Tatarzy chcą legalizacji swego samorządu na Krymie
Tatarska rada, Medżlis, nie jest uznawana przez separatystyczne władze anektowanego półwyspu. Wiceprzewodniczący Medżlisu Nariman Dżelal spodziewa i innych problemów, które mają utrudnić życie Tatarom.
2014-07-08, 06:39
Posłuchaj
Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>
Krymska prokuratura zarzuciła liderom społeczności tatarskiej ekstremizm i zakazała im wjazdu na Krym. W ostatnich dniach pięcioletnim zakazem wjazdu na terytorium Federacji Rosyjskiej został objęty przewodniczący Medżlisu Refat Czubarow. Jego zastępca Nariman Dżelal twierdzi, że to oburzająca decyzja, godząca w prawa społeczności tatarskiej.
Tatarzy krymscy są przeciwni rosyjskiej aneksji Krymu. Jak twierdzą, obawiają się powtórzenia historii z 1944 roku, kiedy to na rozkaz Józefa Stalina deportowano całą ludność tatarską. Rdzenni mieszkańcy mogli wrócić na Krym dopiero po rozpadzie Związku Radzieckiego. - Już nigdy nie pozwolimy wyrzucić się z naszej ojczystej ziemi - przekonuje wiceszef Medżlisu. - Mamy takie hasło: ojczyzna albo śmierć. Jeśli będą chcieli nas deportować, będziemy leżeć na ziemi i niech robią co chcą. My stąd nie odejdziemy - twierdzi Nariman Dżelal.
W jego opinii bezpośrednia deportacja krymskim Tatarom nie grozi, ale separatystyczne władze mogą stwarzać takie problemy, które zmuszą Tatarów do opuszczenia Krymu.
REKLAMA
IAR/agkm
REKLAMA