Odnaleziono ogon rozbitego samolotu AirAsia. Jest w nim czarna skrzynka?

Ekipom przeszukującym Morze Jawajskie w poszukiwaniu wraku airbusa linii AirAsia, udało się zlokalizować tylną część samolotu. To tam ma znajdować się czarna skrzynka z zapisami dźwiękowymi i danymi dotyczącymi lotu.

2015-01-07, 10:17

Odnaleziono ogon rozbitego samolotu AirAsia. Jest w nim czarna skrzynka?

Odnalezienie czarnej skrzynki pomogłoby śledczym w ustaleniu przyczyn katastrofy.

Samolot taniej malezyjskiej linii lotniczej AirAsia 28 grudnia leciał z Surabaji w Indonezji do Singapuru. Na pokładzie były 162 osoby, w tym siedem osób z obsługi. Nagle podczas przelotu nad Morzem Jawalskim maszyna zniknęła z radarów. Podczas akcji poszukiwawczej nie znaleziono żadnych ocalałych osób.

- Znaleźliśmy ogon samolotu, który był głównym celem naszych poszukiwań - powiedział Babang Soelistyo, szef misji poszukiwawczo-ratunkowej.

Jak dodał, element samolotu został zauważony przez nurków.

REKLAMA

Odszkodowania dla rodzin ofiar katastrofy samolotu AirAsia >>>

Dotychczas znaleziono ciała 40 ofiar katastrofy. Eksperci uważają, że większość ciał wciąż znajduje się w nieodnalezionej jeszcze części wraku.

W ostatnich dniach dzięki sonarom zlokalizowano 5 dużych obiektów, które mogą być fragmentami kadłuba i części ogonowej. Znajdują się one 10 km od miejsca, gdzie utracono kontakt z maszyną.

REKLAMA

CNN Newsource/x-news

W poszukiwaniach pozostałości samolotu i ofiar katastrofy bierze udział już ponad 100 statków, samolotów i śmigłowców z Indonezji, Malezji, Stanów Zjednoczonych, Francji i Rosji. Akcję od kilku dni utrudnia zła pogoda. Wysokie fale i silne prądy morskie uniemożliwiały pracę nurków, a niski pułap chmur - samolotów patrolowych.

Indonezyjskie władze zawiesiły licencję linii Air Asia na trasie Surabaja - Singapur, na której doszło do katastrofy. Wypadek wydarzył się w dniu, kiedy linie nie miały pozwolenia na rejs.

Raport indonezyjskich służb meteorologicznych wskazuje, że "pogoda była podstawowym czynnikiem", który doprowadził do tragedii. Jedną z rozważanych możliwości jest to, że doszło do oblodzenia silników i ich uszkodzenia.

REKLAMA

Podczas feralnego lotu pilot za zgodą kontroli lotów zmienił kurs, żeby ominąć front burzowy. Wkrótce potem zwrócił się o zgodę na zwiększenie wysokości do 38 tysięcy stóp (ponad 11 580 metrów). Zgody tej nie otrzymał od razu, ponieważ w pobliżu leciały na tym pułapie inne maszyny. Gdy kilka minut później kontrola lotów zezwoliła mu na zwiększenie wysokości najpierw do 34 tys. stóp (ponad 10 360 metrów), pilot już nie odpowiedział.

BBC, IAR, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej