Jest szansa na polsko - litewskie porozumienie?
W konstytucji litewskiej jest miejsce na kompromis z mniejszością polską - napisał wpływowy tygodnik litewski "Veidas". W redakcyjnym komentarzu czytamy, że sprawa podwójnego nazewnictwa ulic i pisowni nazwisk, to sztuczny konflikt.
2014-01-30, 12:40
Posłuchaj
Algimantas Szindeikis - znany na Litwie prawnik i publicysta pisze w redakcyjnym komentarzu, że "sztuczny konflikt", z obywatelami Litwy narodowości polskiej w sprawie podwójnego nazewnictwa ulic i oryginalnej pisowni nazwisk, świadczy o tym, że elita kraju żyje duchem walk o niepodległość państwa.
>>> Litewski minister kultury: Polska zagraża litewskim wartościom >>>
Szindeikis dodaje, że z litewskimi Polakami wcześniej czy później trzeba będzie się porozumieć i rozwiązać ich problemy. Jeśli jednak nadal będzie dochodziło do takiego napięcia na tle narodowościowym, obrażania i demonstrowania siły po obu stronach - to nie ma co marzyć o spokojnej i solidnej przyszłości tego państwa. - Harmonia stosunków litewsko-polskich jest poważnym sprawdzianem dla litewskiej demokracji - uważa Szindeikis. - Poziom demokracji w państwie mierzy się nie według tego, co potrafi zapewnić sobie większość, ale od tego, jak czują się w niej mniejszości narodowe - dodał.
REKLAMA
Algimantas Szindeikis zadaje retoryczne pytanie: "kogo na Litwie obraziłoby to, że Polacy w miejscowościach zwarcie przez siebie zamieszkanych, mieliby napisy ulic w dwóch językach - po litewsku i polsku”? Autor tekstu nie zgadza się też z opinią, że pisanie nazwisk w oryginale byłoby sprzeczne z konstytucją Litwy. „Ustawa zasadnicza naszego państwa dopuszcza pisownię nazwiska alfabetem łacińskim, nie tylko po litewsku, ale również po polsku” - napisał znany prawnik i konstytucjonalista.
>>> Polscy eurodeputowani skrytykowali na forum Parlamentu Europejskiego Litwę za dyskryminacyjną politykę wobec mniejszości polskiej >>>
Polacy na Litwie od lat walczą o prawo do tabliczek z nazwami ulic i miejscowości również po polsku, a także o prawo do pisania w oryginale swoich imion i nazwisk w oficjalnych dokumentach.
pp/IAR
REKLAMA