Uwaga na niebezpieczne ładowarki. Grożą porażeniem prądem

Awaryjność i niska jakość

Celem Wspólnotowego Systemu Szybkiej Informacji (RAPEX) jest szybka wymiana informacji między Komisją Europejską a państwami członkowskimi UE na temat produktów nieżywnościowych mogących stanowić zagrożenie dla konsumentów, a także podjęcie działań mających wyeliminować zagrożenie.

Opublikowany niedawno tygodniowy raport systemu szybkiego ostrzegania o niebezpiecznych produktach nieżywnościowych zawiera informacje o sześciu rodzajach chińskich ładowarek, których używanie może zagrażać życiu. Komisja Europejska zbadała niepokojące doniesienia o wadliwym sprzęcie, czego efektem było wezwanie firm do zaprzestania sprzedaży i wycofania ze sklepów groźnych produktów. Specjaliści podkreślają, że chińskie ładowarki cechuje ogromna awaryjność, a jakość wykonania jest na tyle niska, że nie zapewnia pełnej ochrony przed porażeniem, stanowiąc zagrożenie dla zdrowia i życia.

Powiązany Artykuł

11 wskazówek, by przedłużyć czas pracy baterii

Gdzie tkwi niebezpieczeństwo?

Ładowarki, które zostały uznane za niebezpieczne to produkty marki Emy, Proda i Powerful. Pozostałe urządzenia nie posiadają nazwy, mają za to podane oznaczenia: EP-TA20EWE, A1400, ES-D06, JM-T0XX, MY-222 oraz RP-U21.

Jedna z nich jest łudząco podobna do popularnych, białych ładowarek Samsunga. Różnica jest jednak taka, że Samsung wybrał do ich produkcji Wietnam, a podróbka ma słynny napis ''Made in China''. Jeśli na przedmiocie nie ma podanego miejsca pochodzenia, szukajmy znaczka CE (China Export i Conformité Européenne). W chińskim logo pierwsza litera jest mniej zaokrąglona niż ta w oryginale i bardziej oddalona od swojego sąsiada.

Każda z ładowarek wymienionych w raporcie łamie standard europejski EN 60950 związany z bezpieczeństwem oraz izolacją elektryczną. Sprzedawcy tych akcesoriów będą musieli wycofać je z krajów należących do Unii Europejskiej. 

Jeśli kupiłeś swoją ładowarkę w internecie lub w niesprawdzonych wcześniej sklepach, sprawdź, czy nie znajduje się ona na liście niebezpiecznych produktów. Wybieranie tańszych zamienników wcale nie jest opłacalne, bo jak się okazuje, może kosztować nawet życie.

 

 

Źródło: ec.europa.eu

 

Aleksandra Rybińska