84 procent Rosjan uważa wydarzenia w Kijowie za próbę zamachu stanu
Ponad połowa Rosjan jest za tym, by Rosja i Ukraina były niezależnymi, ale zaprzyjaźnionymi państwami z otwartymi granicami. Sondaż wykonała niezależna pracownia badań socjologicznych.
2014-02-02, 19:29
Badania Centrum Analitycznego Jurija Lewady wykazały, że w trwającym na Ukrainie konflikcie sympatie prawie jednej czwartej Rosjan (24 proc.) są po stronie prezydenta Wiktora Janukowycza. Opozycję popiera tylko 9 proc. obywateli Federacji Rosyjskiej, ale aż 58 proc. nie sympatyzuje z żadną ze stron.
Pytani o uczucia, jakie wywołują u nich protestujący w Kijowie , jedna trzecia Rosjan (33 proc.) odpowiedziała, że oburzenie, 22 proc. - zdziwienie, a 12 proc. - rozdrażnienie. Tylko 3 proc. odparło, że - aprobatę, a 1 proc - podziw.
Zdaniem prawie jednej czwartej obywateli Rosji (24 proc.) obecny kryzys zakończy się wznowieniem rozmów na temat stowarzyszenia Ukrainy z Unia Europejską . 19 proc. uważa, że manifestacja na Majdanie zostanie rozpędzona, 17 proc. - że konfrontacja doprowadzi do wojny domowej, a 16 proc. - że Janukowycz ustąpi z urzędu i że na Ukrainie odbędą się przedterminowe wybory prezydenckie.
Ponad połowa Rosjan (59 proc.) jest za tym, by Rosja i Ukraina były niezależnymi, ale zaprzyjaźnionymi państwami z otwartymi granicami. 16 proc. opowiada się za zjednoczeniem dwóch krajów i utworzeniem jednego państwa. Według 19 proc. granice między Rosją i Ukrainą powinny być zamknięte - z wizami i urzędami celnymi.
Badanie wykonano 24-27 stycznia, czyli przed zdymisjonowaniem przez Janukowycza rządu premiera Mykoły Azarowa, a także uchyleniem przez Radę Najwyższą Ukrainy ustaw ograniczających prawo obywateli do demonstracji i uznawanych przez opozycję za dyktatorskie.
REKLAMA
Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>
W nastroje większości Rosjan w stosunku do Majdanu wpisał się doradca prezydenta Rosji Siergiej Głazjew. Zwrócił się do prezydenta Janukowycza, by zrobił porządek w swoim kraju
- Albo Janukowycz obroni ukraińską państwowość i stłumi bunt, sprowokowany i finansowany przez siły zewnętrzne, albo ryzykuje utratę władzy, a wówczas Ukrainę czeka narastający chaos i wewnętrzny konflikt, z którego nie widać wyjścia - mówił Głazjew w piątkowym wywiadzie dla magazynu "Gazprom".
Doradca Putina określił wydarzenia na Ukrainie jako "pełzający przewrót". Zapytany, w którą stronę odchyli się wahadło na Ukrainie oświadczył, że będzie to zależeć od jej prezydenta. - Stoi on w obliczu pełzającego przewrotu, a ponieważ jest gwarantem konstytucji, bezpieczeństwa i integralności Ukrainy, to nie ma on wyboru - oznajmił.
REKLAMA
Według niego, za wydarzeniami w Kijowie stoją zachodni politycy. - Mamy do czynienia nie z banderowcami, którzy nagle wyszli z lasów, ale z ukierunkowaną, systemową pracą informacyjno-propagandowej machiny, która zdruzgotała już nie jedno państwo na świecie i która dzisiaj wykreowała wybuchową sytuację na Ukrainie - wyjaśnił.
Głazjew oświadczył, że USA i ich sojusznicy z NATO w ciągu 20 lat tylko oficjalnymi kanałami przekazali 5 mld dolarów na "wyhodowanie eksperckiej wspólnoty intelektualnej, nastawionej przeciwko Federacji Rosyjskiej i ukierunkowanej na kształtowanie rusofobicznych nastrojów w społeczeństwie ukraińskim".
Zdaniem doradcy Putina, w Moskwie "nie doceniono zarówno czynnika zewnętrznego wpływu, jak i jego skali". - Ludzie przeznaczają miliardy dolarów, aby wbić klin między naszymi krajami i narodami. Nie doceniliśmy naporu i presji, nie doceniliśmy amerykańskiej geopolityki, której sens na poradzieckiej przestrzeni określa zasada "dziel i rządź" - dodał.
PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA