Wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła. Tama gotowa, ratownicy gotowi do akcji

2014-10-10, 19:42

 Wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła. Tama gotowa, ratownicy gotowi do akcji
Kopalnia Węgla Kamiennego Mysłowice-Wesoła. Foto: PAP/Andrzej Grygiel

Zakończono budowę tamy przeciwwybuchowej w kopalni Mysłowice-Wesoła. Teraz zespół specjalistów podejmuje decyzję czy ratownicy mogą ponownie rozpocząć przeszukiwanie pozostałych kilkuset metrów wyrobiska.

Posłuchaj

Marek Kawecki z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich: załoga czyni wszelkie wysiłki, by uratować wszystkich górników (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ratownicy będą mogli podjąć przeszukiwanie zagrożonej strefy po tym, gdy stężeje wypełniający tamę materiał szybkowiążący. Może to potrwać kilka godzin.
- W trybie pilnym zwołany został zespół specjalistów, współpracujący ze sztabem akcji. Rozpoczęcie penetrowania chodnika w kierunku miejsca, w którym ostatni raz był zlokalizowany poszukiwany pracownik nastąpi po ocenieniu, że jest to możliwe z uwagi na bezpieczeństwo ratowników - powiedział rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros.

Wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła - czytaj więcej >>>

Jak podkreśla Grzegorz Standziak ze sztabu akcji, ratownicy są w pełnej gotowości. Zgromadzili materiał do penetracji chodnika. Do kopalni przywieziono też materiały potrzebne do budowy linii chromatograficznej umożliwiającej kontrolowanie składu atmosfery kopalnianej.

Standziak zaprzeczył medialnym doniesieniom jakoby pod ziemią doszło do kolejnego pożaru. Jak mówił, na sąsiedniej do poniedziałkowego wypadku ścianie prowadzone są prace odwadniające. - Podczas akcji będzie to prawdopodobnie jedyna ściana, która pozwoli ratownikom na egzystencję. Nie ma tam natomiast pożaru - zapewniał Standziak.

Stan górników poprawia się

Do wybuchu metanu doszło w poniedziałek ponad 660 metrów pod ziemią. Jeszcze tego samego dnia udało się na powierzchnię wydobyć 36 górników. Większość z nich trafiła do śląskich szpitali. Wciąż nieznany jest los 42-letniego kombajnisty, który został pod ziemią.

TVN24/x-news

Jak poinformował profesor Marek Kawecki z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Ślaskich stan górników najbardziej poparzonych w kopalni Mysłowice-Wesoła stabilizuje się. Dodał, że w piątek przeprowadzono siedem operacji i wszystkie się powiodły.
- Załoga czyni wszelkie wysiłki, żeby uratować wszystkich górników niestety gwarancji dać nie możemy - mówił profesor. Jak dodał, wszyscy pacjenci są jednak wyprowadzeni ze wstrząsu pourazowego i wkraczają w fazę katabolizmu. - Ten pierwszy okres jest bardzo niebezpieczny - podkreślił Kawecki.
W sumie w placówce przebywa 20 górników. Czerech z nich jest nadal w stanie krytycznym, trzech w stanie bardzo ciężkim. Dla ośmiu pacjentów prowadzona jest hodowla skóry i naskórka.

Urządzenia były wadliwe?

Czy aparaty ucieczkowe poszkodowanych w wypadku górników z kopalni Mysłowice-Wesoła były sprawne? To sprawdzi Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach w prowadzonym postępowaniu. Do urzędu napływają anonimowe zgłoszenia sugerujące, że część urządzeń była wadliwa.


TVN24/x-news

Jak zaznacza Jolanta Talarczyk, rzeczniczka WUG, część aparatów została już zabezpieczona. Urzędnicy posiadają 19 takich urządzeń, a policja dysponuje jednym. Zostaną one przesłane do laboratorium na badania, które określą, czy były usterki i jak ewentualnie wpływały na użytkowanie sprzętu. Talarczyk dodaje, że badanie aparatów ucieczkowych to rutynowa procedura przy tego typu wypadkach.

Część urządzeń została pod ziemią i jeśli uda się je wydobyć na powierzchnię, zostaną zbadane. W śląskich kopalniach w lutym była prowadzona szeroko zakrojona akcja kontrolna, gdy okazało się, że część aparatów ucieczkowych może być wadliwa. Wtedy przypuszczenia w wielu przypadkach się potwierdziły.

IAR, PAP, bk

Polecane

Wróć do strony głównej