Będzie perłą muzeum. Wydobyty z Bałtyku wrak samolotu Douglas A-20 w drodze do Krakowa
Zestrzelony podczas II wojny światowej amerykański bombowiec trafi do zbiorów Muzeum Lotnictwa w Krakowie. Zachowany niemal w całości samolot to unikatowy eksponat. Ocalało zaledwie 12 egzemplarzy tych maszyn.
2014-11-08, 22:14
Maszyna została wydobyta z Bałtyku. Spoczywała na dnie w okolicach Władysławowa. Jej podniesieniu z głębokości 15 metrów towarzyszyło wiele emocji i problemów technicznych. Samolot okazał się trzy razy cięższy niż sądzono. - Z naszych założeń tego samoloty pozostało około 6 ton, jednak w zbiornikach nagromadzony muł spowodował, że ważył on blisko 20 ton - mówi IAR Krzysztof Radwan, dyrektor Muzeum lotnictwa w Krakowie.
Dopiero druga próba wydobycia wraku z dna Bałtyku zakończyła się sukcesem. Już na nabrzeżu rozpoczęły się pierwsze prace związane z oczyszczeniem "Bostonu”. Archeolodzy i konserwatorzy ściągnęli z niego muszelki i rośliny, które nagromadziły się na wraku przez lata. W jego wnętrzu odkryto karabiny maszynowe, różnego rodzaju urządzenia pokładowe, słuchawki pilota, radio i pasek do zegarka.
Kilkadziesiąt lat spędzonych w słonej wodzie spowodowało, że maszyna nie jest w najlepszej kondycji. Wiele elementów grozi rozpadnięciem. Konserwacja samolotu potrwa przynajmniej trzy lata.
Bombowce Douglas A-20 prezentowane są między innymi w muzeach w Londynie, Moskwie, Nowej Zelandii i USA. W sumie wyprodukowano ich prawie 7,5 tysiąca.
REKLAMA
Operacja wydobycia samolotu z dna Bałtyku kosztowała 200 tysięcy złotych.
Zobacz galerię Dzień Na Zdjęciach >>>
IAR/iz
REKLAMA