Prezydent Francji ma kłopoty. Książka niszczy popularność Hollande'a
Sondaże pokazują, że wydana w czwartek w nakładzie 200 000 egzemplarzy książka byłej pierwszej damy Francji Valerie Trierweiler, w której przedstawia ona po rozstaniu niezwykle negatywny wizerunek Francois Hollande'a, bardzo zaszkodziła popularności prezydenta.
2014-09-06, 14:03
Wspomnienia zatytułowane "Dziękuję za ten moment" zostały całkowicie wyprzedane w wielu z paryskich księgarni i wpłynęły na sondażowe notowania popularności Hollande'a. Badania przeprowadzone w dniach 3 i 4 września, kiedy fragmenty książki dotarły już do opinii publicznej, sprawiły, że gdyby w przyszłą niedzielę odbywała się druga runda wyborów prezydenckich, Hollande przegrałby z Marie Le Pen. Przywódczyni ultraprawicowego Frontu Narodowego zdobyłaby, według sondażu, 56 proc. głosów, podczas gdy obecny prezydent - 46 proc.
Według sondażu, którego wyniki ogłosił "Le Figaro", wynik byłby odmienny, gdyby w hipotetycznych wyborach startował również były prezydent Nicolas Sarkozy albo b. konserwatywny premier Francois Fillon lub były minister spraw zagranicznych Alain Juppe. Wówczas to oni mieliby szanse na zwycięstwo, a Le Pen zajęłaby drugie miejsce. Jako jedyny za rozpisaniem przedterminowych wyborów prezydenckich opowiedział się w piątek Fillon.
Nie wiadomo, jak długo potrwa "efekt Trierweiler". Jednak zdaniem paryskich mediów najbardziej zaszkodził obecnemu prezydentowi ten fragment wspomnień zawartych w książce jego byłej towarzyszki życia, dziennikarki politycznej Valerie Trierweiler, w którym mówi ona, że Francois Hollande prywatnie gardził najbiedniejszymi i mawiał o nich "ci bezzębni". To zdanie krąży na wszystkich portalach.
Prezydent Hollande reagując w piątek na słowa byłej pierwszej damy Francji powiedział: "Nigdy nie zgodzę się, aby kwestionowano zaangażowanie, któremu byłem wierny przez całe życie, to, co złożyło się na moje życie polityczne". - Zostałem wybrany na pięć lat i jestem w połowie mego mandatu. Nie ma takiego sondażu, który mógłby przerwać mandat dany przez naród prezydentowi Francji - zaznaczył.
REKLAMA
REKLAMA