Prezydent Ukrainy: ponad półtora tysiąca żołnierzy zginęło na froncie
Prezydent Ukrainy poinformował, że od rozpoczęcia operacji antyterrorystycznej w kwietniu zeszłego roku zginęło na froncie 1549 żołnierzy. Petro Poroszenko powiedział, że obecnie najważniejsze zadanie to budowa linii obrony na wschodzie.
2015-03-10, 07:40
Posłuchaj
W wywiadzie dla pierwszego kanału ukraińskiej telewizji państwowej prezydent dał do zrozumienia, że między terytoriami okupowanymi przez separatystów i pozostającymi pod kontrolą Kijowa musi powstać prawdziwa granica. Mają na niej być trzy linie fortyfikacji i doskonale wyposażone posterunki przypominające przejścia graniczne. Wojsko będzie tylko bronić granicy, a nie sprawdzać dokumenty. Służba Bezpieczeństwa będzie walczyć z korupcją i dbać o to, aby z okupowanych terytoriów nie wywożono materiałów wybuchowych używanych do zamachów terrorystycznych.
Petro Poroszenko twierdzi też, że Ukraina wycofała ciężki sprzęt wojskowy ze strefy buforowej. Tymczasem jeszcze w poniedziałek sztab informował, że na niektórych odcinkach artyleria pozostanie, bo separatyści także nie wszędzie ją wycofali.
KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
Według sztabu operacji antyterrorystycznej, bojówkarze remontują sprzęt wojskowy i wzmacniają siły. Badają także za pomocą zwiadu pozycje ukraińskich oddziałów. Rzecznik sztabu Andrij Łysenko informował, że aktywność zwiadu separatystów widać w okolicach Ługańska i Doniecka. W tej sytuacji Ukraińcy nie mogą pozostawić frontu całkowicie bez broni większego kalibru. - Nie mamy potwierdzenia, że wróg też wycofał ciężki sprzęt. Nie będziemy pozostawiać gołego frontu i czekamy na dowody - tłumaczył.
Także obserwatorzy OBWE nie potwierdzają, że separatyści wycofali ciężki sprzęt wojskowy. Dochodzi od ostrzałów w okolicach Mariupola, Doniecka i Artemiwska.
IAR/asop
REKLAMA
REKLAMA