Szczyt NATO pod specjalnym nadzorem
Wczesnym popołudniem przywódcy państw członkowskich rozpoczną dwudniowe spotkanie w walijskim Newport. W obawie przed atakiem islamskich bojowników obowiązują nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
2014-09-04, 10:50
Posłuchaj
Obowiązują wzmożone kontrole na granicach, patrole z lądu, morza i powietrza. Na autostradzie, która przecina Walię i która liczy 370 kilometrów, co półtora kilometra rozstawione są posterunki. W szczycie biorą udział przywódcy 28 krajów sojuszniczych, w tym ten strzeżony najpilniej na świecie - prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama.
Brytyjski premier zaprosił na szczyt także przedstawicieli krajów partnerskich i współpracujących z Sojuszem - w sumie w dwudniowym spotkaniu weźmie udział 67 przywódców. Miejsce, w którym odbędą się obrady zostało otoczone stalowym pierścieniem, wysokim na kilka metrów, długim na 13 kilometrów i tylko tego miejsca strzeże 9,5 policjantów.
Głównym tematem posiedzenia będzie sytuacja na Ukrainie, Afganistan oraz Syria i Irak.
Wśród gości jest między innymi prezydent Ukrainy. Petro Poroszenko ma zaapelować do Sojuszu o wsparcie wojskowe po to, by armia ukraińska mogła odeprzeć ataki separatystów wspieranych przez rosyjskie wojska. Poroszenko ma spotkać się w Newport, jeszcze przed rozpoczęciem szczytu, z prezydentami USA i Francji, premierem Wielkiej Brytanii, oraz z kanclerz Niemiec.
REKLAMA
Rozpoczyna się szczyt NATO. Polska będzie bardziej bezpieczna?>>>
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen wyklucza jednak taką możliwość, by NATO dozbroiło armię Ukrainy. - Poszczególne kraje członkowskie mogą podejmować indywidualnie decyzje w tej sprawie. Sojusz jako całość nie może tego zrobić - powiedział szef NATO.
Nie oznacza to jednak braku jakichkolwiek decyzji w tej sprawie. O wsparciu dla Ukrainy mówił w Tallinie prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. - Musimy potwierdzić zobowiązanie dotyczące udzielenia pomocy w modernizacji i umocnieniu sił zbrojnych Ukrainy - zapewniał. Chodzi przede wszystkim o szkolenia i wsparcie techniczne.
- Ukraina nie poradzi sobie bez pomocy NATO - komentuje minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Jego zdaniem decyzję w tej sprawie powinien podjąć wspólnie cały sojusz. Przekonywał również, że NATO nie może dłużej traktować Rosji, jak partnera. - Sytuacja na Ukrainie doszła do takiego punktu, że jeśli nie udzielimy jej realnej pomocy, realnej w różnych obszarach, nie tylko chodzi o pomoc wojskową, to Ukraina może się nie obronić przed tą sytuacją - tłumaczył w TVN24.
Jego zdaniem lepiej byłoby, gdyby to była decyzja całego sojuszu, a nie, żeby każdy kraj podejmował ją sam. - Bierzemy pod uwagę interes Polski, położenie i możliwości Polski. Ukraina ma tak ogromne potrzeby finansowe i wszelkie inne, że jedno państwo temu nie jest w stanie podołać. Oczekujemy, że NATO się tym poważnie zajmie i we wczorajszej wypowiedzi prezydenta Baracka Obamy w Tallinie były te wątki - przypomniał szef MON.
REKLAMA
Wojna na Ukrainie: serwis specjalny >>>
W jego opinii Amerykanie zrozumieli, że jesteśmy w sytuacji, że albo Ukrainie pomożemy, albo będziemy mieli do czynienia ze "stopniowym pogarszaniem się sytuacji, bo wyraźnie widać, że państwo ukraińskie jest na granicy swoich możliwości". Jak podkreślił, to dobrze, że dochodzi do jakichś rozmów między prezydentami Rosji i Ukrainy, bo "zawsze dialog jest lepszy niż wojna", jednak w jego ocenie droga do pokoju jest długa, bo sprawy zaszły bardzo daleko. Jego zdaniem w ostatnich miesiącach Rosja bardzo podważyła swoją wiarygodność, dlatego teraz trudno mieć pewność co do jej intencji.
- Sądzę, że prezydent Putin też czeka na to, co szczyt zdecyduje, jak daleko sięga determinacja Zachodu - mówił Siemoniak. - Uważam, że ta droga, którą szło NATO przez wiele lat - traktowania Rosji jako partnera, już się skończyła. Nawet najwięksi sympatycy Rosji w NATO to rozumieją. Jesteśmy po wielomiesięcznych dyskusjach dyplomatycznych, prawnych na temat aktu stanowiącego NATO-Rosja, natomiast ja uważam, że trzeba mówić o rzeczach absolutnie podstawowych - jeśli chodzi o bezpieczeństwo sojuszników, ważne jest zapewnianie tego bezpieczeństwa, realne działanie NATO, a nie grzebanie po setkach stron różnych dokumentów, gdzie można znaleźć absolutnie wszystko - podkreślił.
Wsparcie dla Kijowa? Obama: NATO musi podjąć konkretne zobowiązania>>>
Przypomniał, że to Rosja jako pierwsza złamała postanowienia i Zachód oraz NATO muszą z tego wyciągnąć wnioski. - Gdy rozmawiamy naprawdę o twardych zagrożeniach, o najbliższych latach i dziesięcioleciach, nie możemy cały czas się oglądać za siebie i szukać w papierach uzasadnień do tego, żeby nic nie robić - przekonywał Siemoniak.
Szczyt NATO w Newport - czytaj więcej >>>
IAR/PAP/asop
REKLAMA