Zakaz lotów nad Rosją? Miedwiediew: miałem nadzieję, że nasi partnerzy okażą się mądrzejsi
Dmitrij Miedwiediew ostrzegł, że jeśli przeciwko Rosji wprowadzone zostaną nowe sankcje, to odpowie ona na nie asymetrycznie, na przykład ograniczając loty w obszarze powietrznym Federacji Rosyjskiej.
2014-09-08, 14:06
Posłuchaj
- Miałem nadzieję, że nasi partnerzy okażą się mądrzejsi. Niestety. Jeśli będą sankcje związane z energetyką i dalsze ograniczenia dla naszego sektora finansowego, to zmuszeni będziemy odpowiedzieć asymetrycznie - oświadczył premier Rosji w wywiadzie dla dziennika "Wiedomosti". Przypomniał, że o niektórych takich krokach - ograniczeniach w sferze transportu - mówił już na jednym z posiedzeń rządu.
WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>
7 sierpnia, ogłaszając zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, UE, Australii, Kanady i Norwegii, stanowiący odpowiedź Rosji na sankcje zastosowane wobec niej przez Zachód w związku z rolą Moskwy w konflikcie na Ukrainie, Dmitrij Miedwiediew informował, że Moskwa także rozważa ustanowienie zakazu wykorzystywania obszaru powietrznego Rosji do lotów tranzytowych do Azji Wschodniej, zmianę punktów wejścia i wyjścia z obszaru powietrznego FR dla europejskich linii lotniczych oraz zrewidowanie zasad lotów transsyberyjskich.
- Wychodzimy z założenia, że mamy przyjacielskie stosunki z naszymi partnerami i dlatego niebo nad Rosją jest otwarte dla lotów. Jeśli jednak wobec nas wprowadzane są ograniczenia, to musimy odpowiadać. Jeśli zachodni przewoźnicy będą latać poza naszym obszarem powietrznym, to może to doprowadzić do bankructwa wielu linii lotniczych, które i tak już balansują na krawędzi przetrwania - powiedział szef rosyjskiego rządu.
REKLAMA
Miedwiediew podkreślił, że jest to niepożądany wariant rozwoju wydarzeń. - To jest zła historia. Chciałoby się, żeby nasi partnerzy w jakimś momencie to zrozumieli - oznajmił.
"Z reguły sankcje do niczego dobrego nie prowadzą"
Premier Rosji ocenił, że "sankcje na pewno nie pomogą w ustanowieniu pokoju na Ukrainie". - Są to chybione ciosy, co rozumie absolutna większość polityków. Niestety występuje inercja w myśleniu, chęć użycia siły w stosunkach międzynarodowych - wskazał. - Sankcje to zawsze broń obosieczna. Ten, który jako pierwszy wprowadza restrykcje, w rezultacie skazuje samego siebie na ograniczenia. Próbując komuś zaszkodzić, stwarza problemy samemu sobie. Z reguły sankcje do niczego dobrego nie prowadzą - podkreślił.
Dmitrij Miedwiediew zauważył, że "początkowo sankcje są ekonomiczne, a potem, w odpowiedzi, polityczne". - Kroki polityczne zawsze są asymetryczne. I jest to już groźniejsze od ograniczenia dostaw - możliwe jest podważenie systemu bezpieczeństwa w świecie - ostrzegł. - Mam nadzieję, że nasi zachodni partnerzy tego nie chcą. I że wśród ludzi podejmujących decyzje nie ma szaleńców - wyznał.
Przykład Chin
Szef rządu Rosji przytoczył też przykład Chin, o którym - jak zauważył - wszyscy zapomnieli. - W 1989 roku, po znanych wydarzeniach na placu Tiananmen, wprowadzono sankcje przeciwko Chinom. Bardzo podobne do tych, które zastosowano wobec nas. Czy po tym gospodarka chińska zaczęła rozwijać się gorzej? Nie. Czy Chiny zboczyły z kursu obranego w końcu lat osiemdziesiątych? Nie. Czy są prężną gospodarką? Ponad wszelką wątpliwość. Jest to gospodarka, która wkrótce wyjdzie na pierwsze miejsce w świecie. Czy Chiny zmieniły ustrój? Czy Chiny poczuły się ukarane? Nie. One po prostu zmobilizowały wewnętrzne zasoby, ale w taki sposób, by nie odciąć się od świata zewnętrznego. W pewnym sensie restrykcje przyniosły pożytek Chińskiej Republice Ludowej - zaznaczył.
REKLAMA
Zamknięcie obszaru powietrznego FR wydłużyłaby loty do Azji - głównie do Chin, Japonii i Korei Południowej - a także zwiększyło ich koszty. Uderzyłoby to przede wszystkim w Lufthansę, British Airways i Air France.
Loty nad Syberią są bardzo popularne wśród europejskich przewoźników, bo znacznie skracają trasę z Europy do Azji. Moskwa zezwoliła na nie w latach 70. Zachodnie linie lotnicze płacą za każdy przelot. Szacuje się, że ZSRR zarabiał na tych lotach do 500 mln dolarów rocznie. Pieniądze te trafiały do państwowego Aerofłotu. Obecnie narodowy przewoźnik Rosji otrzymuje z tego tytułu co roku około 320 mln euro.
Unia zaostrzy sankcje wobec Rosji?
W piątek ambasadorowie państw Unii Europejskiej uzgodnili nowy pakiet sankcji wobec Rosji. W poniedziałek musi być jeszcze zatwierdzony przez państwa członkowskie w procedurze pisemnej. W niedzielę przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy oświadczył, że UE jest gotowa cofnąć zapowiedziane restrykcje wobec Rosji, jeśli obowiązujące od piątku zawieszenie broni we wschodniej Ukrainie zostanie utrzymane.
Według dyplomatów uzgodnione w piątek sankcje obejmują m.in. rozszerzenie listy osób z zakazem wjazdu do UE, zamrożenie aktywów, ograniczenia kredytowe wobec rosyjskich firm i zakaz eksportu do Rosji towarów o podwójnym zastosowaniu. Sankcje mają dotknąć Gazprom Bank, Gazprom Nieft (naftową spółkę Gazpromu), a według dziennika "Financial Times" także koncern Rosnieft.
REKLAMA
REKLAMA