"Sytuacja w obwodzie biełgorodzkim to przewidywalny kryzys wewnętrzny w Rosji, który narastał jeszcze przed rozpoczęciem inwazji rosyjskiej na Ukrainę na pełną skalę. O ile rozumiemy, (sprawcy) to patrioci rosyjscy, ludzie, którzy faktycznie powstali przeciwko reżimowi (Władimira) Putina" - napisała Malar w serwisie Telegram.
Oceniła, że w Rosji "stopniowo narastało niezadowolenie", a teraz "zgromadziła się masa krytyczna" i że "wszyscy zdają sobie sprawę, że reżim trzeba zmienić".
Sprzeciw świadomych
"To, co robi Putin z Federacją Rosyjską w wyniku wojny przeciwko nam wywołuje niezadowolenie wszystkich świadomych Rosjan" - przekonywała wiceminister.
Jak oceniła, dla Rosja obecnie "hańbą jest pokazywanie paszportu", a za granicą "wstydzą się" oni przyznawać, iż są obywatelami Rosji". Wszystko to - jej zdaniem - "wcześniej czy później powinno było doprowadzić do tego, co odbywa się teraz w obwodzie biełgorodzkim".
Siły wyzwoleńcze
W poniedziałek ugrupowania określające się jako Rosyjski Korpus Ochotniczy i legion Wolność Rosji oświadczyły, że przekroczyły granicę i "wyzwalają" spod panowania władz rosyjskich miejscowości przygraniczne.
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) oświadczył, że grupy te "prowadzą operację w rosyjskim obwodzie biełogrodzkim", co jest "konsekwencją agresywnej polityki reżimu Putina i inwazji wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy".
Czytaj także:
IAR/PAP/fc