosji - dla nas to, że Rosja jest zagrożeniem, to oczywistość, odrzucano jednak nasze racje.

Co więcej - jeśli i w przyszłości perspektywa Polski nie będzie rozumiana, oczywistości będą odrzucane, konsekwencje tego mogą być coraz gorsze. A widać, że część państw Zachodu nie modyfikuje w szczególnie szybkim tempie swojej polityki wobec Rosji, zapewne i rozumowania jej dotyczącego, w wystarczającym stopniu.

Polska i kraje bałtyckie już wcześniej, przynajmniej od agresji Rosji na Gruzję w 2008 roku, wskazywały, że Moskwa zamierza użyć siły w swoim sąsiedztwie i wojny, jako narzędzia realizacji swoich celów.

Nie było jednak możliwe uzyskanie konsensusu wśród członków NATO w sprawie takiej oceny Rosji.

Nawet same Stany Zjednoczone podczas pierwszej kadencji prezydenta Baracka Obamy, a częściowo także i drugiej, do 2014 roku, nie chciały widzieć Rosji jako potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa europejskiego.

Z punktu widzenia Polski przełomowe jest jednak to, że wreszcie mamy jedność sojuszniczą wokół takiej oceny Rosji.

Nie tyle Polska przekonała sojuszników, ile stało się jasne, że Warszawa ma rację, z chwilą gdy Rosjanie rozpoczęli pełnoskalową inwazję na Ukrainę.

Oczywiście można powiedzieć, że trzeba było wojny w pełnej skali, aby sojusznicy porzucili swoje wieloletnie założenia polityki wobec Rosji, poczynione po zimnej wojnie.

Jakkolwiek opóźniona byłaby reakcja sojuszników to ważne, że jednak w końcu tak się stało. Powstała taka a nie inna koncepcja strategiczna. Jest to przełomowe z punktu widzenia krajów takich jak Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania. Przyjęcie strategii mówiącej o tym, że Rosja jest zagrożeniem, jeszcze rok temu byłoby nieprawdopodobne. Te państwa - i pewnie wiele innych - nie podpisałyby się pod dokumentem tak definiującym Rosję. Teraz to zrobiły.

W ostatnim czasie już coraz rzadziej przypomina się o tym, że Polska miała rację w związku z zagrożeniem ze strony Rosji. Polscy eksperci, politycy ostrzegali jednak przed Rosją od dawna. Przypominanie tego ma  znaczenie o tyle, że nie wiadomo, czy w przyszłości będzie wola, by usłyszeć nasz głos.

Oczywiście, polscy eksperci mieli rację w kwestii Rosji. Zakładam jednak, że nowa koncepcja strategiczna NATO będzie dokumentem obowiązującym przez co najmniej 10 lat, i trudno będzie któremukolwiek z sojuszników, czy to bilateralnie, czy na forum NATO wychodzić z pomysłami resetu z Rosją.

Teraz, w czasie gdy Rosjanie prowadzą agresywną wojnę na Ukrainie, jest to niewyobrażalne. Gdy jednak przycichną trochę walki, wynegocjowane będzie w końcu jakieś zawieszenie broni,  to zakładam, że od razu pojawi się parcie do odbudowy relacji z Rosją, częściowego znoszenia sankcji, sygnalizowania, że w warunkach zawieszonych działań zbrojnych,  Europa jest zainteresowana tym, by znowu przyciągnąć Rosję do siebie. Nowa koncepcja strategiczna gwarantuje, że takie próby będą utrudnione, ograniczone, a przynajmniej że nie będą prowadziły do odwracania decyzji NATO dotyczących budowy potencjału obrony przed Rosją. Skoro w mocy będzie dokument określający Rosję jako zagrożenie, to potencjał wojskowy Sojuszu będzie musiał pozostawać adekwatny do takiej oceny.

Oprócz tego zapisu w koncepcji strategicznej, jakie decyzje uznał pan jeszcze za przełomowe?

Przełomowe są także decyzje dotyczące zmian struktury sił NATO. Chodzi o tzw. Nowy model sił. Tej koncepcji nie ma w dokumencie strategicznym, ale została zapowiedziana przez sekretarza generalnego NATO podczas szczytu.

Chodzi o to, by mieć większą niż dotąd pulę sił o wysokim stopniu gotowości, które mogą być przerzucone na wschodnią flankę, po to by odpowiedzieć na ewentualny kryzys. Ma to być nawet ponad 300 tysięcy żołnierzy.

Decyzja z Madrytu oczywiście dopiero wyznacza początek budowy puli tych sił. Oznacza to, że trzeba będzie określone jednostki przećwiczyć, wyznaczyć, zainwestować w nie, aby zwiększyć poziom ich gotowości. Trzeba będzie przygotować nowe plany operacyjne i organizować ćwiczenia w celu zgrania tych jednostek.

To kolejna przełomowa decyzja, bo otwiera ona drogę, byśmy stworzyli po raz pierwszy od ponad 25 lat, wiarygodny potencjał obrony przed Rosją w sytuacji jej agresji na NATO.

To, czego brakowało po 2014, 2016 roku - to były realne siły i plany zaangażowania NATO w konflikt o pełnej skali z Rosją.

Zbudowano oczywiście batalionowe grupy bojowe na wschodniej flance, zwiększono Siły Odpowiedzi NATO, uzgodniono nowe plany odpowiedzi na ewentualny kryzys.

Zakładano jednak,  że ewentualny konflikt z Rosją nie będzie miał masowego, szerokiego charakteru, będzie raczej lokalny, ograniczony.

A teraz sekretarz generalny NATO mówi, że będziemy mieli nawet do 500 tysięcy sił gotowych do obrony przed Rosją, oczywiście w określonej sekwencji.

100 tysięcy żołnierzy ma być gotowych w ciągu 10 dni. Ponad 300 tysięcy do 30 dni. Reszta do pół roku.

Widać, że są to przygotowania na wypadek pełnoskalowej wojny, nie takiej jak hybrydowa agresja przeciwko Ukrainie w 2014 roku, ale takiej jak w lutym 2022 roku - zmasowanej inwazji

To kolejna przełomowa decyzja. Oczywiście, musi być wdrożona, trzeba zainwestować w istniejące siły, podnieść ich poziom gotowości, przeprowadzić ćwiczenia, wzmocnić ich interoperacyjność. To będzie kosztowało i wymagało czasu. Jednak jest to krok w dobrym kierunku. Dzięki niemu NATO uzyska narzędzie do obrony i odstraszania Rosji w znacznie szerszym spektrum scenariuszy niż dotąd.

Pojawiają się jednak obawy, czy te cyfry nie zostaną na papierze.

Uważam, że po tym, gdy została uzgodniona ocena Rosji jako zagrożenia, możemy raczej bardziej optymistycznie niż sceptycznie patrzeć na perspektywę zbudowania tego  zasobu sił. Jest to kwestia wiarygodności NATO. Te siły nie mogą zostać na papierze, skoro sojusznicy zgadzają się, jak ustalono w strategii, że atak Rosji na Sojusz nie może być wykluczony.

Szczyt jest historyczny także ze względu na zgodę na wejście Finlandii i Szwecji do Sojuszu.

To właśnie przełom, którego się nie spodziewaliśmy - szybka akcesja Finlandii i Szwecji do NATO. Cały region bałtycki staje się niemal wyłącznym obszarem operowania Sojuszu.

Rosja musi liczyć się z tym, że Szwecja i Finlandia będą uczestniczyły we wszystkich inicjatywach, działaniach NATO, w tym w ćwiczeniach.

Będą chronione m.in. na mocy zapisów Artykułu 5. Traktatu Waszyngtońskiego. Każda prowokacja Rosji będzie wiązać się ryzykiem odpowiedzi NATO i USA. Oba państwa będą też objęte parasolem jądrowym USA.

Będzie to jeden wspólny obszar operacyjny. Poprawia to sytuację Polski i państw bałtyckich, utrudnia Rosji operowanie na Bałtyku i całej wschodniej flance.

Czego zabrakło na tym szczycie?

W mojej ocenie zabrakło jednoznacznego stwierdzenia, że Ukraina będzie kiedyś członkiem NATO.

Powtórzono oczywiście zdanie odnoszące się do tego, że Sojusz podtrzymuje decyzje z 2008 roku. Zapowiadano wówczas, że Ukraina i Gruzja, jeśli będą chciały, zostaną członkami Sojuszu.

Nie zdecydowano się jednak na powiedzenie wprost, że drzwi NATO stoją otworem dla Ukrainy. Z oczywistych względów taki akces byłby teraz niemożliwy, ale wzmocnienie języka z Bukaresztu byłoby jednak ważnym polityczny sygnałem i dla Ukraińców i wobec Rosji.

Zapisanie perspektywy akcesji Ukrainy do sojuszu w jakiejś formie, na przykład w strategii, deklaracji, czy komunikacie końcowym, na wzór tego, co zrobiła Unia Europejska ze statusem kandydackim, byłoby szczególnie pożądanym krokiem. Status kandydata do UE dla Ukrainy nie ma obecnie dużego znaczenia praktycznego, politycznie sygnalizuje jednak, że Ukraina należy do Zachodu i Rosji nie uda się osiągnąć swojego celu strategicznego, czyli wyrwania Ukrainy ze ścieżki integracji euroatlantyckiej.

Rozumiem jednak, że w NATO są nadal ograniczenia polityczne, niektóre państwa nie zgodziłyby się najwidoczniej na tego typu zapisy.

Które z ustaleń szczytu przyciągnęły jeszcze Pana uwagę?

Kolejną przełomową decyzją, spodziewaną, jest poświęcenie dużej uwagi Chinom i zapowiedź, że Sojusz będzie przeciwdziałał zagrożeniem, które płyną z globalnej aktywności Pekinu.

Po raz pierwszy Chiny pojawiają się jako obiekt zainteresowania Sojuszu. Nie dzieje się to bez powodu. Chodzi nie tylko o aktywność Chin w obszarze Indopacyfiku, ale o ich działania w obszarze transatlantyckim i jego sąsiedztwie.

W strategii znalazły się zapisy, że Chiny chcą podważać porządek międzynarodowy oparty na prawie, chcą wykorzystywać do swoich celów przewagę w innowacyjnych technologiach i to wszystko może rodzić zagrożenia dla bezpieczeństwa Sojuszu.

Moim zdaniem to przełom, ponieważ tego rodzaju zapisy strategii otwierają drogę do rozszerzania agendy NATO. Raczej nie chodzi o aktywność wojskową, ponieważ Sojusz wiele razy deklarował, że nie będzie prowadził operacji na Indopacyfiku. Jednak sojusznicy potwierdzają tymi zapisami strategii, że będą patrzyli na bezpieczeństwo Sojuszu z perspektywy globalnej, nie tylko z punktu widzenia obszaru transatlantyckiego. A to wszystko może mieć swoje znaczenie w długiej perspektywie, zwłaszcza jeśli zagrożenie ze strony Rosji zacznie być ponownie oceniane, jako coraz mniejsze.

Możliwe jest, że w długim terminie będziemy mieli powrót debat z lat 2010-2012 o globalnej roli NATO. Były one szkodliwe dla Polski i wschodniej flanki, ponieważ odwracały uwagę od Rosji, która już wówczas mocno się zbroiła, i odciągały zasoby od obrony kolektywnej. W długim terminie możemy mieć powtórkę takiej sytuacji i zadaniem dla Polski oraz innych krajów flanki jest do tego nie dopuścić.

W strategii jest jeszcze jeden bardzo istotny zapis - o tym, że NATO popiera rozwój zdolności obronnych, realizowanych przez samych Europejczyków, w ramach UE. Rozładowuje to, przynajmniej na poziomie politycznym, napięcia, które rosły od 2016 r. na tle zadeklarowanej wówczas przez Unię ambicji budowy autonomii strategicznej. Wiele państw, jak Polska, wskazywało, że autonomia strategiczna może oznaczać chęć budowy przez UE alternatywy dla NATO, co oczywiście zmniejszałoby zdolność Sojuszu do obrony przed Rosją. Inne państwa, jak Francja, parły do budowy autonomii strategicznej UE, rozumianej jako swoista polisa ubezpieczeniowa na wypadek braku woli USA do wsparcia Europy w sytuacji kryzysowej. Oceniano, że np. prezydent Trump mógłby pozostawić Europę samą sobie, bez zasobów wojskowych koniecznych do samodzielnego poradzenia sobie w kryzysie. Administracja Bidena poparła jednak ambicje zwiększenia kompetencji obronnych UE, ale pod warunkiem ich pełnej synchronizacji z NATO. Chodzi o takie inicjatywy jak mechanizm stałej współpracy strukturalnej (PESCO), Europejski Fundusz Obronny (EDF), czy też nowe inicjatywy wspólnych zakupów uzbrojenia, proponowane przez Komisję Europejską. Czas pokaże, czy uda się rozwijać europejską obronność w pełnej zgodzie z NATO, ale w Madrycie położono pod to fundamenty.

***

Z dr. Marcinem Terlkowskim z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl;

Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału Ukraińskiego Radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także na kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.


Polecane

Wróć do strony głównej