UE i OBWE oburzone atakiem na Mariupol. "To może pogorszyć stosunki Rosji z UE"
- Dalsza eskalacja otwartego konfliktu zbrojnego ma tragiczne konsekwencje dla ludności, która już i tak bardzo cierpi o wiele za długo. Nieuchronnie doprowadzi to o dalszego znacznego pogorszenia stosunków między UE a Rosją - oświadczyła szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.
2015-01-24, 20:00
Posłuchaj
- Ostrzał dzielnic mieszkaniowych Mariupola nastąpił po serii zmasowanych ataków na Donbas w ostatnich dniach i zapowiedziach dalszej ofensywy ze strony popieranych przez Rosję separatystów, którzy odmawiają przestrzegania porozumienia o rozejmie - czytamy też w oświadczeniu Mogherini. Zwróciła się ona z bezpośrednim apelem do Rosji, aby wywarła wpływ na separatystów oraz powstrzymała się od wszelkich form wspierania ich - zarówno militarnego i politycznego, jak i finansowego. - To zapobiegnie katastrofalnym konsekwencjom dla wszystkich - dodała Mogherini.
Także USA i Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie potępiły atak na cywilów w Mariupolu. Szef ukraińskiej misji OBWE Ertugrul Apakan powiedział, że ostrzelanie gęsto zaludnionej dzielnicy i zabicie cywilów, w tym kobiet, dzieci i osób starszych, jest haniebne, bezprzykładne i skandaliczne.
Amerykański sekretarz stanu John Kerry wezwał Rosję, by zaprzestała aktywnego wspierania separatystów w Donbasie.
Pilna rozmowa Tusk-Poroszenko
Szef Rady Europejskiej rozmawiał przez telefon z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką. Tematem konwersacji było - jak pisze Tusk na Twitterze - pytanie co społeczność międzynarodowa powinna zrobić w obliczu narastających aktów przemocy na wschodzie Ukrainy.
REKLAMA
Tusk dodał w kolejnym tweecie, że polityka przyzwolenia pozwala agresorowi na jeszcze większą przemoc. Czas oprzeć naszą politykę na faktach, a nie złudzeniach - dodał.
Atak na miasto
W sobotę w prowadzonym przez separatystów ostrzale Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy zginęło kilkadziesiąt osób a prawie sto zostało rannych.
Ostrzał rozpoczął się około 9:30 czasu miejscowego z kierunku północno-wschodniego, gdzie znajdują się pozycje separatystów. Były to około 120 pocisków z wyrzutni rakietowej GRAD. Ich pozostałości można wciąż znaleźć w pobliżu budynków. Spadły, między innymi, na rynek pełen ludzi - informuje przebywający na miejscu, współpracownik Polskiego Radia Paweł Pieniążek.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
Później separatyści strzelali jeszcze dwa razy. Ogień skierowali na przedmieścia, gdzie są pozycje ukraińskiej armii. Strat nie ma. Sztab twierdzi, że bojówkarze przemieszczają się na północ w kierunku Debalcewa. Tam także trwają zaciekłe walki. Podobnie, jak na donieckim lotnisku, które nadal częściowo jest kontrolowane przez Ukraińców.
Mieszkańcy, z którymi udało się porozmawiać Pawłowi Pieniążkowi w większości są przekonani, że za atakiem stoją separatyści i obwiniają o to rosyjskie władze.
W sobotę lider separatystów Aleksandr Zacharczenko zakomunikował agencji RIA Novosti: "Rozpoczęliśmy ofensywę na miasto Mariupol. Teraz jest najlepszy ku temu moment".
REKLAMA
Władze miasta uspokoiły jednak, że w jego okolicach nie zauważono żadnej aktywności wojskowej, oraz zaapelowały do mieszkańców o zachowanie spokoju.
Mariupol to strategiczny port, leżący na jedynej drodze lądowej między Rosją a okupowanym przez nią Krymem, ok. 60 km na zachód od rosyjskiej granicy i ok. 40 km od zajętego przez separatystów Nowoazowska. Ukraińcy obawiają się, że jeśli Rosja otwarcie zaatakuje ich kraj, to główną ofensywę przypuści właśnie w tym regionie.
KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
IAR/PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA