Dariusz Kmiecik i Brygida Forsztęga-Kmiecik nie żyją. Wspomnienia o dziennikarzach, którzy zginęli w Katowicach
Dariusz Kmiecik, reporter Faktów TVN, wraz z żoną Brygidą Frosztęgą-Kmiecik z TVP Katowice i 2-letnim synem zginęli w wybuchu gazu, do jakiego doszło w czwartek nad ranem w jednej z katowickich kamienic.
2014-10-24, 23:59
Posłuchaj
- Ta wiadomość wstrząsnęła nami wszystkimi - mówił Przemysław Adamski z TVP Info. Dziennikarz przyznał, że wszystkim trudno się będzie pogodzić z tą stratą.
- Zwykle relacjonujemy jakieś wydarzenia, katastrofy, mówimy o różnych ludziach, ale mnie się pierwszy raz zdarzyło mówić o czymś, co dotyczy naszych kolegów. To jest chyba najtrudniejsze - stwierdził.
Przemysław Adamski wspominał, że Brygida Frosztęga-Kmiecik była ciepłą i uśmiechniętą osobą.
- Nigdy nie widziałem u niej żadnego zniecierpliwienia, zawsze była w doskonałym humorze, zadowolona, pełna życia. Trudno mówić o Brygidzie w czasie przeszłym - zaznaczył dziennikarz.
REKLAMA
Wierzyli do końca
Jak przyznaje szef Faktów, Kamil Durczok, wciąż trudno jest o Dariuszu Kmieciku mówić w czasie przeszłym, bo wszyscy do końca wierzyli, że i on, i jego rodzina przeżyją tę katastrofę.
- Dzisiaj przychodząc do redakcji przeszedłem koło jego pokoju, gdzie światło nad biurkiem wciąż się pali, chyba Darek nie zdążył go wyłączyć. A my wczoraj ani przez moment nie myśleliśmy o tym, żeby tę lampkę nad jego biurkiem zgasić, bo przez cały dzień i długą część wieczoru mieliśmy nadzieję, że on jednak wróci - mówił szef Faktów.
Kamil Durczok wspominał, że Dariusz Kmiecik był wyjątkowym człowiekiem i dziennikarzem.
- Zapamiętam go na pewno jako faceta, który w fenomenalny sposób potrafił łączyć dwa światy: rodzinny i zawodowy. W naszym zawodzie bardzo często jedno odbywa się kosztem drugiego. Taki jest ten cholerny los, że zabrał go w najgorszym z możliwych momentów - tłumaczył Durczok.
REKLAMA
Źródło: TVP/x-news
Wybuch gazu w Katowicach
Eksplozja przed godz. 5 rano w czwartek zniszczyła trzy kondygnacje kamienicy u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej w ścisłym centrum Katowic . To zwarta zabudowa pochodząca w większości z początku XX w. Zawaliła się ściana frontowa części obiektu, ocalał tam tylko wysoki parter.
W kamienicy zameldowanych było ponad 20 osób. Po wybuchu ewakuowano 15 lokatorów, pięć osób trafiło do szpitali, dwie w ciągu dnia go opuściły. Stan jednego oparzonego lekarze ocenili jako ciężki.
REKLAMA
Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną eksplozji. Sprawę bada prokuratura.
mr
REKLAMA