Śledztwo smoleńskie. Do sądu trafią zażalenia
Jeszcze w tym tygodniu do stołecznego sądu mają trafić cztery zażalenia na umorzenie we wrześniu zeszłego roku śledztwa w sprawie organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. - poinformowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
2014-04-01, 19:22
- Akta sprawy wraz z zażaleniami zostaną przesłane do sądu w tym  tygodniu. 7 marca udało się nam doręczyć decyzję o umorzeniu ostatniemu z  382 pokrzywdzonych, kilka dni temu wróciła ostatnia "zwrotka" -  powiedziała rzeczniczka prasowa praskiej prokuratury okręgowej prok.  Renata Mazur. Prokuratura nie informuje, kto złożył zażalenia. 
 Wnioskodawcy uważają m.in., że zaniechania  urzędników ocenione przez prokuraturę jako uchybienia służbowe lub  dyscyplinarne, należało zakwalifikować jako przestępstwa. 
 Prokurator wyjaśniła, że cała procedura trwała długo ze względu na  liczbę pokrzywdzonych oraz konieczność przetłumaczenia liczącej blisko  350 stron decyzji prokuratury na język angielski. Przypomniała, że  śledztwo dotyczyło także m.in. organizacji lotu Jaka-40 z dziennikarzami  mającymi obsługiwać wizytę. - W Jaku-40 był na przykład japoński  dziennikarz, on zadeklarował język angielski i w tym języku doręczono mu  decyzję - dodała prokurator.
Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>> 
 Autor jednego z zażaleń, pełnomocnik bliskich prezydenta Lecha  Kaczyńskiego, mec. Piotr Pszczółkowski powiedział, że jego zdaniem  "w realiach tej tragedii zaniechania mają znamiona przestępstwa". - Kwestionuję dokonaną ocenę prawno-karną i uważam, że zebrany w sprawie  materiał dowodowy pozwala na przedstawienie zarzutów osobom związanym ze  śledztwem - zaznaczył. 
 Zażaleniami zajmie się teraz stołeczny sąd. - Z mojej perspektywy ta  sprawa do sądu mogłaby trafić w październiku zeszłego roku - dodał  Pszczółkowski. Wyraził nadzieję, że - mimo konieczności zapoznania się z  kilkudziesięcioma tomami akt w tej sprawie - sąd w ciągu kilku tygodni  wyznaczy termin rozpoznania zażaleń. 
 Prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub  przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych  kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w  związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7  kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Chodziło o przygotowania w okresie  od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r. 
 Śledztwo - po raz pierwszy zakończone w czerwcu 2012 r. - już raz, w  marcu zeszłego roku nakazał wznowić sąd. Prokuratura uznała pierwotnie,  że nie ma nikogo, kto mógłby tę decyzję zaskarżyć, bo nikt w tej sprawie  nie ma statusu pokrzywdzonego. Sąd - po rozpatrzeniu zażalenia bliskich  prezydenta Kaczyńskiego - nakazał jednak wznowić postępowanie. Sąd  wskazał wtedy, że podjęcie przez prokuraturę prawidłowej decyzji będzie  możliwe dopiero po dopuszczeniu do udziału w postępowaniu wszystkich  pokrzywdzonych i rozpatrzeniu ewentualnych wniosków dowodowych, które  oni złożą. 
 Prokuratura podkreślała wówczas, że sąd nie zakwestionował merytorycznej  treści rozstrzygnięcia, a jedynie kwestię pokrzywdzonych. Po wznowieniu  śledztwa prokuratorzy ustalili 382 pokrzywdzonych. Prawa pokrzywdzonych  uzyskali pasażerowie sześciu samolotów. W związku z pierwszą wizytą 7  kwietnia leciały cztery samoloty: Tu-154M, Jak-40 i dwie Casy z oprawą  uroczystości, m.in. z orkiestrą. Z kolei 10 kwietnia leciały dwa  samoloty: Tu-154M i Jak-40 z dziennikarzami. 
 Prokuratura informowała też, że po wznowieniu śledztwa od pokrzywdzonych  wpłynął jeden wniosek dowodowy, który został zrealizowany. W wrześniu  2013 r. prokuratura ponownie umorzyła sprawę. 
 Uzasadnienie umorzenia zawarto w 343-stronicowym postanowieniu - ze  względu na nieprawomocność decyzji nie ujawniono jego szczegółów. Jednak  już przy okazji umorzenia z czerwca 2012 r. prokuratura informowała, że  dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo.  Śledczy tłumaczyli wówczas, że "zabrakło wszystkich elementów, które  muszą być", aby stwierdzono popełnienie przestępstwa niedopełnienia  obowiązków; w tym przypadku - godzenia w dobro powszechne i dobro  instytucji państwowych. 
 Wyjaśniając w 2012 r. powody pierwszego umorzenia, Mazur wskazywała  m.in., że w żadnym z urzędów objętych śledztwem prokuratorzy nie  dopatrzyli się przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków  przez urzędników i funkcjonariuszy - najlepiej pod tym kątem wypadła  Kancelaria Prezydenta RP, która w toku przygotowań działała prawidłowo. 
 PAP, bk