MSW zleciło inwigilację szefów służb? Bartłomiej Sienkiewicz i ministerstwo stanowczo zaprzeczają

Według "Gazety Wyborczej", tajna grupa utworzona w MSW badała, czy za aferą podsłuchową stoją byli szefowie ABW, SKW i BOR oraz urzędujący szef CBA.

2015-02-27, 13:55

MSW zleciło inwigilację szefów służb? Bartłomiej Sienkiewicz i ministerstwo stanowczo zaprzeczają
Były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Foto: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych RP/Flickr/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska: trzeba to sprawdzić (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W piątek "Gazeta Wyborcza" napisała, że w czasie, gdy Bartłomiej Sienkiewicz był ministrem spraw wewnętrznych, tajna grupa utworzona w MSW badała, czy za "aferą podsłuchową" stoją byli szefowie ABW, SKW i BOR oraz urzędujący szef CBA. Minister spraw wewnętrznych - według "GW" - miał ich podejrzewać o spisek. Z informacji gazety wynika, że nadzorował grupę, w której pracowali policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji oraz oficerowie SKW.

Sam Bartłomiej Sienkiewicz zaprzecza, jakoby zlecał komukolwiek działania operacyjne w tej sprawie i wiedział o nich.

"Nieprawdziwe informacje"

- Zawarte w tej publikacji informacje dotyczące mnie są nieprawdziwe i wręcz absurdalne. Sugestie, że za moją zgodą lub współudziałem były podejmowane nielegalne w świetle polskiego prawa działania wobec innych osób mijają się z prawdą i stanowią, zapewnie mimowolne, wprowadzanie opinii publicznej w błąd - napisał Sienkiewicz w oświadczeniu.
- Istotą publikacji jest jednak kwestia zasadnicza dla zaufania obywateli do państwa i jego urzędników: czy popełniono przestępstwo, nadużywając instrumentów z obszaru służb specjalnych. Ta sprawa wymaga jak najszybszego wyjaśnienia, dlatego jeszcze dziś składam wniosek do Prokuratury Generalnej o wszczęcie postępowania w związku z możliwością popełnienia przestępstwa - napisał były szef MSW.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych również zaprzeczyło doniesieniom "Gazety Wyborczej". Wydało w tej sprawie krótkie oświadczenie.

REKLAMA

"W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych nie działała żadna tajna grupa wykonująca czynności w tzw. aferze podsłuchowej. Ponadto informujemy, że Policja, w tym Centralne Biuro Śledcze Policji oraz Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji nie prowadziły żadnych czynności wobec szefów służb wymienionych w treści artykułu" - napisano.

 

 

Szef sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Marek Biernacki poinformował IAR, że na wtorkowym posiedzeniu komisja zajmie się sprawą ewentualnych podsłuchów szefów służb.

REKLAMA

O artykule mówiła także w radiowej Jedynce rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. - Trzeba zbadać sprawę ewentualnego związku byłych szefów służb z aferą podsłuchową - powiedziała.

Rzecznik rządu dodała, że sprawę powinny zbadać odpowiednie służby i odnieść się do tez zawartych w artykule.

- Potrzebne są dokładne informacje na temat tajnej grupy w MSW - mówiła w radiowej Trójce Joanna Senyszyn.
Wiceprzewodnicząca SLD podkreślała, że najważniejsze jest uzyskanie rzetelnych informacji. Zaznaczyła, że póki co nie należy tej sprawy demonizować. - Jeśli powstała taka komórka to trzeba mieć do niej zaufanie - dodała.
Joanna Senyszyn zaznaczyła, że najlepszym miejscem na zbadanie tego tematu jest sejmowa komisja do spraw służb specjalnych.

"Nie było inwigilacji"

Odnosząc się do informacji "GW", wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak zapewnił w piątek, że oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego nie tworzyli grupy specjalnej w SKW. - Skontaktowałem się w piątek rano z szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego i zapytałem go, czy to prawda. Upoważnił mnie do tego, abym mógł jednoznacznie powiedzieć: to nieprawda. Oficerowie SKW nie brali udziału w żadnych takich działaniach, o jakich pisze w piątek "Gazeta Wyborcza". Nie tworzyli żadnej grupy w MSW, nie inwigilowali szefa innej służby - powiedział w RMF FM Siemoniak.
O doniesienia "GW" był także pytany szef MSZ Grzegorz Schetyna, który ocenił artykuł jako sensacyjny. - Nie znam tych spraw, nie znam tych informacji, dla mnie są zupełnie nowe, są poważnym oskarżeniem. Rzecz dotyczy działań poprzedniego rządu, tutaj nie ma związku z obecnym funkcjonowaniem Rady Ministrów - powiedział Schetyna w TVP Info. - Na pewno tutaj nikt niczego nie zamiecie pod dywan. Jeżeli to by było prawdziwe, to jest sięgnięcie po te metody najgorsze, jakie znamy z czasów 2005-2007. To jest niemożliwe, żeby za rządów PO takie rzeczy, czy takie procedury mogły się zdarzyć, nie wierzę w to - dodał.

REKLAMA

"Potrzebna komisja śledcza"

Natychmiastowe powołanie komisji śledczej ws. afery taśmowej i odejście z polityki Bartłomieja Sienkiewicza - to żądania PiS w związku z publikacją "Gazety Wyborczej".
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział dziennikarzom, że Sejm powinien "natychmiast" zająć się złożonym we wrześniu wnioskiem PiS o powołanie komisji śledczej do zbadania sprawy tzw. afery taśmowej. - Tylko komisja śledcza musi wyjaśnić okoliczności tej sprawy. Przecież nie służby specjalne. Koalicja PO-PSL wykorzystuje je do walki między sobą - podkreślił.
Błaszczak zaznaczył, że toczy się "brutalna walka wewnątrz PO" i są w niej wykorzystywane służby specjalne. - Jedni z drugimi walczą. Wykorzystują służby specjalne, a później się nagradzają. Państwo polskie przekształcili w folwark dla własnej korzyści - ocenił.

Także klub SLD rozważa złożenie w Sejmie wniosku o powołanie komisji śledczej ds. afery taśmowej, a także w sprawie grupy w MSW. Rzecznik Sojuszu Dariusz Joński powiedział, że SLD jest w stanie poprzeć wniosek PiS o powołanie komisji śledczej. Według niego trzeba będzie jedynie rozszerzyć zakres tego wniosku.
Joński uważa, że Bartłomiej Sienkiewicz "rozkłada państwo polskie", podobnie jak "robił to Antoni Macierewicz". Według niego to, co zrobił Sienkiewicz, "nadaje się do prokuratury", bo - jak zaznaczył - były szef MSW prawdopodobnie przekroczył swoje uprawnienia.
Według rzecznika SLD jeśli sprawa nie zostanie wyjaśniona, to będzie oznaczało, że Polska staje się "republiką bananową".

Afera taśmowa w polskim rządzie

Sprawę podsłuchiwania m.in. polityków ujawnił w czerwcu ub. roku tygodnik "Wprost". Śledztwo w sprawie podsłuchów prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Sienkiewicz jest jedną z osób, która domagała się od prokuratury ścigania sprawców nielegalnego podsłuchu i ma status pokrzywdzonego w tym śledztwie.
Dotąd prokuratura ustaliła, że od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom: biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów.

 

IAR, PAP, Trójka, Jedynka, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej