Masakra po zamachu na uniwersytet w Kenii. Nie żyje nawet 150 studentów

Liczba ofiar zamachu na kampus uniwersytecki w Garissie na wschodzie Kenii może sięgnąć 150 - przyznało kenijskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Rannych jest kilkadziesiąt osób. W kampusie w czasie ataku znajdowało się ponad 800 studentów.

2015-04-02, 20:40

Masakra po zamachu na uniwersytet w Kenii. Nie żyje nawet 150 studentów

W nocy na kampus uniwersytecki wdarli się zamaskowani, uzbrojeni napastnicy. Zastrzelili dwóch strażników, pilnujących bramy wjazdowej i weszli do akademików, w których spali studenci. W kampusie słychać było strzały i odgłosy eksplozji.

Pierwsze raporty mówiły o 15 zabitych i 65 rannych. Później MSW podało informację o 70 zabitych i 79 rannych. Wieczorem źródła rządowe podały nowy bilans ofiar: 147 zabitych w tym 4 napastników. Policja i wojsko przeczesują teren kampusu, by upewnić się, że wyeliminowano już wszelkie zagrożenie.

Oblężenie dobiega końca?

Równolegle z informacją o 70 zabitych, szef kenijskiego MSW Joseph Nkaissery donosił o zabiciu czterech napastników. Twierdził wówcza, że oblężenie kampusu dobiega końca. Dodał, że odnaleziono jak dotąd około 500 spośród 815 studentów mieszkających na kampusie. Ostrzegł jednak, że "operacja przeciw terrorystom nadal trwa i wszystko się jeszcze może zdarzyć".

Niedługo później jeden z rzeczników Al-Szabab Abdiasis Abu Musab powiedział Reuterowi, że grupa "wciąż kontroluje sytuację na kampusie i ma wielu zakładników". Dodał: "Wokół nas leżą ciała zabitych, znacznie więcej ciał niż zdołano wynieść".

REKLAMA

Wcześniej MSW Kenii podało na Twitterze, że napastnicy umocnili się w jednym z budynków, a trzy z czterech obiektów ewakuowano. Dostęp do kompleksu uczelnianego był utrudniony, ponieważ kilku napastników weszło na dach budynku i strzelało w kierunku funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, gdy ci próbowali zbliżyć się do wejścia.

Napastnicy uwolnili muzułmanów

Kenijski Czerwony Krzyż informował, że terroryści wzięli "pewną liczbę zakładników", a około 50 uwolnili, nie precyzując jednak w jakich okolicznościach. Jak pisze AFP, terroryści wypuścili muzułmanów, ale wciąż przetrzymują innych zakładników. Reuters twierdzi, że zakładnikami są chrześcijanie.

Do ataku na kampus przyznała się islamistyczna grupa zbrojna Al-Szabab z Somalii, która w przeszłości przeprowadziła kilka ataków w Garissie i w innych miejscach w Kenii. Związani z Al-Kaidą islamiści z Al-Szabab kontrolują znaczne obszary na południu i w środkowej części Somalii, gdzie stosują prawo szariatu. Ostatnio grozili Kenii za wysłanie wojsk do Somalii w ramach sił pokojowych Unii Afrykańskiej, które wspierają słabe władze w Mogadiszu w walce z Al-Szabab.

Po ataku w czterech graniczących z Somalią regionach Kenii wprowadzono godzinę policyjną od 18.30 do 6.30.

REKLAMA

Ekspert: będą kolejne zamachy

- Zamach wpisuje się w pewną logikę zamachów, dokonywanych przez lokalnych islamistów - mówi afrykanista doktor Błażej Popławski: dwa lata temu atakowali centrum handlowe, rok temu miejsce oblegane przez turystów, a teraz uniwersytet, czyli symbol świeckości i kultury europejskiej.

Zwraca również uwagę, że Garissa to stolica regionu Kenii, gdzie mieszka najwięcej Somalijczyków, i który także historycznie przynależy do Somalii. Atak na stolicę przyległej do Somalii prowincji to w opinii Popławskiego komunikat ze strony al Szabab, że ta ziemia powinna należeć do nich, a zachodnie instytucje są w tym rejonie zbędne.

- Europa, patrząc na południe, koncentruje swoją uwagę na rejonie Bliskiego Wschodu i basenu Morza Śródziemnego, tymczasem niewiele dalej mamy do czynienia z podobnymi problemami - mówi doktor Popławski. Jak dodaje, afrykańskie organizacje terrorystyczne mają ambicje stworzenia państwowości i utworzenia kalifatu. Radykałów przybywa i coraz łatwiej im uzyskać dostęp do broni, w efekcie samych zamachów będzie coraz więcej - prognozuje ekspert.

Papież wstrząśnięty masakrą w Kenii. Islamiści zamordowali 147 studentów>>>

REKLAMA

IAR/PAP/nytimes/fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej