Separatyści: Debalcewo to nasze terytorium, z powodów moralnych nie odejdziemy

Prorosyjscy separatyści nie mogą "z powodów moralnych" zaprzestać walk o miasto Debalcewe na wschodzie Ukrainy; muszą reagować na ostrzał ze strony sił ukraińskich - oświadczył przedstawiciel samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Denys Puszylin. Ukraińcy spodziewają się więc każdego scenariusza.

2015-02-17, 12:49

Separatyści: Debalcewo to nasze terytorium, z powodów moralnych nie odejdziemy

Posłuchaj

Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): obserwatorzy OBWE będą znowu próbować dostać się do Debalcewa
+
Dodaj do playlisty

KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>

- Nie mamy prawa (zaprzestać walk o Debalcewo). To nawet kwestia moralna. To nasze wewnętrzne terytorium - powiedział Puszylin agencji Reutera. Debalcewo to strategicznie położone miasto, przez które przebiega droga i linia kolejowa łączące Donieck z Ługańskiem. Według władz Rosji i przywódców separatystów w mieście jest okrążonych ok. 8 tys. żołnierzy ukraińskich.

Czytaj: Walki o Debalcewo przeniosły się do miasta. Separatyści utrzymują, że zdobyli dworzec kolejowy >>>

Władze w Kijowie twierdzą, że są w stanie zaopatrywać swoje siły walczące w Debalcewie.

REKLAMA

Puszylin dodał, że separatyści "muszą odpowiadać na ogień, niszczyć pozycje wroga". - Jesteśmy gotowi w każdej chwili (zacząć proces wycofywania ciężkiej broni), mamy wszystko gotowe na obustronne wycofanie"- mówił lider separatystów. - Niczego nie zrobimy jednostronnie, bo to uczyniłoby z naszych żołnierzy cele - zaznaczył.

Ukraińcy spodziewają się wszystkiego

Po oświadczeniu separatystów, że Debalcewo to ich terytorium, liczymy się z każdym scenariuszem – oświadczył Ilia Kiwa, zastępca szefa MSW w obwodzie donieckiem, na antenie Espreso TV. – Wszystkie siły są skoncentrowane pod Debalcewem. Z każdą godziną, chwilą, aktywność wroga się nasila – powiedział funkcjonariusz.  Podkreślił on, że nieobecność OBWE w Debalcewie budzi wiele pytań.

Misja OBWE miała przyjechać już w niedzielę, jednak nie otrzymała gwarancji bezpieczeństwa od prorosyjskich sił. Ma ponowić próbę we wtorek, po poniedziałkowej rozmowie telefonicznej Berlina, Moskwy i Kijowa, dotyczącej m.in. procedur monitorowania rozejmu przez OBWE.

REKLAMA

Kruchy rozejm

W nocy z poniedziałku na wtorek minął termin, w którym zgodnie z porozumieniem z Mińska z 12 lutego siły podległe władzom w Kijowie i separatyści mieli zacząć wycofywanie ciężkiego uzbrojenia z linii frontu. Obie strony miały na rozpoczęcie procesu wycofywania ciężkiej broni najwyżej dwa dni od wejścia w życie rozejmu w nocy z 14 na 15 lutego.
Przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko mówił w poniedziałek, że rozejm jest łamany i dlatego ukraińska armia nie jest obecnie gotowa do wycofania z linii frontu ciężkiej broni.

"Ukraina nie ma broni"

Doradca prezydenta Ukrainy Jurij Biriukow powiedział wieczorem na antenie "5. kanału", że  Ukraina nie jest gotowa do operacji ofensywnych, gdyż nie ma sprzętu wojskowego. Prowadzone są rozmowy na temat uzbrojenia, m.in. ze Stanami Zjednoczonymi.

(Walki o Debalcewo)

REKLAMA

PAP/IAR/Espreso TV/5.ua/agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej