12 mitów związanych z podróżowaniem samolotem
Niezależnie od tego, jak często podróżujemy samolotem, pewnie nie raz już słyszeliśmy różne teorie dotyczące latania. Które z nich są prawdziwe, a które nie?
2016-11-30, 16:19
1. Omijanie Trójkąta Bermudzkiego przez pilotów
Informacja, według której w Trójkącie Bermudzkim, czyli w strefie między Bermudami, Puerto Rico a Florydą zaginęło nawet do 1000 statków i samolotów, jest już legendarna. Naukowcy nie ustają w próbach wyjaśnienia zachodzących tam zjawisk. Eksperci z Norweskiego Uniwersytetu Arktycznego jako prawdopodobną przyczynę zaginięć wskazywali wybuchy metanu, wytwarzanego przez rozkładającą się florę morską, a badacze z University of Colorado mówili o tworzących się chmurach o niszczycielskiej działalności. Niezależnie od tego, piloci jednak zapewniają, że ruch lotniczy odbywa się w tym regionie standardowo, a tajemnica związana z tym obszarem nie przeraża tak bardzo, jak widmo nadłożenia drogi – ominięcie słynnego trójkąta kosztowałoby tysiące dodatkowych kilometrów.
Powiązany Artykuł
Czego się boimy i dlaczego?
2. Określona waga i wzrost pokładowej załogi
Z jednej strony nie ma jasno określonych ograniczeń w tej kwestii. Z drugiej, członek załogi musi móc swobodnie sięgać do szafek nad głowami pasażerów, nie może więc być zbyt niski. Istnieją praktyczne wymogi dotyczące wzrostu personelu pokładowego, zazwyczaj w granicach od 160 do 185 cm. Górne limity to kwestia komfortu pracy w ciasnych pomieszczeniach samolotowych. Wiele jednak zależy od polityki rekrutacyjnej linii lotniczych – niektórzy nie zwracają uwagi na brakujące/dodatkowe kilka centymetrów. Proporcjonalna waga również jest mile widziana, ale przekonanie, że stewardessy muszą posiadać wyłącznie wymiary 90/60/90 to mit.
REKLAMA
3. W samolocie upijamy się szybciej
Teoretycznie nie, ale praktycznie tak... Możemy czuć się bardziej pijani niż wykazałyby to badania naszej krwi. Według Światowej Organizacji Zdrowia na wysokościach, na których zazwyczaj latają samoloty, czyli 11000-12200 metrów, ciśnienie powietrza w kabinie odpowiada temu na zewnątrz na poziomie 1800-2400 metrów nad poziomem morza. Nasze ciało reaguje adekwatnie do takiej wysokości. Mniejsza ilość tlenu na dużej wysokości, przyczyniająca się do większej wrażliwości mózgu na czynniki zewnętrzne to jedno, ale w grę wchodzi też ograniczony ruch czy ogólna ekscytacja wyjazdem. Warunki na pokładzie nie sprzyjają piciu także dlatego, że suche powietrze w samolocie w połączeniu z alkoholem bardziej odwadnia.
4. Rząd 13. i miejsce 13. nie istnieją
REKLAMA
W niektórych państwach liczba 13 jest uważana za pechową. Zdarza się więc, że linie lotnicze pomijają ją ze względu na komfort pasażerów. Uznają, że nie ma sensu w ten sposób numerować miejsca, na którym żaden podróżny nie odważy się usiąść. Szczególnie jeśli... boi się latać. Ale granica, do jakiej mogą się posunąć przesądy leży dużo dalej. Niektóre linie lotnicze rezygnują z całych rzędów o numerze 13. Zdarza się, że pozbywają się i innych numerów, na przykład 17, który jest uważany za pechowy we Włoszech.
5. Siedzenia przy wyjściu są najbezpieczniejsze
Od lat temat najbezpieczniejszego siedzenia w samolocie fascynuje wielu ekspertów, naukowców, a także media. Badania Popular Mechanics wykazały, że lepiej siadać z tyłu niż z przodu samolotu, ponieważ mamy wtedy większe szanse (o 20%) wyjść bez szwanku w razie potencjalnej katastrofy. Niektóre analizy, jak na przykład ta ekspertów z Uniwersytetu Greenwich, którzy przyjrzeli się około stu wypadkom, mówią o tym, że największe szanse na przeżycie mają osoby zajmujące pierwsze pięć miejsc od wyjścia w samolocie. Choć ten wniosek pokrywa się ze zdroworozsądkowym myśleniem, nie jest to jednak takie oczywiste. Zdaniem Bolesława Radomskiego, pilota liniowego, pasażer siedzący przy drzwiach znajdzie najwięcej miejsca na nogi, ale powinien być także przygotowany na to, żeby w razie potrzeby te drzwi awaryjne otwierać.
Niektóre linie lotnicze rezygnują z całych rzędów o numerze 13, ponieważ istnieje przesąd, że to pechowa liczba.
6. Lepiej nie pić dietetycznej coli
REKLAMA
Stewardessy oficjalnie nie komentują tego faktu i nie zabrania się spożywać na pokładzie samolotu dietetycznej coli, ale na wszelki wypadek lepiej jej zamawiać. W przestworzach pieni się ona bardziej niż na ziemi, a nalewa się nawet trzy razy wolniej niż inne napoje. Skąd się bierze 1/3 szklanki piany więcej? Wszystkiemu winien jest cukier, a właściwie zastąpienie go innymi, syntetycznymi substancjami słodzącymi. Dietetyczne napoje gazowane, w przeciwieństwie do tych ze zwykłym cukrem, tworzą pęcherzyki o małej powierzchni i dzięki temu bąbelki mają czas, aby wyprodukować się w imponującej liczbie. Jeśli nie chcemy wystawiać na próbę cierpliwości swojej i stewardess, lepiej w czasie lotu wstrzymać się z colą light.
7. Toaleta w samolocie wsysa
Wbrew historiom, które możemy usłyszeć od osób z dużym poczuciem humoru i wbrew temu, co widzimy w niektórych filmach komediowych, samolotowe toalety nie mają możliwości wessania ludzkiego ciała. I chociaż działają przez podciśnienie, nasze ciało nie utworzy idealnie szczelnej zatyczki dla muszli klozetowej, dlatego problemy z podniesieniem się również należy uznać za bezzasadne i nie bać się korzystać z toalet na pokładzie samolotu.
8. Strzały na pokładzie mogą spowodować eksplozję
REKLAMA
Trzeba zacząć od tego, że broń nie ma prawa znaleźć się na pokładzie, a wszelkie próby jej wniesienia powinny zostać wykryte w czasie kontroli bagażu. Nawet osoby funkcyjne składają broń w bezpieczne miejsce, do specjalnej skrzyni, transportowanej w luku bagażowym. Pojedynczy strzał w okno nie spowoduje znacznego uszkodzenia maszyny. W takim przypadku może dojść do gwałtownej dehermetyzacji samolotu, z którą jednak piloci powinni sobie poradzić wdrażając procedurę zniżania, czyli zejścia na bezpieczny poziom na wysokości 3 kilometrów, w którym będzie można już swobodnie oddychać. Nie jest wykluczone, że strzelanina na pokładzie nie doprowadzi do uszkodzenia maszyny, a w efekcie do jej awarii, jednak nie wybuchnie i zapłonie wielki ogień jak w kinie akcji. Samoloty są tak skonstruowane, aby wszystko odbywało się w możliwie najbardziej kontrolowany sposób.
Powiązany Artykuł
7 rzeczy, których należy pozbyć się z domu
9. Nie wolno wstawać, gdy pilot jest w toalecie
W sytuacji, gdy jednego pilota nie ma w kabinie, bo udał się za potrzebą, nie ma odgórnego wymogu, by podróżni nie wstawali z siedzeń. W takich sytuacjach zazwyczaj jedna osoba z załogi pokładowej udaje się do kokpitu, a druga pilnuje, by pasażerowie nie przechodzili przez chwilę do przedniej części samolotu. Cały proces odbywa się naturalnie, bez konieczności sygnalizowania pasażerom nakazu pozostania na miejscu.
Foto: pixabay.com/juliaorige
REKLAMA
10. Oddychanie przez maskę z tlenem może spowodować odlot
Nie ma co liczyć tutaj na uczucie odlotu. To mit spopularyzowany przez film ,,Podziemny krąg''. W rzeczywistości, skorzystanie z maski tlenowej może uratować życie, na przykład przy niespodziewanym spadku ciśnienia w samolocie. Pomaga ona pasażerowi oddychać aż do momentu, gdy maszyna będzie na takiej wysokości, że parametr się wyrówna i wspomaganie nie będzie już konieczne. Maska tlenowa ma za zadanie tylko i aż zapewnić podstawowe procesy oddychania.
11. Włączone urządzenia elektroniczne zaburzają pracę samolotu
REKLAMA
Tego do końca nie wiadomo. Nie dowiedziono z całą pewnością, że fale emitowane przez telefony komórkowe nie wpływają na urządzenia nawigacyjne. Coraz częściej pozwala się na korzystanie z telefonu w trybie samolotowym, ale zakaz korzystania z urządzeń elektronicznych ma swoje uzasadnienie. Sprawia, że pasażerom łatwiej skupić się na instrukcjach bezpieczeństwa od personelu pokładowego. Podczas startu i lądowania powinien być kontakt z pasażerami. Granie w grę na telefonie lub słuchanie w tym czasie muzyki może utrudnić proces ewakuacyjny. Warto także pamiętać, że nawet taka banalna z pozoru kwestia, jak sprzęt elektroniczny trzymany na kolanach, okazuje się mieć znaczenie i przy gwałtownym wstrząsie może zrobić pasażerowi krzywdę.
Powiązany Artykuł
Antystresowy automat - sposób na odreagowanie?
12. W toaletach znajdują się popielniczki
Palenie na pokładzie samolotu jest surowo zabronione od dawna, więc skąd na pokładzie popielniczki? Prawda jest taka, że niektórzy pasażerowie nadal to robią. Linie lotnicze umieszczają więc popielniczki w toaletach, ponieważ lepiej, żeby papierosy zostały ugaszone tam, niż w koszu na śmieci, co może spowodować pożar. To się nazywa zasada ograniczonego zaufania w praktyce. Jej inicjatorem była Federalna Administracja Lotnictwa Cywilnego (FAA). Nie myślmy jednak, że palenie w samolocie przechodzi zupełnie bez echa. Pasażerowie, którym mimo zakazu trudno powstrzymać się przed paleniem, powinni mieć świadomość, że w toaletach znajdują się czujniki dymu, w kabinie pilotów pojawia się informacja o zagrożeniu pożarowym, które zazwyczaj idzie sprawdzić stewardessa. Warto więc mimo wszystko powstrzymać się z paleniem na pokładzie.
Na podst. https://www.skyscanner.pl
REKLAMA
Aleksandra Rybińska
REKLAMA