Robin Williams nie żyje. Polscy widzowie wspominają aktora

Z informacji podanych przez policję wynika, że ciało aktora zostało znalezione w jego własnym domu w hrabstwie Marin w Kalifornii. Williams prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Miał 63 lata, od dawna cierpiał na depresję.
Dziennikarz Radia Gdańsk postanowił zapytać mieszkańców Gdańska o ich opinie na temat artysty.
- Dla mnie to był bardzo dobry aktor. Bardzo go lubiłam. Żałuję, że tak się stało, jak się stało - powiedziała młoda gdańszczanka i dodała, że wśród jej ulubionych jest film "Pani Doubtfire".

- We wszystkich filmach z jego udziałem, które oglądałam, był takim ciepłym, serdecznym człowiekiem - oznajmiła inna mieszkanka miasta.

x-news.pl, Agencja TVN
Walczył z uzależnieniem, cierpiał na depresję
Robin Williams urodził się w Chicago 21 lipca 1951 roku, dorastał w Bloomfield Hills na przedmieściach Detroit. Początkowo występował jako komik, grał też w serialach telewizyjnych. Sławę przyniósł mu udział w serialu komediowym "Mork & Mindy", w którym wystąpił w roli kosmity nieprzystosowanego do życia na ziemi.
Zagrał w kilkudziesięciu filmach, między innymi w "Good Morning, Vietnam", "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów" oraz "The Fisher King". Za role w tych obrazach był nominowany do Oscara. Nagrodę Akademii otrzymał jednak za drugoplanową rolę w "Buntowniku z Wyboru".

W 2011 roku zadebiutował na Broadwayu w sztuce "Tygrys Bengalski w ZOO w Bagdadzie".

Przez wiele lat był uzależniony od narkotyków i alkoholu. Po tym, jak z powodu przedawkowania zmarł jego przyjaciel John Belushi, Williams przeszedł skuteczną terapię odwykową. W 2006 roku znów wpadł jednak w uzależnienie. Jak ujawniła jego agenta, aktor cierpiał na głęboką depresję.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk