Prezydentowa spotkała się z żonami górników. "Chcemy pracować, a nie protestować"
W poniedziałek w Kancelarii Prezydenta przy ul. Wiejskiej prezydentowa Anna Komorowska oraz prezydencka minister Irena Wóycicka spotkały się z delegacją pracownic kopalni i żon górników.
2015-01-12, 16:00
Posłuchaj
Pracownice kopalń przeznaczonych do likwidacji i żony górników przybyły w poniedziałek po godz. 13 do stolicy; spod stadionu Legii przeszły z transparentami: "Śląsk to Polska, górnicy to Polacy", "Łapy precz od KWK Brzeszcze" i "Solidarność" - do siedziby Kancelarii Prezydenta przy ul. Wiejskiej. Jak powiedziała jedna z kobiet, Agnieszka Poniedziałek, ze Śląska do Warszawy kilkoma autobusami przyjechało około 200 osób.
W spotkaniu z pierwszą damą brały udział cztery osoby - po jednej z każdej przeznaczonej do likwidacji kopalni. Pozostałe kobiety stały przed Kancelarią Prezydenta i skandowały m.in.: "Nie pozwolimy na likwidację kopalni KWK Pokój", "Nie oddamy naszych miejsc pracy" oraz "Chcemy pracować, a nie protestować". Kobiety miały na głowach górnicze kaski.
Jedna z nich, pani Stanisława z kopalni Brzeszcze powiedziała, że przyjechała do Warszawy wraz z koleżankami, by bronić miejsc pracy. - Na kopalni pracuję 40 lat, mój syn pracuje 10 lat, teraz chcą nas zwolnić, bo zamykają kopalnię, która ma ogromne pokłady węgla. Gdzie ja znajdę pracę, jak u nas same supermarkety, hipermarkety - powiedziała.
Z kolei pani Jolanta pytała: "co to za gospodarz, który wyrzuca na bruk ludzi, których jedynym miejscem pracy jest kopalnia?". Podkreśliła, że w jej rodzinie od pokoleń pracuje się w kopalni. - I nie jest prawdą, że kopalnia Pokój nie jest rentowna - przekonywała.
REKLAMA
Delegacja, która przyjechała do Warszawy, wręczyła petycję skierowaną do prezydenta Bronisława Komorowskiego. - Szanowny panie prezydencie, w imieniu rodzin górniczych, kobiet pracujących w górnictwie, mieszkańców Brzeszcz, Bytomia, Gliwic, Rudy Śląskiej i Zabrza, drobnych przedsiębiorców oraz firm kooperujących z kopalniami zwracamy się do Pana z apelem o wsparcie i doprowadzenie do odwołania decyzji rządu dotyczącej likwidacji kopalń i tysięcy miejsc pracy - napisano w petycji.
Kolejne kopalnie protestują
W poniedziałek na Śląsku związki zawodowe rozszerzyły akcję protestacyjno-strajkową, sprzeciwiając się przyjętemu przez rząd planowi naprawczemu dla Kompanii Węglowej (KW). Zakłada on likwidację kopalń: Bobrek Centrum w Bytomiu, Brzeszcze w miejscowości o tej samej nazwie, Pokój w Rudzie Śląskiej oraz Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu. Górnicy tych zakładów prowadzą od kilku dni podziemne protesty.
Autorki petycji podkreślają, że "zostały doprowadzone do rozpaczy" i nie będą biernie patrzeć na niszczenie ich domów i skazywanie rodzin na biedę. Deklarują, że będą walczyć o przyszłość swoją i dzieci. - Dlatego gorąco prosimy pana prezydenta o pomoc. Wierzymy, że tylko pan prezydent jest dzisiaj w stanie przerwać koszmar naszych rodzin i doprowadzić do zmiany postawy rządu, która pozwoli wypracować program prawdziwej naprawy, a nie likwidacji polskiego górnictwa - napisały.
"Upadek górnictwa oznacza katastrofę"
Podkreśliły, że są kobietami pracującymi w górnictwie, żonami i córkami górników. - Nasze życie i życie naszych rodzin jest związane z kopalniami. Nagle z dnia na dzień dowiedziałyśmy się, że nasze kopalnie, miejsca pracy naszych mężów i ojców mają zostać zlikwidowane. Jesteśmy oburzone faktem, że ktoś lekką ręką skreśla nas, nasze rodziny, skazuje na życie w biedzie, skreśla nasze miasta, nasze małe ojczyzny - czytamy w petycji.
REKLAMA
Jak napisano, rząd, podejmując decyzję o zamykaniu kopalń, zapomniał, że dają one pracę i utrzymanie dziesiątkom tysięcy ludzi. - Nie tylko górnikom i ich rodzinom, ale także pracownikom firm kooperujących z górnictwem i lokalnym przedsiębiorcom, którzy również zbankrutują, jeżeli kopalnie zostaną zlikwidowane. Upadek górnictwa oznacza katastrofę społeczną i gospodarczą dla całego naszego regionu - wskazały.
Źródło: TVP/x-news
- Nieraz słyszałyśmy od rządzących, że węgiel kamienny jest fundamentem polskiej gospodarki i suwerenności energetycznej. Jeszcze kilka miesięcy temu premier Donald Tusk, a później premier Ewa Kopacz wielokrotnie deklarowali, że żadna kopalnia nie zostanie zamknięta i żaden górnik nie straci pracy. Dzisiaj, po stu dniach od objęcia stanowiska, pani premier pomimo składanych obietnic, chce zamykać nasze kopalnie i zabierać nam nasze miejsca pracy - podkreśliły autorki petycji.
REKLAMA
Według nich, zapewnienia rządu dotyczące tworzenia nowych miejsc pracy dla pracowników zamykanych kopalń "są mrzonką i kolejną obietnicą bez pokrycia". - W naszych miastach już raz przeżywałyśmy restrukturyzację górnictwa polegającą na likwidacji zakładów górniczych. Wtedy również obiecywano nam rozwój, inwestycję i nowe miejsca pracy. Zamiast nich w naszych miastach powstały całe dzielnicy biedy, bezrobocia i beznadziei - napisały.
PAP/aj
REKLAMA