Wielka Brytania: powstał raport w sprawie głodu w tym kraju. "Szokuje"
- Głód w Wielkiej Brytanii nie wydaje się aż tak poważny jak w niektórych miejscach w Afryce, tym niemniej jednak szokuje bardziej - stwierdził Arcybiskup Canterbury Justin Welby. Zaapelował do rządu o lepszą pomoc żywnościową.
2014-12-08, 17:01
Posłuchaj
Raport na temat głodu i ubóstwa żywnościowego postał po parlamentarnym dochodzeniu. Publikacja zwraca uwagę na rosnące uzależnienie Brytyjczyków od banków żywności, które zaopatrują potrzebujących w darmową żywność.
Dochodzenie wykazało, że liczba korzystających w trudnej sytuacji z darmowej pomocy żywnościowej oferowanej przez organizację dobroczynną Trussell Trust wrosła siedmiokrotnie, do 913 138 w latach 2013-14, w stosunku do okresu 2011-12, kiedy z darmowej żywności korzystało 128 697 ludzi.
Raport zwraca uwagę, że do korzystania z darmowej pomocy żywnościowej zmuszają administracyjne opóźnienia w wypłatach zasiłków. Parlamentarzyści zalecają więc zreformowanie sytemu wypłat i postulują powołanie komitetu do spraw głodu wśród najuboższych mieszkańców kraju. W jego skład miałoby wejść kilku ministrów i przedstawiciele organizacji dobroczynnych. Raport opracowało grono posłów ze wszystkich partii.
W artykule opublikowanym w "Mail on Sunday" abp Welby porównał sytuację uchodźców w obozie w Demokratycznej Republice Konga z sytuacją rodziny napotkanej w banku żywności w Wielkiej Brytanii. - Ich sytuacja bardziej szokowała - podkreślił Welby. - Nie aż tak poważnie, ale jednak. Nie pogardzali tym, co dostają, ale byli po prostu przeciwko temu rozwiązaniu.
REKLAMA
- Skala marnotrawstwa w kraju jest zdumiewająca - dodał. - Jako naród wyrzucamy około 15 mln ton żywności rocznie, z czego co najmniej cztery tony wyrzucają gospodarstwa domowe.
W przeszłości abp Canterbury i inni przywódcy religijni krytykowali obecny rząd za cięcia w systemie zasiłków, dokonane w ramach zmniejszania deficytu budżetowego.
Przywódcy religijni twierdzą, że cięcia te zmuszają coraz większą liczbę ludzi do korzystania z banków żywności, rezygnowania z części posiłków i wyłączania ogrzewania. Od dojścia do władzy w 2010 roku brytyjscy konserwatyści obiecywali wyeliminowanie deficytu publicznego w ciągu pięciu lat.
Laburzyści, obecnie mający niewielką przewagę w sondażach opinii publicznej, oskarżają konserwatystów o "mordowanie" klasy średniej i pracującej bezprecedensowymi oszczędnościami budżetowymi, które nie dają obiecanych wyników.
REKLAMA
Prognozowany wzrost gospodarczy w Wielkiej Brytanii ma wynieść w tym roku 3 proc., a w przyszłym - 2,4 proc.
IAR/PAP/iz
REKLAMA