Sąd Najwyższy uwzględnił skargę PSL w sprawie sprawozdania finansowego
Zgodnie z decyzją Sądu Najwyższego, Państwowa Komisja Wyborcza musi przyjąć odrzucone wcześniej sprawozdanie finansowe Polskiego Stronnictwa Ludowego za rok 2013.
2015-02-25, 17:55
Posłuchaj
Rzecznik Sądu Najwyższego Dariusz Świecki podkreślił, że posiedzenie sądu było niejawne i dlatego nie może podać szczegółów dotyczących motywów podjętych decyzji. Świecki stwierdził tylko, że decyzja sądu oznacza, iż zarzuty podnoszone w skardze PSL zostały uwzględnione.
Według ludowców - jak poinformował rzecznik SN - ograny statutowe tej partii nie wiedziały, że w jednej z lokalnych struktur Stronnictwa jest prowadzone inne niż oficjalne konto, z którego jest finansowana działalność partii. - Brak tej świadomości i wiedzy jako główny zarzut, który był przedmiotem tej kasacji, oznacza, że SN podzielił tę argumentację. Stanął na stanowisku, że organów statutowych partii nie może obciążać działalność członków, czy struktur lokalnych, o której nie wiedziały - wskazał Świecki.
x-news.pl, TVN24
Założył konto ze strachu przed komornikiem?
Z uchwały Państwowej Komisji Wyborczej z 22 grudnia 2014 roku wynika, że powodem odrzucenia sprawozdania było gromadzenie środków poza kontem partii przez zarząd Polskiego Stronnictwa Ludowego w Sandomierzu.
W 2009 roku, po nieprawidłowo rozliczonych dwóch kampaniach, ludowcy musieli zwrócić do budżetu państwa 9,5 mln złotych plus odsetki. Wówczas zarząd PSL w Sandomierzu podjął decyzję o otwarciu dodatkowego konta. PKW oceniło, że w efekcie tego w sprawozdaniu finansowym partii nie zostało uwzględnione 17 498 zł.
W sandomierskich strukturach partii przeprowadzono kontrolę, która wykazała, że zostało założone konto na nazwisko szefa PSL w Sandomierzu Stanisława Masternaka i funkcjonowało od 18 lutego 2010 do 23 października 2013 roku. Z dokumentu pokontrolnego wynika, że "nie było to konto, ani subkonto PSL", a żaden organ statutowy Stronnictwa nie dał upoważnienia do jego założenia. W styczniu 2015 roku sąd koleżeński świętokrzyskiego PSL podjął decyzję o wykluczeniu Masternaka z partii.
"Nie może być tak, że błąd jednego człowieka wywraca demokrację"
Szef PSL Janusz Piechociński oznajmił na środowym briefingu, że ludowcy "z satysfakcją" przyjmują orzeczenie Sądu Najwyższego. Według wicepremiera potwierdza ono, że Polskie Stronnictwo Ludowe "stanęło na wysokości zadania - bardzo skrupulatnie, profesjonalnie rozliczyło kampanię".
W opinii lidera PSL nie może być tak, że błąd jednego człowieka, spowodowany "naiwnością, głupotą, albo złośliwością, wywraca polską demokrację w tak czułym momencie". - Wydaje się, że zabrakło tej refleksji w PKW. Warto więc rozważyć zmiany ustawowe w tym zakresie - skwitował Piechociński.
"Prawo w zakresie subwencji jest drakońskie"
We wtorek w radiowej Jedynce szef klubu PSL Jan Bury stwierdził, że "prawo, jakie w Polsce utworzyliśmy dla partii politycznych w zakresie subwencji jest drakońskie".
- Wystarczy małe przewinienie, mały błąd i subwencję tracimy na trzy lata w stu procentach. Duże przewinienie też skutkuje stratą stu procent subwencji. (...) Nie może być też tak, że za jeden błąd - nieświadomy, niezawiniony, popełniony w jednym zarządzie czy w jednym powiecie - płaci cała partia. To zabija życie publiczne, partyjnie - podkreślił.
Na uwagę, że to politycy piszą ustawy, odpowiedział, że "pisząc tę ustawę, kilkanaście lat temu, żaden z posłów nie przywidywał, że ona w taki sposób może zadziałać". - Jeśli w parlamencie po wyborach PSL będzie miało reprezentację niemałą, a zapewne będzie taką miało, zrobimy wszystko, by to drakońskie prawo zmienić - zadeklarował Bury.
Gdyby wyrok Sądu Najwyższego był inny ugrupowanie straciłoby 4,8 mln złotych.
IAR, PAP, Jedynka, kk
REKLAMA