Andrzej Duda o Grudniu'70: mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości odzyska honor

Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda liczy na to, że decyzja Sądu Najwyższego o przekazaniu sprawy masakry robotników w grudniu 1970 r. do ponownego rozpoznania przez sąd w Gdańsku przybliży wymiar sprawiedliwości do "odzyskania honoru" w tej kwestii.

2015-04-17, 10:42

Andrzej Duda o Grudniu'70: mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości odzyska honor

Andrzej Duda złożył w piątek wieniec pod pomnikiem Ofiar Grudnia'70 przed Urzędem Miejskim w Gdyni. - To dla mnie ważny moment uczczenia tych, którzy polegli tamtego grudnia tu niedaleko pod stocznią - powiedział kandydat PiS na urząd prezydenta.

- Mam nadzieję, że ten wyrok, który został wydany wczoraj przez Sąd Najwyższy, który nakazuje rozpatrzeć jeszcze raz sądowi w Gdańsku sprawę odpowiedzialności za tamtą masakrę, za śmierć niewinnych i bezbronnych ludzi, że on przybliży polski wymiar sprawiedliwości do odzyskania honoru w tej jakże ważnej dla naszego narodu sprawie - podkreślił Andrzej Duda.

Na te słowa kilkudziesięciu sympatyków polityka PiS zgromadzonych pod gdyńskim pomnikiem zareagowało oklaskami.

Sąd Najwyższy uchylił w czwartek prawomocne uniewinnienie wicepremiera PRL Stanisława Kociołka ws. masakry robotników Wybrzeża w 1970 roku. Gdański sąd ma zbadać, czy Kociołek godził się, że 17 grudnia 1970 r. robotnicy stoczni gdyńskiej staną naprzeciw wojska.

REKLAMA

Trzech sędziów SN uwzględniło kasację gdańskiej prokuratury i nakazało ponowny proces 81-letniego Kociołka. Będzie się on toczył w Gdańsku - gdzie proces w całej sprawie pierwotnie zaczął się w 1998 r. - a nie w Warszawie, gdzie sprawa przeniesiona z Gdańska toczyła się od 2001 r.

Kilkudziesięciu zabitych, ponad tysiąc rannych

Podczas tłumienia przez wojsko i milicję demonstracji protestacyjnych przeciw drastycznym podwyżkom cen zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności karnej.

W 1995 r. gdańska prokuratura oskarżyła 12 osób - w tym ówczesnego szefa MON gen. Wojciecha Jaruzelskiego - o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa (grozi za to dożywocie).

Proces, który zaczął się w 1998 r. w Gdańsku, przeniesiono do Warszawy, gdzie w 2001 r. ruszył na nowo. Trwał długo, bo prokuratura wniosła o przesłuchanie ok. 1100 osób; sąd nie zgodził się na ograniczenie ich liczby.

REKLAMA

W 2011 r. sprawę trzeba było zacząć od nowa, gdyż zmarł ławnik. Z powodu śmierci lub problemów zdrowotnych kolejnych podsądnych, ostatecznie na ławie oskarżonych pozostały tylko trzy osoby. Jaruzelski, już wcześniej wyłączony z procesu ze względu na stan zdrowia, zmarł w maju ub.r.

GRUDZIEŃ 1970: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>

PAP,kh

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej