Zdjęcia do filmu "Smoleńsk" ruszają pod koniec lutego

Pod koniec lutego zaczną się zdjęcia do filmu "Smoleńsk" w reżyserii Antoniego Krauzego. W rolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego wcieli się Lech Łotocki, Marię Kaczyńską zagra Ewa Dałkowska.

2015-02-03, 08:40

Zdjęcia do filmu "Smoleńsk" ruszają pod koniec lutego
Szczątki samolotu na miejscu katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Foto: Serge Serebro, Vitebsk Popular News/Wikipedia

W filmie wystąpią ponadto: Halina Łabonarska, Beata Fido, Maciej Półtorak, Redbad Klijnstra, Jerzy Zelnik, Piotr Bajor, Tomasz Radawiec, Mirosława Marcheluk.
Termin realizacji zdjęć do "Smoleńska", a zarazem termin premiery filmu, kilkakrotnie przekładano. Prace nad filmem rozpoczęły się w 2013 roku w Warszawie, ale odbyły się wtedy tylko cztery dni zdjęć - w kwietniu i listopadzie. Zgodnie z ówczesnymi planami film miał być kręcony w Polsce, USA i Gruzji.
Jego planowany budżet to 9,5 mln zł. Twórcom nie udało się jeszcze zebrać tej kwoty, brakuje im prawie 2,5 mln zł. Trwa publiczna zbiórka pieniędzy na realizację filmu. Prowadzi ją Fundacja Smoleńsk 2010.
Aktualne plany twórców to rozpoczęcie zdjęć w ostatnim tygodniu lutego. Zdjęcia, za które odpowiadał będzie operator Michał Pakulski, trwać mają do połowy kwietnia. Pierwszy klaps padnie w stolicy. - To będą zdjęcia we wnętrzach - informuje producent filmu Maciej Pawlicki.
Zdecydowana większość zdjęć będzie realizowana w Warszawie i jej okolicach, odbyć się mają także zdjęcia w USA.

Premiera filmu "Smoleńsk" planowana jest na październik 2015 r. Autorami scenariusza są: Antoni Krauze, Tomasz Łysiak, Maciej Pawlicki i Marcin Wolski. Główną bohaterką filmu ma być dziennikarka prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
W 2014 roku komisja ekspercka, która obradowała w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, odrzuciła wniosek producentów "Smoleńska" o dofinansowanie tego filmu. Komisja uznała, że scenariusz "Smoleńska" ma wiele warsztatowych wad, jest "fabularyzowaną publicystyką, która tonie w dialogach i monologach", w scenariuszu "przeciwstawne racje nie ścierają się, tylko są ilustrowane kolejnymi tezami, co nie pozwala na rozwój postaci, które pozostają jednowymiarowe". Jak oceniono, w filmie brakuje zwrotów akcji i dramaturgicznej kulminacji, a autorzy scenariusza zakładają swoistą "nadwiedzę" widzów, pozbawiając w ten sposób scenariusz prawdziwych konfliktów. "Rażą patetyczne dialogi i deklaratywne monologi wygłaszane ex cathedra" - napisano w sprawozdaniu.
Reżyser Antoni Krauze ma w dorobku m.in. nagradzany film "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" (2011 rok).

PAP/asop

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej