"Trzymał drzwi by nie mogli uciec". Zarzut zabójstwa dla podpalacza z Makowa

Zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem usłyszał w środę 62-letni mężczyzna, który w poniedziałek oblał benzyną i podpalił dwie pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie koło Skierniewic (województwo łódzkie). W wyniku odniesionych obrażeń 40-letnia kobieta zmarła, druga walczy o życie.

2014-12-17, 12:12

"Trzymał drzwi by nie mogli uciec". Zarzut zabójstwa dla podpalacza z Makowa

Posłuchaj

Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania o zarzutach dla 62-latka (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania powiedział, że podejrzany usłyszał też zarzut spowodowania pożaru, który zagrażał życiu wielu osób. Mężczyźnie grozi kara dożywotniego więzienia.
Krzysztof Kopania poinformował, że 62-latek został przesłuchany w środę rano. Stwierdził, że nie pamięta całego zdarzenia, pamięta tylko, że został przewieziony do prokuratury. Rzecznik przekazał, że prokuratura będzie składała do sądu wniosek o zastosowanie aresztu wobec podejrzanego.
Do tragedii doszło w poniedziałek około godziny 13. Mężczyzna wtargnął do pomieszczeń Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowi, po czym oblał łatwopalną cieczą pokoje oraz pracujące w nich dwie kobiety. Według prokuratury, przytrzymał od zewnątrz jeszcze drzwi, aby ludzie nie mogli uciec z płomieni.
Gdy na miejsce przyjechała straż pożarna, większość pracowników GOPS opuściła już gmach. W środku pozostała jedna osoba. Strażakom udało się ją wynieść na zewnątrz, ale po 45 minutach reanimacji kobieta zmarła. W ciężkim stanie do szpitala w Warszawie trafiła inna kobieta, którą z płonącego budynku wynieśli pracownicy ośrodka.
x-news.pl, TVP
Mężczyzna zaplanował swoją akcję. Rano w poniedziałek widziano go w Słomkowie, gdzie mieszka, z dużą torbą, w której miał plastikowe butelki. Jak przypuszcza prokuratura, to w nich wniósł później benzynę na teren ośrodka. Po podpaleniu GOPS wrócił do domu autokarem. Chociaż się umył, podczas zatrzymania przez funkcjonariuszy wciąż było czuć od niego benzynę.
Po tym zdarzeniu podano, że 62-latek w ostatnim okresie wnioskował o umieszczenie go w domu pomocy społecznej - GOPS jednak dwukrotnie wydał decyzję odmowną. Jak ustalono, w rozmowie z jednym ze świadków, mężczyzna żalił się, że ośrodek nie chce mu pomóc.
x-news.pl, TVN24
IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej