Katastrofa samolotu AirAsia. Nurkowie odnaleźli czarną skrzynkę

Indonezyjscy nurkowie zlokalizowali w Morzu Jawajskim rejestrator samolotu Air Asia, który rozbił się pod koniec grudnia w drodze do Singapuru. Nie udało się go jednak wydobyć, ponieważ utknął pod szczątkami samolotu - podało indonezyjskie ministerstwo transportu.

2015-01-11, 15:20

Katastrofa samolotu AirAsia. Nurkowie odnaleźli czarną skrzynkę

Ponowna próba wydobycia czarnej skrzynki odbędzie się w poniedziałek.

W sobotę podniesiono i wydobyto z wody ogon Airbusa. Jak poinformowało kierownictwo akcji poszukiwawczej, sygnały z czarnych skrzynek zarejestrowano w odległości około kilometra od odnalezionego ogona. Tam też - jak podano - leży obiekt, który może być kadłubem samolotu. To właśnie w nim może znajdować się większość ciał ofiar.

Wydobycie czarnych skrzynek pozwoli na ustalenie przyczyn katastrofy maszyny AirAsia, która dwa tygodnie temu rozbiła się ze 162 osobami na pokładzie. Byli wśród nich przede wszystkim Indonezyjczycy, ale także trzej Koreańczycy z południa, Singapurczyk, Malezyjczyk, Brytyjczyk i Francuz.

Według wstępnych hipotez, przyczyną katastrofy była zła pogoda. Do tej pory z morza wydobyto 48 ciał.

REKLAMA

W poszukiwaniach pozostałości samolotu i ofiar katastrofy bierze udział ponad 100 statków, samolotów i śmigłowców z Indonezji, Malezji, Stanów Zjednoczonych, Francji i Rosji. Akcję utrudnia zła pogoda. Wysokie fale i silne prądy morskie uniemożliwiały pracę nurków, a niski pułap chmur - samolotów patrolowych.

CNN Newsource/x-news

Indonezyjskie władze zawiesiły licencję linii Air Asia na trasie Surabaja - Singapur, na której doszło do katastrofy. Wypadek wydarzył się w dniu, kiedy linie nie miały pozwolenia na rejs.

REKLAMA

Raport indonezyjskich służb meteorologicznych wskazuje, że "pogoda była podstawowym czynnikiem", który doprowadził do tragedii. Jedną z rozważanych możliwości jest to, że doszło do oblodzenia silników i ich uszkodzenia.

Podczas tragicznego lotu pilot za zgodą kontroli lotów zmienił kurs, żeby ominąć front burzowy. Wkrótce potem zwrócił się o zgodę na zwiększenie wysokości do 38 tysięcy stóp (ponad 11 580 metrów). Zgody tej nie otrzymał od razu, ponieważ w pobliżu leciały na tym pułapie inne maszyny. Gdy kilka minut później kontrola lotów zezwoliła mu na zwiększenie wysokości najpierw do 34 tys. stóp (ponad 10 360 metrów), pilot już nie odpowiedział.

IAR, bk/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej