Katastrofa samolotu na Tajwanie: zawiodły silniki
Oba silniki samolotu ATR linii TransAsia Airways, który w środę wpadł do rzeki wkrótce po starcie z lotniska w Tajpej, nie pracowały w momencie katastrofy - podały władze śledcze. Łącznie zginęło 35 osób. W rzece poszukiwane są ciała ośmiu ofiar.
2015-02-06, 12:12
Z zapisów czarnych skrzynek wynika, że załoga miała problemy najpierw z prawym silnikiem, a potem z lewym, które straciły moc. Czujniki już w 37 sekundzie po starcie sygnalizowały uszkodzenie prawego silnika.
- Możemy stwierdzić, że przez pewien czas przed katastrofą oba silniki nie pracowały - powiedział Thomas Wang, dyrektor prowadzącego śledztwo Zarządu Lotnictwa Cywilnego.
Pilot samolotu, 42-letni Liao Chien-tsung, który skierował w ostatniej chwili maszynę w stronę rzeki, by nie spadła na budynki mieszkalne, trzymał w ręku drążek sterowy kiedy wydobyto jego ciało - poinformowały w piątek media.
REKLAMA
Źródło: CNN Newsource/x-news
W piątek w ciągu dnia nurkowie wydobyli z rzeki Keelung kolejne cztery ciała - kobiety i trzech mężczyzn. Znajdowały się one około 50 m od miejsca katastrofy. Trwają poszukiwania jeszcze ośmiu ciał.
Samolot, który leciał z lotniska Songshan w centrum Tajpej na wyspy Jinmen (Cinmen), zahaczył o estakadę i jadącą po niej taksówkę, a następnie wpadł do rzeki. Kierowca i pasażer taksówki odnieśli rany w wypadku, jednak ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Większość pasażerów samolotu stanowili obywatele ChRL. Na pokładzie turbośmigłowego ATR 72-600 znajdowało się 58 osób, w tym pięciu członków załogi. Uratowano 15 ludzi, w tym dwuletniego chłopca.
REKLAMA
Źródło: CNN Newsource/x-news
mr
REKLAMA