Ofiara ataku z Nantes teraz uratuje komuś życie. Tego by chciał
Ta niezwykła historia poruszyła całą Francję. Młody mężczyzna, który zginął na przedświątecznym jarmarku w Nantes, może teraz podarować życie sześciu osobom.
2014-12-26, 21:44
Posłuchaj
25-latek znalazł się w grupie kilkunastu osób, w które wjechał rozpędzony samochód. Między stoiskami chciał - jak wyjaśniła w mediach jego siostra - cieszyć się atmosferą towarzyszącą świętom.
Po trzech dniach w stanie śpiączki, mężczyzna zmarł. Rodzice przekazali jego organy do banku przeszczepów. Są przekonani, że taka byłaby wola ich syna, kochającego ludzi i wobec nich bardzo otwartego. Ten gest, według lekarzy, uratuje to życie sześciu osobom czekającym na transplantację.
Kierowca, który po rajdzie na jarmarku, ranił się kilkakrotnie nożem wciąż przebywa w szpitalu. Znajduje się pod nadzorem policyjnym. Zdaniem prowadzących dochodzenie miał we krwi w chwili swojego czynu 1,8 dziesiątych promila alkoholu. W jego notesie znaleziono zapiski, iż "nienawidził społeczeństwa".
Dramat w Nantes był trzecim podobnym wydarzeniem, w ciągu trzech dni, jakie miały miejsce przed Świętami Bożego Narodzenia. Mimo, iż ich sprawcy wydawali okrzyki sławiące Allaha, władze robią wszystko, aby zatrzeć wrażenie, iż były to akty związane z radykalnym islamem.
REKLAMA
IAR, fc
REKLAMA