Amerykańscy żołnierze już w Polsce. "Nasi amerykańscy przyjaciele są specjalistami od małych kroków, które są wielkim skokiem dla ludzkości"

2014-04-23, 21:19

Amerykańscy żołnierze już w Polsce. "Nasi amerykańscy przyjaciele są specjalistami od małych kroków, które są wielkim skokiem dla ludzkości"
Powitanie żołnierzy z Grupy Bojowej 173. Brygady Piechoty (Powietrznodesantowej), wchodzącej w skład armii USA w Europie na wojskowym lotnisku w Świdwinie. Foto: PAP/Marcin Bielecki

Do Polski przylecieli amerykańscy żołnierze, którzy będą brali udział w ćwiczeniach z polską armią. Wylądowali w Świdwinie w województwie zachodniopomorskim. Liczący 150 spadochroniarzy oddział jest częścią 173. Brygady Powietrznodesantowej US Army stacjonującej w Vicenzie we Włoszech.

Posłuchaj

Były minister obrony Janusz Onyszkiewicz uważa, że wysłanie do Polski oddziału amerykańskich żołnierzy to symbol i ważny gest polityczny (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ceremonia powitania rozpoczęła się od odegrania hymnów USA i Polski. - Jesteśmy uczestnikami szczególnego wydarzenia, rozpoczynającego kolejny rozdział współpracy między siłami zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej i Stanów Zjednoczonych - powiedział generalny dowódca Sił Zbrojnych gen. broni pilot Lech Majewski . - Jestem przekonany, że rozpoczynające się szkolenie będzie dobrą okazją do wymiany doświadczeń. Wspólne szkolenia przynoszą wymierne korzyści - podkreślił.

Negocjacje w sprawie dodatkowych wojsk amerykańskich w Polsce toczyły się od kilku dni. Od 16 kwietnia prowadził je w Waszyngtonie minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak , który w tej sprawie spotkał się między innymi z amerykańskim sekretarzem obrony Chuckiem Hagelem. Wspólnie uzgodnili podjęcie prac nad Programem Solidarności i Partnerstwa Polska - USA. Przylot amerykańskiego oddziału to efekt właśnie tego porozumienia i rozmów w Waszyngtonie.

- Może według niektórych, jest to mały krok. Ale pamiętajmy, że nasi amerykańscy przyjaciele są specjalistami od małych kroków, które są wielkim skokiem dla ludzkości - powiedział Siemoniak.

Źródło: TVN 24/x-news

Kontyngenty amerykańskie trafią też na Litwę, Łotwę i do Estonii. Łącznie do czterech krajów zostanie wysłanych około 600 żołnierzy. Będą to zarówno wojska lądowe, jak i lotnicze. W każdym z tych krajów mają one stacjonować około miesiąca, po czym będą zastępowane przez inne jednostki.

Rzecznik Pentagonu nie krył, że rozlokowanie w Polsce i krajach bałtyckich amerykańskich sił lądowych ma związek z sytuacją na Ukrainie. - To namacalny dowód na to, że Stany Zjednoczone poważnie traktują swoje zobowiązania sojusznicze - powiedział we wtorek kontradmirał John Kirby . Podkreślił też, że skierowanie sił lądowych do Polski, Litwy, Łotwy i Estonii nie odbywa się w ramach NATO, tylko dwustronnych porozumień. Rzecznik Pentagonu zachęcał inne kraje Paktu do podjęcia podobnych kroków.

Mull: mamy obowiązek zapewnić Polskę o gwarancjach bezpieczeństwa

- W ramach NATO spoczywa na nas obowiązek zapewnienia Polski o naszych gwarancjach bezpieczeństwa - powiedział ambasador USA w Polsce Stephen Mull podczas powitania kompanii amerykańskich spadochroniarzy. - Polska zawsze była u boku Stanów Zjednoczonych, a dzisiaj Wspólnota Transatlantycka stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji Rosji na sąsiadującą z Polską Ukrainę - suwerenne i niepodległe państwo. W ramach NATO spoczywa na nas obowiązek zapewnienia Polski o naszych gwarancjach bezpieczeństwa - dodał.

Ambasador nawiązał do słów Bronisława Geremka, który jako minister spraw zagranicznych Polski w 1994 r. składał w Independence w USA dokumenty potwierdzające wstąpienie Polski do NATO. Geremek powiedział wtedy, że "Polska wraca na zawsze tam, gdzie jest jej miejsce, do wolnego świata, Polska już nie jest osamotniona w obronie swojej wolności". Padły też wówczas słowa: "jesteśmy w NATO dla naszej i waszej wolności".

- Od tego pamiętnego dnia Polacy z oddaniem i rzetelnie wprowadzali w czyn zobowiązania profesora Geremka "dla naszej i waszej wolności". Zawsze gdy Ameryka stawała w obliczu niebezpieczeństwa czy zagrożenia, Polska była u jej boku - podczas misji pokojowej na Bałkanach, kładąc kres okrucieństwom Saddama Husajna w Iraku, czy poświęcając życie 43 dzielnych żołnierzy w walce z terroryzmem w Afganistanie - powiedział Mull.
Z kolei zastępca dowódcy wojsk lądowych USA w Europie gen. Richard Longo podziękował za "ciepłe przyjęcie i gościnność". - Wydarzenia dzisiejszego dnia pokazują, że NATO jest także oddane wobec Polski. (...) To namacalny przykład naszego zaangażowania w regionie - mówił. Podkreślił, że "Stany Zjednoczone wypełnią swe zobowiązania i to jest mocna obietnica".

Źródło: TVN 24/x-news

Premier Donald Tusk na konferencji prasowej przyznał, że do Polski mogą trafić kolejni amerykańscy wojskowi. - Ta kompania, która będzie współpracowała z jedną z naszych brygad w czasie ćwiczeń na poligonie w Drawsku, w każdej chwili będzie mogła być zwiększona do wymiaru brygady - deklarował premier.

Donald Tusk zaznaczył, że "obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce nie będzie krótkotrwała".

Eksperci o amerykańskich żołnierzach - to ważny gest

Przylot amerykańskich żołnierzy do Polski to ważny gest - uważają zgodnie eksperci od zagadnień wojskowych.

Wydawca magazynu "Raport" Wojciech Łuczak zwrócił uwagę w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że w bazie w Świdwinie będą "najlepsi z najlepszych". Przypomniał, że brygada, w której na co dzień służą wojskowi, to zasłużona jeszcze w Wietnamie jednostka. Od pewnego czasu stacjonuje we Włoszech, jest cały czas wyposażana w nowoczesny sprzęt i uzbrojenie. - To część czegoś w rodzaju amerykańskiej straży pożarnej w Europie - powiedział Łuczak. To żołnierze z tej formacji - jeśli zajdzie taka potrzeba - są natychmiast wysyłani w rejon zapalny - dodał.

Z kolei były minister obrony Janusz Onyszkiewicz podkreślił, że wysłanie do Polski oddziału amerykańskich żołnierzy, to symbol i ważny gest polityczny. Administracja Baracka Obamy pokazuje, że zależy jej na wschodnich sojusznikach, zwłaszcza na Polsce. Jest to też - zdaniem byłego szefa MON - sygnał dla Rosji, że jeśli będzie trzeba, to we wschodniej Europie pojawi się więcej żołnierzy NATO. To również coś w rodzaju "rekompensaty dla naszego kraju" - dodał.

Były minister miał na myśli ćwiczenia NATO o kryptonimie Steadfast Jazz, które odbywały się głównie na terytorium Polski i krajów bałtyckich jesienią ubiegłego roku. Amerykanie przysłali wtedy wyjątkowo niewielkie oddziały. Media spekulowały wówczas, że to sygnał, iż USA odwracają się od europejskich sojuszników, skupiając uwagę na dalekim wschodzie.

mr, PAP, IAR

Polecane

Wróć do strony głównej