Arkadiusz B. skazany na dożywocie za zabicie młodej kobiety
Poznali się latem 2005 roku na portalu randkowym. Edyta planowała z nim ślub. W listopadzie jechała na kolację z narzeczonym. I wtedy ślad po niej zaginął.
2014-06-24, 21:10
Posłuchaj
Kobieta miała zaledwie 31 lat. Nigdy nie odnaleziono jej ciała. Prokuraturze nie udało się też odnaleźć narzędzia zbrodni. A mimo to sąd nie miał wątpliwości: Arkadiusz B. zabił Edytę Wieczorek.
Według sądu mężczyzna działał z chęci zysku. - Czyli z niskich pobudek zasługujących na szczególne potępienie - podkreślono w uzasadnieniu sądu.
Ustne uzasadnienie wyroku sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska przedstawiała przez blisko godzinę. Podkreśliła, że w trakcie procesu ustalono "zamknięty łańcuch poszlak", które wskazują, że B. zamordował Edytę Wieczorek. - Analiza dowodów ponad wszelką wątpliwość wskazuje na zabójstwo. Nie ma dowodów na to, że Edyta mogła popełnić samobójstwo. Nie zostawiła też listu pożegnalnego - powiedziała sędzia.
Był to proces poszlakowy. W sprawie nie było też bezpośrednich świadków. Według ustaleń sądu oskarżony usunął zwłoki i zatarł ślady zbrodni. W czasie oględzin mieszkania wynajmowanego przez B. odnaleziono ślady krwi, które "z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością" należały do Edyty Wieczorek. Mieszkanie było wietrzone przez wiele dni, co wzbudziło zaniepokojenie sąsiadów - powiedziała sędzia.
- Zdaniem sądu Edyta nie żyje. Wskazują na to zasady logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego. Oskarżony zaplanował zbrodnię. Pożyczył od kobiety ponad 70 tys. złotych i okłamywał ją. Istnieją także dowody i poszlaki wskazujące na to, że B. zacierał ślady wskazujące na jego znajomość z Edytą - zaznaczyła sędzia.
Sąd podkreślił, że opinia sądowo-psychiatryczna wskazuje, że B. ma ponadprzeciętną inteligencję. Sędzia przypomniała, że oskarżony nie przyznał się do winy i skorzystał z odmowy składania wyjaśnień. - Szczątkowe wyjaśnienia złożone przez oskarżonego na pewnym etapie nie można uznać za wiarygodne. Były linią obrony przyjętą przez oskarżonego - powiedziała.
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest nieprawomocny. Nie wiadomo jednak, czy obrona będzie się od niego odwoływała. Adwokat, który jest obrońcą B. z urzędu, nie przyszedł we wtorek do sądu.
IAR/PAP/asop
REKLAMA