Po Ukrainie czas na Kazachstan? Kolejna ofiara Putina?
Rosja może być zainteresowana destabilizacją sytuacji w północnym Kazachstanie, zamieszkanym w dużej części przez mniejszość rosyjską.
2014-09-21, 10:05
Posłuchaj
Choć kraj ten jest gospodarczym partnerem Moskwy, to nie chce się integrować z nią politycznie. - Kazachstan nie chce jasno określić swojej orientacji geopolitycznej - mówi ekspert Fundacji Otwarty Dialog Jędrzej Czerep. - Nie chce być ani w obozie politycznym Rosji, ani Zachodu, ani Chin - dodaje.
WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
Jak mówi ekspert, jeśli któraś ze stron naciska, to państwo to wycofuje się. - Widać to wyraźnie teraz w kwestii Unii Euroazjatyckiej - mówi. Jędrzej Czerep tłumaczy, że Kazachstan był inicjatorem tego projektu, ale od momentu, kiedy staje się jasne, że to projekt polityczny, który ma odbudować rosyjskie wpływy na terytorium byłego Związku Radzieckiego, Astana mówi bardzo wyraźnie "nie".
- Niedawno podczas spotkania młodzieży nad jeziorem Seliger w odpowiedzi na pytanie jednej z uczestniczek Władimir Putin powiedział, że dopiero obecny prezydent Kazachstanu stworzył to państwo. Ta wypowiedź miała na celu zdyscyplinowanie Kazachstanu - twierdzi Wojciech Górecki, dziennikarz zajmujący się kwestiami Kaukazu i Azji Centralnej.
- Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji jak na Ukrainie, ponieważ więzy ekonomiczne Rosji z Kazachstanem są bardzo silne - mówi dziennikarz. Jak tłumaczy, ze strony Rosji jest to próba dyscyplinowania Kazachstanu. - A ze strony kazachskiej jest to próba pokazywania samodzielności i prawa do wyboru własnej drogi - dodaje Wojciech Górecki.
- Taktyka, którą Kreml stosuje wobec Ukrainy może się powtórzyć w północnej części Kazachstanu, zamieszkaną przez mniejszość rosyjską. Putin korzystając z tego, że politycy europejscy są zajęci konfliktem na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, poszerza strefę swoich wpływów - uważa szefowa Europejskiej Akademii Dyplomacji dr Katarzyna Pisarska. - Sytuacja na Ukrainie jest dla prezydentów Białorusi i Kazachstanu sygnałem, że wszelkie próby emancypacji ich państw zakończą się tragicznie - dodaje.
REKLAMA
Jak mówi dr Katarzyna Pisarska prezydenci Kazachstanu i Białorusi boją się rezultatów konfliktu na Ukrainie, bo rozumieją, że ich państwowość jest także zagrożona. - Władza Nazarbajewa i Łukaszenki może być zmieciona jedną decyzją prezydenta Putina - tłumaczy. Jak zaznacza ekspertka, dopóki prezydenci Kazachstanu i Białorusi są w stanie dogadać się z Kremlem, ich władzy nic nie grozi.
pp/IAR
REKLAMA